Gdy tylko przeszliśmy przez drzwi, wychodząc poza teren więzienia, te gwałtownie się za nami zatrzasnęły, jakby strażnik już więcej nie chciał widzieć nas na oczy. Czy mu się dziwiłam? Raczej nie. Papierkowa robota, którą mu zapewniliśmy, wymęczyła nawet nas.
- Chyba nas nie polubił - rzucił Paul, oglądając się na zamknięte drzwi. - Z drugiej strony to chyba dobrze. Wolę być jednak po tej stronie.
Mimowolnie się uśmiechnęłam.
- Ja zdecydowanie też - powiedziałam, ruszając razem z nim do auta. Oparłam się bokiem o samochód, gdy otworzył drzwi, chowając kamerę do środka. Mój wzrok podążał za każdym jego najmniejszym ruchem, a myśli krążyły teraz tylko wokół jednego. - Myślisz, że on przeżył? - spytałam cicho.
Paul odwrócił głowę w moją stronę, przez chwilę chyba naprawdę się nad tym zastanawiając.
- Szczerze? To musiałby chyba być jakiś cud. Ktoś nieźle go podziurawił.
Skrzywiłam się nieznacznie, gdy przed oczami ponownie pojawił mi się widok mężczyzny i całej tej krwi na nim, i wokół niego. Musiał dostać przynajmniej w kilku różnych miejscach.
Przekręciłam się na plecy i założyłam ręce na piersi.
- To nie mógł być zbieg okoliczności - rzuciłam, przygryzając delikatnie policzek i patrząc przed siebie. - Nie mów mi, że tego nie widzisz.
Zasunął drzwi samochodu, unosząc brwi.
- Czego?
- No tego wszystkiego - powiedziałam, rozkładając ręce. - Jechaliśmy kawał drogi, bo facet sam chciał wywiad. Przecież z reguły to my musimy się o niego prosić.
- To fakt - przyznał.
- Chciał nam coś ważnego powiedzieć. - Spojrzałam mu prosto w oczy. - I ktoś go właśnie sprzątnął, żeby nie mógł tego zrobić - dokończyłam poważnie.
Przez dość długą chwilę staliśmy w zupełnej ciszy, do momentu, aż jego lewy kącik ust delikatnie powędrował do góry.
- To dość... ciekawa teoria?
Odchyliłam głowę w tył, wzdychając.
- Nie wierzysz w nią - stwierdziłam od razu.
- Tego nie powiedziałem - sprostował w tej samej chwili, unosząc dłonie w obronnym geście. - I z pewnością nie powiem. Odkąd twoje trzy ostatnie teorie okazały się prawdą, a brzmiały jakbyś wymyśliła je będąc dobrze naćpaną, to jestem w stanie uwierzyć ci teraz we wszystko.
Zmarszczyłam brwi.
- Mam to uznać za komplement czy obrazę? - spytałam, na co się uśmiechnął.
- Zdecydowanie za komplement. - Odepchnął się do auta, okrążając je i stając przy drzwiach od strony kierowcy. - Wskakuj, obgadamy to w środku.
Jego głowa nieznacznie przechyliła się na bok, co od razu zrozumiałam. Kamery. A być może też uszy strażników. To nie był dobry pomysł, by rozmawiać o tym akurat tutaj.
Przytaknęłam, zajmując miejsce pasażera. Przymknęłam na chwilę oczy, gdy wraz z tym odczułam, jak bardzo obecność w więzieniu, ta cała sytuacja, wyssała ze mnie wszelką energię.
Gdy tylko Paul ruszył z miejsca, a budynek więzienia powoli zaczął znikać z moich oczu, poczułam naprawdę sporą ulgę.
- Na pewno wszystko dobrze? - dopytał znowu, na co niemal automatycznie przytaknęłam głową.
- Nic mi nie jest - odparłam jeszcze. Poprawiłam się na siedzeniu, postanawiając skupić się teraz na analizie tego, czego razem byliśmy świadkami. - Nagrałeś wszystko?
CZYTASZ
Sandersowie | TOM 3
ActionMówiła dla państwa Jocelyn Harlet. Copyright © by Asteria396, 2022/2023