6

492 26 6
                                        

- Ney? - podbiegłam do chłopaka pytając.

- Emi, trafiłaś zdolna dziewczynka - rzekł, a na mojej twarzy zagościł uśmiech.

- Co się stało? - spytałam.

- Za dużo wypił i jakoś się zakręcił - powiedział jeden z mężczyzn.

- Pewnie na punkcie panienki - powiedział drugi i wszyscy zawtórowali mu śmiechem.

- Nie będzie do szycia - rzekłam dotykając rany.

- Skąd to wiesz? - powiedział ktoś.

- Jest na studiach medycznych, ostatni rok - powiedział Neymar wpatrując się we mnie.

- Tak to fakt - rzekłam dziwiąc się skąd wie.

Opatrzyłam ranę chłopakowi.

- Do wesela się zagoi - rzekłam ze śmiechem.

- Widzicie jaka ukochana moja zdolna - powiedział Neymar, po czym zdałam sobie sprawę, że ma chyba więcej promili niż myślałam.

- Odwiezie ktoś go do domu? - spytałam.

- Nie wiemy gdzie mieszka - rzekli po chwili ciszy.

- Co? - spytałam.

Próbowałam znaleźć adres w telefonie, jednak padł mi.

- Neymar, gdzie mieszkasz? - zwróciłam się do niego.

- A ty? - rzekł.

- Main street 43 - rzekłam.

- To właśnie tam - powiedział i spojrzał na mnie swoimi pięknymi oczyma.

- Okej, wezmę go do siebie - powiedziałam, niby myśląc.

Mężczyźni pomogli mi go wsadzić do auta i zawiozłam do siebie. Cudem wyszedł sam i wszedł do mojego salonu. Usiadł na kanapie.

- Chcesz wody? - spytałam.

- Mhm - mruknął chłopak, a ja poszłam do kuchni.

Wracając zastałam chłopaka bez koszuli. Stanęłam jak wryta, a ten jak gdyby nigdy nic wstał.

- O moja woda - powiedział.

- Dzięki słońce - rzekł i dał mi buziaka w policzek.

Poszedł na górę do sypialni. Poszłam za nim.

- Ale co ty? - zaczęłam, lecz nie dokończyłam, bo zobaczyłam chłopaka jak zasypia na moim łóżku.

- Ney nie, ty jesteś gościem więc spadaj na kanapę - powiedziałam, a ten jednym ruchem mnie pociągnął i położył na łóżku obok siebie.

Przybliżył mnie do siebie i głaszcząc po głowie powiedział:

- Dobranoc Emily

It was always about youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz