20

199 15 2
                                        

Zasnęłam na kanapie. Ney obiecał, że będzie czuwać, jak i policjanci, że mnie obudzą jakby coś się działo. Obudził mnie Ney. Była 6:25.

- Chodź zjesz coś - powiedział i podał mi kanapkę.

Do pokoju wszedł policjant.

- Porywacz, nie dzwonił co nas niepokoi. Nadal próbujemy ustalić lokalizację telefonu - rzekł.

- Tony się odzywał? - spytałam Neya, na co pokręcił głową.

- Kto to? - spytał policjant.

- Mój mąż - powiedziałam.

- Od kiedy nie ma z nim kontaktu? - dopytał.

- Od ponad doby, myśli Pan, że mogło mu się coś stać? - spytałam przestraszona.

- Telefon dzwoni, szybko - rzekł policjant.

- Halo? - spytałam drżącym głosem.

- Słuchaj ta twoja mała to chorowita, jak jej się podaje leki i w ogóle - powiedział.

Wiedziałam, że jest źle.

- Jedna kapsułka, człowieku ty ją zabijesz jak jej to źle podasz, mam pieniądze dla ciebie, zostaw ją proszę - rzekłam.

- Niunia już nie ważne twoje pieniądze, mamy lepszy biznes na tą małą. Trochę popłacze i przyzwyczai się, wiele kobiet tak zarabia - powiedział.

- Kończ to - rzekł inny głos i połączenie zostało przerwane.

Prawie zemdlałam. Nie wiedziałam czym byłam bardziej przerażona.

- Emi - złapał mnie Ney.

- Oni ją chcą sprzedać, ona ma miesiąc, a jakieś oblechy będą ją... - tu ucięłam, bo wybuchłam płaczem.

- Trzeba działać - powiedział Ney do policjantów.

- To był głos - zaczęłam.

- Kogo? Poznała pani tamten głos? - spytał policjant.

- To był mój mąż - rzekłam.

It was always about youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz