Minęło pół roku, a dokładnie 7 miesięcy. Dziś moje urodziny. Wszystkiego najlepszego dla mnie. Siostra z mężem wyprowadziła się od mojej mamy, więc postanowiłam stawić na jedną kartę. Pamiętny dzień kiedy Neymar się do mnie nie przyznał co nie? Tego samego dnia spakowałam się, sprzedałam dom i wyjechałam do mamy. Była szczęśliwa. Szybko znalazłam pracę w tutejszym szpitalu i nowe znajomości. Oczywiście utrzymuje kontakty z innymi, nawet z Tomem. Był wieczór. Huczne przyjęcie składające się z mojej mamy, jej siostry z mężem i mojego psa Oziego zakończyło się szczęśliwie. Mama wraz z koleżanką poszły do teatru, a ja zostałam sama znajdując chwilę dla samej siebie. Leżałam na kanapie oglądając Piratów z Karaibów. Nagle ktoś zapukał w drzwi. Myśląc, że to mama, wstałam i otworzyłam po prostu. Zszokowało mnie to co tam zobaczyłam.
- Neymar? - rzekłam, ledwo wyduszając z siebie głos.
- Nie wiem co powiedzieć - rzekł.
-Chyba sobie żartujesz ze mnie - powiedziałam i zamknęłam mu drzwi przed twarzą.
Ten jednak lekko je zastawił i wszedł.
- Jasne rozgość się - powiedziałam sarkastycznie.
- Sprzedałaś mieszkanie hm? Uciekłaś to twoja metoda? - spytał.
- Słucham? Ty jesteś poważny? Przychodzisz tu po 7 miesiącach i uczysz mnie jak żyć? - spytałam.
- W sumie to chciałem ci życzyć wszystkiego najlepszego - rzekł.
Uśmiechnęłam się, że pamięta, bo nigdzie tego nie ma podanego na social mediach.
- Dzięki, a teraz możesz iść, przerwałeś mi w najważniejszej scenie - rzekła.
- Pocałunek Turnera i Elizabeth? Tylko ona z Sparrowem - powiedział, na co się jeszcze bardziej wkurzyłam.
- Przepraszam co? Pokazać ci gdzie są drzwi? - spytałam.
- Porozmawiamy jak dorośli ludzie? - spytał.
- Jeśli według ciebie dorosłe zachowanie to rozkochać kogoś, zniknąć bez słowa, a potem nie przyznać się do niego publicznie to przykro mi, nie jestem na twoim poziomie - odrzekłam nie patrząc nawet na niego.
Stanął mi przed oczyma i ukucnął.
- Chciałbym to wszystko wyjaśnić, proszę - rzekł.
Westchnęłam pod nosem. Miał tak piękne oczy i ten przekonywujący głos. Sama nie wiem czy chciałam znać prawdę. Nie wiem czy to miało sens. Z drugiej strony moja ciekawość była tak wielka, że zawładnęła mną.
- Masz 5 minut - powiedziałam.
