Siedziałam w pokoju pielęgniarek i myślałam o wszystkim i o niczym.
- Zajmiesz się dziś pokojem 10, a ja 3 proszę? - z przemyśleń wyrwała mnie moja koleżanka z pracy - Maddie.
- Tak jasne, a czemu? - spytałam.
- Bo na 3 jest tak ładny chłopak, chyba w moim wieku - powiedziała rumieniąc się.
Uśmiechnęłam się i wyszłam by zając się pacjentami. Weszłam do pokoju i zobaczyłam jednego mężczyznę, który spał. Uśmiechnęłam się, bo w poprzednim pokoju miałam aż 5 pacjentów. Nie, żebym nie lubiła mojej pracy. Kocham ją, ale po 2 dobie bez snu padam. Ostatnio słabo sypiam. Od kiedy moja mama wyjechała, przestałam ogarniać życie.
- Co pani robi? - spytał mężczyzna wybudzając się ze snu.
- Zmieniam kroplówkę, przepraszam, że obudziłam - powiedziałam i uśmiechnęłam się.
- Emily? - powiedział mężczyzna.
- Tak mam na imię - powiedziałam.
- Twoja przyjaciółka Tiana, umawiała się ze mną. Tom pamiętasz? - spytał.
Uśmiechnęłam się na wspomnienie, jak Tiana mi opowiadała o nim, a ja jej o Neymarze.
- Tak tak - rzekłam.
- Co u niej? Naprawdę szkoda, że skończyła ten kontakt - powiedział.
- Ona nie żyje od 4 miesięcy - powiedziałam, a mój głos się łamał.
- Co? Co jej się stało? - spytał.
- Zamordowali ją - powiedziałam i łzy spłynęły mi po policzkach.
- Nie myślałem, że to tak poważne - powiedział.
- Ale co? - spytałam.
- Mówiła, że bardzo boi się jakiegoś gościa z tych jej randek, który ją nękał - rzekł.
- Dlaczego mi nic nie powiedziała, cholera - powiedziałam w lekkiej złości.
- Nie chciała cię martwić, byłaś tak szczęśliwa z Neymarem - powiedział, a ja osłupiałam.
- Słucham? - rzekłam.
- Powiedziała mi o nim, wysyłała nawet wasze wspólne fotki, nie miej jej za złe, cieszyła się twoim szczęściem - rzekł.
- To nie był sen - rzekłam.
