Szłam właśnie po pracy do nowej znajomej. Powiem szczerze, że mieszkała w bardzo bogatej części miasta. Wchodząc na teren dzielnicy, który był opłotowany w przeciwieństwie do mojej natknęłam się na jakiegoś faceta. Jednym słowem wpadłam na niego. Rozwalił mi ciasto, które przyniosłam, więc warknęłam tylko.
- Uważaj jak łazisz, kretyn - rzekłam widząc, że posyła mi uśmieszek i odchodzi.
Zapukałam do drzwi, które po chwili otworzył mi chłopiec ze szpitala.
- Hej mały, jak zdrówko? - rzekłam.
- Dobrze - uśmiechnął się i przytulił mnie.
- Hej Emily - rzekła wchodząc do pokoju Raffaella.
- Hej, wybacz ciasto się zepsuło po drodze - rzekłam.
- Miałaś wypadek? - spytała przestraszona.
- Jakiś dureń w okularach i kapelusiku wpadł na mnie, nawet nie przeprosił - powiedziałam.
- Ma tupet, elegancik - zaśmiała się kobieta.
- Mamo mogę pokazać cioci Emily mój pokój? - spytał chłopczyk.
- A może się najpierw przedstawisz? - powiedziała jego mama.
- Tony jestem - rzekł.
- Piękne imię, dawaj pokazuj zabawki - powiedziałam i pobiegłam na górę.
- Tu jest pokój moich sióstr młodszych - powiedział chłopiec i weszliśmy do środka.
- Sadie i Millie - dodał, a ja aż się rozpłynęłam na widok około 3 letnich bliźniaczek, bawiących się grzecznie.
- Tutaj mój braciszek ma pokój z mamą i tatą - powiedział chłopczyk i na paluszkach wszedł do pokoju.
-Śpi sobie - rzekł, a ja spojrzałam na niemowlaka w łóżeczku z napisem "Jestem Noah"
Rozejrzałam się wokół. Było tyle rodzinnych zdjęć, jedno przykuło moją uwagę i postanowiłam się o nie spytać Raffaelle.
- Tu mój pokój - usłyszałam i weszłam do dziecięcego pokoju.
- Dużo tu piłki nożnej i masz autografy piłkarzy - powiedziałam z zachwytem i spojrzałam na autografy drużyny z Brazylii. Uśmiechnęłam się.
- Mam je od wujka - powiedział chłopczyk.
- No kochanie ciocia musi iść na dół ze mną - powiedziała wchodząc do pokoju Raffaella.
- Pobawimy się potem - rzekłam.
Gdy usiadłyśmy już na kanapie, zagadałam o to zdjęcie.
- Wszystko ładnie, pięknie, ale jak wytrzasnęłaś Neymara na swoim weselu? - spytałam.
- A co fanka? - zaśmiała się.
- Lecisz na niego? - dodała jeszcze bardziej się śmiejąc widząc moje milczenie.
- Nie, nie znam go, ciekawiłam się, jak sprawiłaś, że przyszedł - skłamałam dodając sztuczny śmiech.
- Czego się nie robi dla młodszej siostry? - powiedziała i wtem zadzwonił dzwonek do drzwi.
- O wilku mowa! - rzekła z ekscytacją.
- Emi poznaj mojego brata Neymara - rzekła.
A ja zobaczyłam w drzwiach tego mężczyznę co mi ciasto zepsuł. Wiedziałam, że to początek rollercoastera...