Stałam wryta.
- Do zobaczenia - dodał uśmiechając się.
To był cały czas on. Parszywy... w sumie... nie okłamał mnie. Mówił prawdę, tylko imię pominął. Wyszłam ze stadionu z milionem myśli. Nagle mój telefon zawibrował. Zdziwiłam się. Powiadomienie było od "Przystojny Ney". Zaśmiałam się. Musiał się tak zapisać, gdy nie patrzyłam.
Przystojny Ney: Neymar, a co?
Ja: Dobrze wiedzieć ;)
Przystojny Ney: Hej, ale podobno jestem najprzystojniejszy z reprezentacji naszego kraju więc... chyba nazwa się zgadza:)
Ja: Zostawię to bez komentarza
Nie odpisał. Wróciłam do domu z wieloma myślami. Ciekawe czy napisze, czy to była jednorazowa akcja. Położyłam się do łóżka. Nie mogłam długo zasnąć, ale w końcu się udało. Wstałam rano i uszykowałam się by pozałatwiać sprawy na mieście. Zjadłam tam obiad i chwilę pochodziłam po galerii. Wróciłam do domu. Zero odzewu od Neymara, więc stwierdziłam, że to była chwila nudy. Włączyłam film na Netflix. Była 20 godzina. Po dwóch godzinach wstałam z kanapy, a bardziej byłam zmuszona, bo przyjaciółka do mnie się dobijała. Otworzyłam drzwi.
- A ty co nie odbierasz? - spytała.
- Sorki, nie słyszałam, chcesz coś pić? - dopytałam.
- Kawę - powiedziała.
- Słuchaj ten Ted to dupek, powiedział, że się zakochał we mnie, a potem weszła dziewczynka z kobietą, które podeszły do niego. A ten na to "to do jutra w pracy sekretarko" i poszedł - rzekła.
Oburzyłam się. Jak on śmie.
- Co za kretyn! - krzyknęłam w złości.
- A jak z kolegą od portfela? - spytała i zaśmiała się.
- Okazało się, że to Neymar Junior - powiedziałam dając razem z nią łyk kawy.
- Co?! - krzyknęła wypluwając zawartość.
- Dzięki - szepnęłam.
Opowiedziałam jej całą historie. Była zszokowana, podjarana i wszystko.
- Odezwał się? - spytała.
Już chciałam zaprzeczyć, ale zadzwonił mi telefon, a na wyświetlaczu było jego imię.
- Przystojny Ney? - spytała przyjaciółka śmiejąc się.
- Sam się tak nazwał - rzekłam odbierając.
- Halo? - powiedziałam do słuchawki.
- Hej Emily tu Ney, nie wiem czy pamiętasz, właśnie jestem w klubie - powiedział, a w jego głosie było słychać, że ma za sobą już kilka alkoholowych libacji.
- Świetnie, a coś się stało? - spytałam.
- Dziękuje, że cie poznałem i chyba złamałem noge - powiedział.
- Co ty gadasz Ney? - spytałam.
- Krew mi leci chyba mdleje - usłyszałam i głos jego ucichł.
Połączenie nie zostało przerwane. Słyszałam tylko "Ney cholera", "Przyślijcie karetkę".
- Coś mu się stało - powiedziałam do Tiany.
- To leć, serce nie sługa - powiedziała, a ja bez zastanowienia pobiegłam.
Ja: Ney gdzie jesteś?
Ja: Jaki to klub?
Nie odpisywał, ale nagle mój telefon zadzwonił.
- Dzień dobry, dzwonię z telefonu Neymara, kazał poinformować dziewczynę o imieniu Emily, że jest okej, znajduje się w klubie Paradise - powiedział głos z słuchawki.
- Okej, dzięki - powiedziałam i rozłączyłam się.
Dojechałam na miejsce i zobaczyłam Neya, pijanego z krwawiącą głową.
