5

568 19 3
                                    

Stałam wryta.

- Do zobaczenia - dodał uśmiechając się.

To był cały czas on. Parszywy... w sumie... nie okłamał mnie. Mówił prawdę, tylko imię pominął. Wyszłam ze stadionu z milionem myśli. Nagle mój telefon zawibrował. Zdziwiłam się. Powiadomienie było od "Przystojny Ney". Zaśmiałam się. Musiał się tak zapisać, gdy nie patrzyłam.

Przystojny Ney: Neymar, a co?

Ja: Dobrze wiedzieć ;)

Przystojny Ney: Hej, ale podobno jestem najprzystojniejszy z reprezentacji naszego kraju więc... chyba nazwa się zgadza:)

Ja: Zostawię to bez komentarza

Nie odpisał. Wróciłam do domu z wieloma myślami. Ciekawe czy napisze, czy to była jednorazowa akcja. Położyłam się do łóżka. Nie mogłam długo zasnąć, ale w końcu się udało. Wstałam rano i uszykowałam się by pozałatwiać sprawy na mieście. Zjadłam tam obiad i chwilę pochodziłam po galerii. Wróciłam do domu. Zero odzewu od Neymara, więc stwierdziłam, że to była chwila nudy. Włączyłam film na Netflix. Była 20 godzina. Po dwóch godzinach wstałam z kanapy, a bardziej byłam zmuszona, bo przyjaciółka do mnie się dobijała. Otworzyłam drzwi.

- A ty co nie odbierasz? - spytała.

- Sorki, nie słyszałam, chcesz coś pić? - dopytałam.

- Kawę - powiedziała.

- Słuchaj ten Ted to dupek, powiedział, że się zakochał we mnie, a potem weszła dziewczynka z kobietą, które podeszły do niego. A ten na to "to do jutra w pracy sekretarko" i poszedł - rzekła.

Oburzyłam się. Jak on śmie.

- Co za kretyn! - krzyknęłam w złości.

- A jak z kolegą od portfela? - spytała i zaśmiała się.

- Okazało się, że to Neymar Junior - powiedziałam dając razem z nią łyk kawy.

- Co?! - krzyknęła wypluwając zawartość.

- Dzięki - szepnęłam.

Opowiedziałam jej całą historie. Była zszokowana, podjarana i wszystko.

- Odezwał się? - spytała.

Już chciałam zaprzeczyć, ale zadzwonił mi telefon, a na wyświetlaczu było jego imię.

- Przystojny Ney? - spytała przyjaciółka śmiejąc się.

- Sam się tak nazwał - rzekłam odbierając.

- Halo? - powiedziałam do słuchawki.

- Hej Emily tu Ney, nie wiem czy pamiętasz, właśnie jestem w klubie - powiedział, a w jego głosie było słychać, że ma za sobą już kilka alkoholowych libacji.

- Świetnie, a coś się stało? - spytałam.

- Dziękuje, że cie poznałem i chyba złamałem noge - powiedział.

- Co ty gadasz Ney? - spytałam.

- Krew mi leci chyba mdleje - usłyszałam i głos jego ucichł.

Połączenie nie zostało przerwane. Słyszałam tylko "Ney cholera", "Przyślijcie karetkę".

- Coś mu się stało - powiedziałam do Tiany.

- To leć, serce nie sługa - powiedziała, a ja bez zastanowienia pobiegłam.

Ja: Ney gdzie jesteś?

Ja: Jaki to klub?

Nie odpisywał, ale nagle mój telefon zadzwonił.

- Dzień dobry, dzwonię z telefonu Neymara, kazał poinformować dziewczynę o imieniu Emily, że jest okej, znajduje się w klubie Paradise - powiedział głos z słuchawki.

- Okej, dzięki - powiedziałam i rozłączyłam się.

Dojechałam na miejsce i zobaczyłam Neya, pijanego z krwawiącą głową.

It was always about youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz