Niedawno co była środa, a już jest sobota rano. Te kilka dni przepisałam z chłopakiem o wszystkim i niczym. Dowiedziałam się, że lubi piłkę nożną, pewnie dlatego na mecze jeździ. Ma 22 lata, czyli starszy ode mnie o 2 lata, ma synka i często podróżuje. Czas mijał szybko.
Nieznany: Co tam porabiasz? Szykujesz się na mecz?
Ja: Totalnie nie wiem w co się ubrać
Nieznany: Coś wygodnego i schludnego
To, żeś mi doradził.
Ja: Pan modniś się znalazł haha
Nieznany: Nie marudź, pokazuj co tam masz
Ja:
Nieznany: I czego ty więcej chcesz?
Ja: Myślisz, że spodoba się Neymarowi? haha
Nieznany: Myślę, że na pewno :)
Ja: Dzięki, a ty co ubierasz?
Nieznany: Koszulkę Brazylii i spodenki sportowe
Ja: Oho widzę prawdziwy fan
Nieznany: A jakżeby inaczej
Ja: Dobra, bo godzina do meczu, ja lecę. Ostatnia sprawa powiesz mi jak masz na imię?
Czekałam na odpowiedź, jednak musiałam wychodzić więc wrzuciłam telefon do kieszeni kurtki i wyszłam. Słońce świeciło przyjemnie. Wsiadłam w auto i pojechałam. Usiadłam na zarezerwowanym przez siebie miejscu i czekałam na akcje. Kibicowałam z całego serca Brazylii. Udało się, wygrali! Stanęłam nad przejściem, którym mieli wychodzić piłkarze by zrobić zdjęcie. Patrzyłam też czy mój znajomy od portfela pisał. Tak bardzo, że nie zauważyłam jak ktoś idzie i telefon mi spadł w dół. Pobiegłam by go wziąć.
- Halo halo tu nie można przechodzić - rzekł ochroniarz zatrzymując mnie.
- Spadł mi telefon, muszę po niego iść - rzekłam.
- Wiesz ilu takich przekrętów było? - powiedział i zaśmiał się do drugiego.
- Możecie wpuścić Panią - usłyszałam męski głos.
Moim oczom ukazał się Neymar trzymający mój telefon. Osłabłam. Nie serio, autentycznie zrobiło mi się ciemno przed oczyma.
- Ej koleżanko wszystko dobrze? - spytał ochroniarz.
Podniosłam się do pozycji siedzącej.
- Tak, wszystko okej - powiedziałam.
- Chodź, usiądziesz na boku, bo zaraz tu tłum będzie - powiedział Neymar, a ja myślałam, że zaraz znów padnę. Podał mi rękę, chwyciłam ją i wstałam. Usiadłam na ławce, trzymając się za głowę.
- Wszystko gra? - spytał.
- Tak jest okej - powiedziałam, a mój głos drżał ze stresu.
- To chyba należy do ciebie - powiedział i podał mi telefon.
- Dziękuje - powiedziałam patrząc na potłuczony ekran.
- Kurde słabo wyszło, nie tak to sobie wyobrażałem - powiedział patrząc na mnie.
- Ale co dokładnie? - rzekłam, wstając do wyjścia.
-No ten, telefon - powiedział, ale miałam wrażenie, że kłamał.
- A no dobra dobra, dziękuje za pomoc - powiedziałam i kierowałam się do wyjścia.
- Mówiłem, że się spotkamy Emily - rzekł.