Właśnie szykowałam się do szkoły. Piątek czternastego lutego. O kurwa, czternasty luty, to przecież walentynki. Po tylu latach spędzonych ich samotnie, szczerze? Miałam wyjebane. W tym roku także nie liczyłam na to ,że ktoś mnie gdzieś zaprosi i coś się zmieni w moim nudnym życiu. Ostatnie 2 tygodnie minęły mi bardzo dziwnie, po moim spotkanku z Michałem, wcale z nim nie rozmawiałam. Poziom na który brunet sprowadzał naszą relacje był dziwny, ale z tego co powiedział mi Szczepan, to zerwał już on z tą swoją „dziewczyną". To chyba dobrze, prawda?
Przed chwilą skończyłam lekcje i właśnie wychodziłam ze szkoły, niby dzień jak co dzień a jednak walentynki były wszędzie. Już miałam wchodzić do metra jednak ktoś mnie zatrzymał.
-Natalka?- usłyszałam dobrze znany mi męski głos.
-Tak?- odwróciłam się w stronę chłopaka.
-Możemy pogadać?- zapytał.
-Jasne, o czym?- powiedziałam patrząc się mu prosto w oczy, co nie było łatwe bo moje metr sześćdziesiąt dawało po sobie znak.
-Słuchaj...- zaczął Michał- Przepraszam za ten pocałunek...- przerwał na chwilę- Wiem ,że nie powinienem tego robić jak byłem w związku...
-No nie powinieneś.- odparłam.
-Ale spokojnie, już wszytsko zakończyłem.- powiedział.
-Zakończyłeś?- udałam ,że nie wiem o co chodzi.
-Tak, my już nie jesteśmy razem.- mruknął.
-A no to akurat wiem.- zaśmiałam się.
-Skąd?- zapytał zdziwiony.
-Szczepan mi powiedział.- uśmiechnęłam się.
-Japiedole, czy on nigdy nie może trzymać języka za zębami?
-A co ci to robi za różnice?
-Bo ja chciałem ci to sam powiedzieć bo...- przerwał na chwilę.
-Bo...?
-Bo chciałem sie ciebie zapytać czy pójdziesz ze mna gdzieś na walentynki.- Ale nie do jakiejś tandetnej restauracji czy to kina... Na schodki.
-Pewnie, że pójdę.- przytuliłam chłopaka.
Nasza nietypowa „randka" przebiegła bardzo przyjemnie. Z racji tego ,że był luty, o 18 na schodkach było już ciemno co sprawiało ,że atmosfera była jeszcze lepsza. Michał kupił nam wino, a dokładniej Sangrite. Jak byliśmy w gimnazjum, ciężko było nam kupować własny alkohol, wiec Michał podkradał właśnie to wino z barku jego rodziców.
-O czym myślisz?- zapytał Matczak, który właśnie odprowadzał mnie do domu.
-O przeszłości.- odparłam.- Czasy gimnazjum były takie zajebiste...
-Zgadzam się, co ty na to żeby jak będzie cieplej pojechać na biwak? Jak za starych dobrych lat?- chłopak spojrzał na mnie.
-Zajebisty pomysł.- odpowiedziałam.- Stresuje się..- nagle zmieniłam temat.
-Czym? Co się stało?- Michał nagle zatrzymał się, i stanal na przeciwko mnie.
-Maturą, czuje ,że mi nie pójdzie i nie dostanę się na Uniwersytet Warszawski.
-Co ty pierdolisz?- powiedział oburzony chłopak.- Po pierwsze jesteś chyba najmądrzejszą osobą jaką znam, a po drugie masz jeszcze półtora roku, bez sensu stresować się na zapas.- uśmiechnął się patrząc mi prosto w oczy.
-No a ty za to słodko śpiewasz i pięknie grasz na gitarze.- odparłam i również się uśmiechnęłam.
Nagle Michał podszedł do mnie a następnie zbliżył swoją twarz do mojej, i mnie pocałował. Tym razem wiedząc, że już nic go nie łączy z jego byłą dziewczyną, odrazu oddałam pocałunek. Chłopak całował bezbłędnie, tak delikatnie i idealnie. Natychmiastowo poczułam stado motyli w moim brzuchu. Kiedy oderwaliśmy się od siebie Matczak słodko się uśmiechnął, po czym złapał mnie za rękę i poszliśmy dalej. Naprawde chciałam żeby coś z tego wyszło, ale po tym co powiedziała mi Ola, boje się mu zaufać tak jak kiedyś. Nie sądziłam ,że wszytsko aż tak się zmieni.
Kiedy dotarłam do do u było około 22 i o dziwo tata był w domu. Przywitałam się z nim, a następnie zdjęłam kurtkę i skierowałam się do mojego pokoju gdzie włączyłam sobie serial. Nie minęła chwila gdy do pokoju wszedł mój ojciec.
-Hej, chcesz iść z nami jutro na kolację do znajomych?- zapytał.
-Do jakich znajomych?- powiedziałam zamykając laptopa z odpalonym netflix'em.
-Marcin i Arletta Matczak.- odpowiedział.- Rodzice tego twojego byłego chłopaka Michała.- kontynuował.- Pytam bo wiem ,że po zerwaniu długo nie mieliście kontaktu, a my z Marcinem musimy omówić pare ważnych kwestii.
-Tato, ja teraz chodzę z Michałem do klasy.
-O...- powiedział zdziwiony.- Tego się nie spodziewałem, i co jesteście znowu razem?-zapytał, ci swoją drogą bardzo mnie zdziwiło.
-Nie udawaj ,że cię to interesuje.
-Co? O czym ty mówisz?- zapytał udając głupiego.
-O czym ja mówię? Kurwa wiem jak jest, od początku liceum obchodzą cię tylko moje oceny i to czy dostanę się na dobre studia. Moje życie prywatne, znajomych i zdrowie psychiczne masz głęboko w pizdzie wiec prosze cię daruj sobie takie tępe pytanka bo to jest jeszcze bardziej wkurwiajace niż twoje ciągłe wyjebanie we mnie!- krzyknęłam. Wreszcie powiedziałam mu to co naprawde czuję.
-Po pierwsze, to słownictwo młoda damo- zaczął.- A po drugie to mogłabyś okazać trochę wdzięczności bo kurwa staram się, zarabiam na tą rodzine, w tym na ciebie. Według mnie to ty dawno powinnaś iść do pracy, myslisz ze łatwo jest zaspokajać wszytskie twoje potrzeby i utrzymywać taką rozpieszczoną nastolatkę?
Na jego słowa do moich oczu automatycznie zaczęły napływać łzy. Ja mu to wszytsko powiedziałam, wszytsko to co czuje, a on dalej mnie nie rozumie, nie rozumie ,że ja nie potrzebuje pieniędzy tylko taty.
-Wiesz co? zapomnij.- kontynuował.- Nigdzie nie idziesz, dodatkowo masz karę do końca miesiąca na wychodzenie.
-Jestem dorosła.- prychnęłam.- Tą karę to sobie możesz do dupy wsadzić.- chyba lekko przesadziłam...
-O nie, nie, nie, tak to nie będzie, dopóki mieszkasz w moim domu i pod moim dachem będziesz robiła to co ci każe zrozumiano?- ojciec nawet nie czekał na odpowiedz tylko trzasnął drzwiami, na co ja wybuchłam jeszcze większym płaczem. Byłam załamana, jedyne czego chciałam to tylko tego żeby on mnie poprostu zrozumiał.
Chwile później na moim biurku dostrzegłam cyrkiel. Ostry cyrkiel. Kurwa, chyba zrobiłam coś głupiego...
![](https://img.wattpad.com/cover/331185264-288-k731436.jpg)
CZYTASZ
Byłem raperem i jestem raperem | MATA
Romance18-letnia Natalka Nowak zmienia szkołę w której dotychczas się uczyła. Tym sposobem trafia do Liceum Ogólnokształcącego im. Stefana Batorego w Warszawie. Okazuje się ,że spotyka tam dawnych przyjaciół w tym pewnego bruneta z którym łączyło ją coś wc...