14. Tak serio, serio.

463 14 3
                                    

-Nati, wstawaj.- poczułam ciepły dotyk, który gładził mnie po moim policzku.- Zaraz lądujemy.

Leniwie otworzyłam oczy i spojrzałam na Michała który uśmiechał się z ucha do ucha i pakował nasze wszytskie rzeczy do plecaka.

-Czekaj, daj, pomogę ci.- wyciągnęłam rękę alby poskładać koc pod którym do tej pory leżałam, jednak chłopak mnie zatrzymał.

-Zostaw.- powiedział stanowczo.- Czemu ty zawsze masz takie parcie na pomoc mi we wszystkim co?

-Sama nie wiem, jakoś tak.- szczerxe to nie znałam powodu mojego zachowania, ale brunet miał racje, zawsze musiałam w czymś pomóc. Ale to chyba dobra cecha co nie?

-Ale ja wiem, musisz poprostu odpocząć.

-Ale ten cały stres związany z maturami...

-Kurwa, matury to ty masz dopiero za rok.- zaczął.- pozatym jesteśmy na wakacjach, rozluźnij się.- pogłaskał mnie po głowie na co tylko przytaknęłam i zaczęłam rozkoszować się widokiem zza samolotowego okna.

Właśnie dochodziła godzina dziewiętnasta, a my kierowaliśmy się do pokoju hotelowego. Chyba zapomniałam wspomnieć, że nie polecieliśmy wprost do hiszpanii, tylko na Majorkę, dlatego też wybrałam nam piękny hotel cztero-gwiazdkowy z widokiem na morze.
Odrazu gdy weszliśmy do pomieszczenia w którym mieliśmy mieszkać przez następny tydzień, ja skierowałam się w stronę okna w celu zobaczenia ślicznego widoku na który tyle czekałam.

-Nosz kurwa mać!- krzyknęłam zawiedziona odrazu po przejściu przez próg balkonowy.- Przecież mówiłam tym cwelom, żeby dali nam pokój z widokiem na morze, a tu co?- wskazałam ręką na widniejącą obok jedynie pustą ścianę która najprawdopodobniej należała do budynku znajdującego się obok.

-Spokojnie bejbe, wez się tak nie denerwuj.- podszedł do mnie Michał przytulając mnie od tyłu.- To tylko widok przez okno.- mruknął mi do ucha.- Naprawde chcesz się skupiać tylko na tym?- zaczął całować moją szyje.

-A na czym innym chcesz się skupiać?- zapytałam mimo tego, że doskonale wiedziałam co brunet miał na myśli.

-Na nas.- rzucił krótko po czym wziął mnie na ręce i wpił się prosto w moje usta, które po pięcio-godzinnej podróży, nie byly w najlepszym stanie.

Brunet jednak nie zwracał na to uwagi i zaczął mnie całować coraz bardziej zachłannie. Po chwili kiedy z balkonu, skierowaliśmy się do naszego pokoju, Matczak położył mnie na łóżko i zaczął obdarowywać moją szyję pocałunkami. Nie musiałam czekać długo alby chłopak pozbył się wszystkich naszych ubrań, i zostawił nas jedynie w samej bieliźnie.
Nagle, przerwał nam odgłos dzwoniącego do Michała telefonu. Chłopak przerwał wynokywane wszystkich do tej pory czynności, i leniwie wzial do ręki urządzenie po czym przesunął palcem w prawo.

-Halo?- zapytał lekko poddenerwowany.

-Cześć Michasiu.- usłyszałam głos mamy chłopaka po drugiej stronie słuchawki.- Wylądowaliście już? Jesteście w hotelu? Wszytsko okej?

-Tak, tak mamo.- odparł zrezygnowany.- Jesteśmy w hotelu i wszytsko jest dobrze.- westchnął.

-No dobrze a jak pogoda?- kobieta kontynuowała swoje pytania.- Cieplej niż u nas w Polsce?

-Nie wiem chyba tak samo.- powiedział kładąc się na łóżku obok mnie.

-A jedliście już coś?

-Kurwa mamo przerwałaś nam w czymś ważnym.- warknął wyraźnie wkurzony.

-Michał!- uderzyłam go w ramię.- To twoja mama, bądź miły!

-Dobrze Michaś, to zadzwoń do nas jak nie będziesz robił „czegoś ważnego".- dwa ostatnie słowa zaakcentowała.- Dobranoc.

-Pa.- rzucił krótko, po czym odłożył telefon spowrotem na półkę.- Kurwa jak to mnie wkurza.

-Co znowu?- zapytałam przekręcając się na bok tak aby móc sporzejc prosto w piekne tęczówki bruneta, co po chwili również uczynił on.

-No starzy się ciągle przypierdalają i wypytują o wszytsko.- westchnął.

-Oni się o ciebie martwią.- powiedziałam zaczynajac bawić się jego włosami. To moja ulubiona czynność w ostatnim czasie.- Plus bardzo cię kochają i wiem, że mimo wszytsko, ty ich też.

-Ciebie też kocham.- uśmiechnął się a moje serce zaczęło bić szybciej. Nie mam pojęcia dlaczego działo się tak za każdym razem kiedy wypowiadał mi te słowa. I nie wiem tez dlaczego to po kilku miesiącach wciąż robiło na mnie takie wrażenie.

-Mogę ci zadać pytanie?- wypalilam nagle, na co chłopak przytaknął.- Mówisz tak bo naprawde tak jest, czy dlatego, że jesteśmy razem i czujesz w pewnym sensie potrzebę mówienia mi tego?

-Ty sobie żartujesz?- zaśmiał się.- Nie robię tego z żadnego przymusu, ja poprostu mówię to co czuje.

-A co czujesz?- zapytałam będąc bardzo ciekawa  jego odpowiedzi.

-Co ja czuje?- zapytał jakby nie oczekując mojej odpowiedzi bo odrazu po wypowiedzeniu tego zdania, kontynuował.- Czuje, że jesteś najwspanialszą osobą jaką w życiu poznałem. Przy tobie wszytsko staje się jakby lepsze. Zawsze gdy widze ciebie i te twoje piękne szafirowe oczy uśmiech mimowolnie pojawia się na mojej twarzy. Zawsze kiedy o tobie pomyśle, robi mi się ciepło na sercu. Zawsze kiedy jestem z tobą, reszta świata się nie liczy, kumple, szkoła, muzyka wszytsko schodzi na drugi plan. Dla mnie najważniejsza jesteś ty. My.- powiedział na jednym wdechu a ja zaniemówiłam. Nigdy nikt tak się o mnie nie wyrażał...

-Naprawdę?- zapytałam po chwili ciszy.

-Naprawdę.- szepnął a uśmiech nie schodził mu z twarzy. W sumie to ja nigdy nie widziałam go smutnego, nie wiem jak on to robi, chyba jest poprostu wyjątkowy.

Leżeliśmy tak przez dłuższą chwilę jedynie wpatrując się nawzajem w swoje oczy. Michał zawsze mówił mi, że mam oczy jak Atlantyk i, że są to najpiękniejsze oczy jakie w życiu widział, ja natomiast zawsze powtarzałam mu, że to właśnie jego są najpiękniejsze i wyjątkowe. Wiem, że to może głupio zabrzmieć, ale jego oczy to nie były zwykłe brązowe tęczówki jak biliony innych na tym świecie. One były wyjątkowe. Ciężko mi określić czemu, ale chyba dlatego, że zawsze błyszczały one na tak piękny sposób, że cudem było sie od nich oderwać.

-A ty?- zapytał po dłuższej chwili ciszy.- Kochasz mnie?-przerwał na chwile jakby nad czymś się zastanawiając.- Ale tak serio, serio czy mnie kochasz?- słyszałam, że nadzieja przepełniała jego głos.

-Ja...- zaczęłam niepewnie.- Ja tak serio, serio cię kocham.- uśmiechnęłam sie co brunet oczywiście odwzajemnił a następnie dał mi szybkiego buziaka w usta.

Niby trwał on sekundę, ale czułam, że był on wypełniony tysiącami uczuć, których ten, jeszcze nie zdążył mi przekazać.

Byłem raperem i jestem raperem | MATA Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz