18. Camel.

387 8 6
                                    

-Siema bejbe.- powiedział Michał, wchodząc do „naszego" mieszakania.

To w sumie dość dziwne, że to teraz „nasze" mieszkanie...

-Cześć Michu, co tam masz?- zapytałam, spoglądając na mały kawałek papieru który trzymał w ręce.

-Byłem w Nero i napisałem coś nowego, chcesz usłyszeć?- zapytał zdejmując buty.

-Jasne.- odparłam odkładając notatki do jutrzejszego sprawdzianu z gegry. W sumie wyjebane, i tak się nic nie nauczę.

-Dobra czekaj, tylko pojde po gitarę.- powiedział brunet a ja w tym czasie przykrywałam się kocem na kanapie. Mimo tego, że był wrzesień, w mieszkaniu było dość chłodno, nie wiem dlaczego.- Okej, a wiec ma tytuł CAMEL.- mruknął, siadając obok mnie z instrumentem w ręce.

-No to słucham.- uśmiechnęłam się z podekscytowaniem.

-Ma na imię Kamil a czuje się jak Albert Camus
Wieczorami gdy Camele odpalone zapałkami popija winami
Czasami z gwiazdami językiem tak samo jak on pijanym
Tu snuje plany
Snując się ulicami nocami chce mocno żyć
Dopóki dźwięk ołowiany nie zniknie razem z nim
W kolorze wielbłąda filtr mu kreśli dni
Dni mu kreśli w kalendarzu no i oś symetrii
Płuca dym głowa myśl
Wszystko się w nim kłębi
Płuca dym głowa myśl
Wszystko się w nim kłębi dziś
A jeszcze gdy matczyna miłość chroniła te centymetry
Szukał głębi w tym a teraz gdy parlament Europy
I gangrenowe gęby chcą ocalić mu byt
Ma swoją głębię i w tej głębi ma ich
Tak jak pisemne zwiastuny tej śmierci
Jak wszystkie inne rakowe te teksty
Jedyny co odstrasza go to ten o impotencji
I 1540 resztę pierdoli jak znak banderoli z kraju Bandery przestępcy
Jak swoje w kolorze moczu tu zęby jak to że im śmierdzi
Jak to ferrari co by kupił gdyby rzucił na te 12 miesięcy
I bez ogródek mówi że mało lubi bez balkonów kawalerki
I bez ogródek mówi że mało lubi bez ogródków kawiarenki
I te panienki co im szluga nie umie odmówić
Potem się okazuje że nie umieją mówić nawet dzięki
Jest panem życia i kurew gdy odpala im z ręki
One są kurwami odzianymi w perswazyjno kuse sukienki
Ich deficyt atencji przysłaniają mu wdzięki ich piersi
One to studentki styl życia wielkomiejski
Vogue liliowe trójkolorowe pieski MK torebki mają
Mają wyjebane wtedy gdy są tu pytane przez polaka robaka o kiepki
Mają wyjebane gdy Enrique chce te cigarety Enrique
Mają wyjebane ale te miednice stołeczne kurewki
Orgazmy bletki indeksy
Sesje seks i durexy
A na kilka lat przed tym
A na kilka lat przed tym ej
Szkoła korki korki butelki

-O kurwa, ale zajebiste!- odrazu rzuciłam mu się na szyje i pocałowałam go.

-Naprawdę ci się podoba?- zapytał z nadzieją w głosie.

-Jeszcze pytasz? Oczywiście, że tak.- uśmiechnęłam się.- Kiedy wreszcie zamierzasz to wydać?- zapytałam.

-Nie wiem czy w ogóle zamierzam. Wątpię czy ktokolwiek by tego słuchał.- powiedział dość smutno odkładając gitarę obok stolika kawowego.

-Napewno by ktoś słuchał, o to się nie martw.- poklepałam go po plecach i zaśmiałam się na jego głupie gadanie.- A jeśli nie, to zawsze moglibyśmy to być my, jak byśmy nie mieli czego słuchać do skręta.- miałam na myśli naszą całą paczkę.

-Dzięki, kocham cię.- dał mi buziaka w czoło.- A teraz przebieraj się z tego dresu bo zabieram cię na randkę.- wskazał na mój ubiór.

-Randkę? A ty przypadkiem nie masz jutro jakiejś poprawy z matmy na którą miałeś się dzisiaj uczyć?- zapytałam.

-Wyjebane, to dopiero początek roku, jeszcze dużo innych ocen przykryje tą pizde.- wzruszył ramionami.

-Jakich innych ocen? Kolejnych pizd?- zaśmiałam się.

-Dobra nie gadaj tyle tylko się przebieraj.- rozkazał na co ja podniosłam ręce w geście obronnym, po czym skierowałam się do szafy z ubraniami.

Było idealnie. Może za idealnie?

Byłem raperem i jestem raperem | MATA Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz