7. Na zawsze.

645 13 3
                                    

Minęły już trzy tygodnie odkąd z Michałem jesteśmy oficjalnie razem i przyznam ,że to był jeden z najlepszych tygodni w moim życiu. Michał bardzo się stara i widać ,że mu coraz bardziej zależy, co mnie bardzo cieszy. Właśnie był piątek godzina 19:44 a ja szykowałam się na schodki, bo razem z ekipą postanowiliśmy iść lekko się najebać. Umówiłam się z Matczakiem ,że podejdzie pod mój dom i razem udamy sie na bulwary. Bardzo lubiłam to miejsce, to właśnie z tamtąd pamietam większość imprez za czasów gimnazjum. Pamiętam ,że zawsze kiedy nie było wolnej chaty, wychodziliśmy z domu mówiąc rodzicom ,że wszyscy spotykamy się żeby grać w Battlefield u Jasia, a w rzeczywistości szliśmy się napić i zjarać. Kiedy sobie o tym przypomniałam, na mojej twarzy zagościł lekki uśmiech, jednak z tych przemyśleń wyrwał mnie dzwonek do drzwi.
Michał.

-Hej Michaś.- przywitałam sie z chłopakiem.

-Hej piękna.- Michał złapał mnie w tali i pocałował, a ja odrazu poczułam silny zapach męskich perfum zapewne Paco Rabanne oraz zioła- Ślicznie wygladasz.- uśmiechnął się.

-Wiesz ,że mam na sobie tylko jeansy i bluze?
Zawsze tak wyglądam w szkole.- zaśmiałam
się.

-No i zawsze wygladasz ślicznie...- szepnął mi do ucha, a ja czułam jak moje policzki się czerwienią. Co on ze mną robił?- Możemy już wychodzić?

-Tak, już, daj mi chwilę.- powiedziałam zakładając buty.- Mamy jakieś alko?- zapytałam po chwili.

-No własne nie, musimy wejść do Carrefur'a po drodze.- odpowiedział Michał kiedy zamykałam drzwi do domu.

Kiedy udało nam sie już załatwić alkohol, na schodkach byliśmy po kilku minutach. Gdy zaczęliśmy sie rozglądać, w oddali ujrzałaliśmy Olę, Zuzę, Franka, Tadka, Szczepana i Adama, wiec bez wahania poszliśmy do nich.

-Siema.- Michał zbił pione z każdym.

-Hej.- również sie przywitałam z przyjaciółmi.

-To jak Matczak, stanąłeś na wysokości zadania?- zapytał Adam.

-O chuj wam chodzi?- odpowiedział lekko oburzony brunet, bo każdy wiedział co Adam ma na myśli.

-No kurwa czy masz alko??- powiedział Wyguś.

-Aaa o to wam chodzi. Mam mam, 4 litry.- uśmiechnął się Michał wyjmując szklane butelki z plecaka Jansport.

-Ten plecak to ci z gimnazjum jeszcze chyba został.- zaśmiał się Szczepan.- Nasz alko plecak.

-No bez kitu stary, ale się trzyma.- Matczak dumnie poklepał przedmiot.

-Dobra koniec tego zbędnego pierdolenia!- krzyknął podekscytowany Tadek.- Jestem trzeźwy od dwóch tygodni, ja już tak dalej nie moge...- powiedział na co każdy wybuchł śmiechem.

Gdy każdy był już najebany w 3 dupy, było po 22. Generalnie to Tadek wrzucił Wygusia do wisły, Oli zginął jeden but, Michalowi podarła się koszulka, Zuzi sie rozbił cały telefon, za to Adam zgubił telefon, a mi złamały się chyba ze 4 paznokcie. Ehh jak ja kocham melanże w plenerze. Kiedy widziałam ,że z moim chłopakiem nie jest najlepiej postanowiłam wziac sprawy w swoje ręce.

-Dobra Michał, wracamy.- powiedziałam stanowczo łapiąc chłopaka za rękę.

-Ja, Zuza, Franek i Tadek tez się zbieramy.- powiedziała Ola.

-Ja się kurwa nigdzie nie wybieram.- powiedział ledwo stojący Wyguś.- Wisła to mój żywioł.- chłopak zaczął iść w stronę wody, ale na szczęście Ola go powstrzymała.

-Nie, nie, nie Franuś.- powiedziała.- Idziemy do domu, chodz możesz spać u mnie.

-U ciebie powiadasz?- chłopak poruszył brwiami.

-NA KANAPIE.- odpowiedziała Ola.

-Lepszy ryc niż nic.- Wyganski wzruszył ramionami.- A gdzie Szczepan i Adam?- zapytał.

-Poszli godzinę temu debilu!- krzyknęła do niego Zuza która teraz tarzała się po ziemi.

-Kurwa Zuza co ty odpierdalasz.- jęknęła zrezygnowana Ola.- Wstawaj z tej ziemi i idziemy.

Chyba tylko ja i Ola byłyśmy od ogarniania kazdego wokół. Mimo ,że tez ledwo stałyśmy na nogach dawałyśmy radę. Lata praktyki nie poszły na marne.

-Chodź Matczi my też idziemy, możesz dzisiaj spać u mnie bo rodziców znowu nie ma.- powiedziałam patrząc na chłopaka który ledwo trzymał się na nogach.

-A dostanę jakąś nagrodę?- chłopak spojrzał na mnie z nadzieją w oczach.

-Może dostaniesz...- zaczęłam się z nim droczyć. Sama nie byłam w dobrym stanie, ale napewno lepszym od Michała.

-Dobra my spadamy!- krzyknął brunet do naszych znajomych.

-Matczak zarucha!- odkrzyknął Wyguś kiedy się oddalaliśmy, na co Michał jedynie lekko się uśmiechnął pod nosem.

Droga do mojego domu powinna nam zająć pół godziny na pieszo, ale z racji tego ,że przez Michała zatrzymywaliśmy się co 2 minuty dojście na miejsce zajęło nam około godzinę. Po wejściu do mieszkania najpierw ja się umylam, po czym kazałam tą samą czynność wykonać Michałowi. Nie było to łatwe zadanie gdyż chłopak długo protestował, ale ostatecznie się udało. W tym czasie ja położyłam się do łóżka i usiłowałam zasnąć, lecz po chwili do pokoju wszedł brunet, oraz położył się obok mnie tym samym wsuwając rękę pod moją koszulkę i znajdując sobie miejsce na mojej lewej piersi.

-Mała, coś mi obiecałaś.- w tym samym momencie ścisnął ten czuły punkt, na co ja cicho jęknęłam.

-Michał, jesteś pijany...- na moje słowa chłopak szybko złapał mnie za talie i przewrócił tak, że teraz znajdowałam się na nim.

-Kocham cię wiesz?- chłopak złapał mnie za pośladki po czym zaczął całować moją szyję. Kurwa czemu on tak na mnie działa.- Proszę, kochaj się ze mną.- na jego słowa już nie wytrzymałam i złączyłam nasze usta razem. Michał z pośladków, zaczął błądzić dłońmi po moim ciele, w tym samym czasie pogłębiając pocałunek. Cicho pomrukiwałam między pocałunkami, jednak po chwili Matczak włożył swoją prawą rękę do moich majtek i zaczął nią sprawnie poruszać. Kurwa jakim cudem on był w tym tak dobry. Kiedy czułam ,że jestem już blisko, przerwałam mu i to ja przejęłam pałeczkę. Zrobiłam dokładnie to samo jemu, co on mi. Kiedy Michał czuł ,że również jest blisko, także mi przerwał, po czym pozbył się moich wszystkich ubrań, tak samo jak i ja jego. Gdy już oboje byliśmy gotowi brunet założył gumkę na swojego przyjaciela, a ja na nim usiadłam i zaczęłam lekko poruszać biodrami. W tamtej chwili chciałam mieć Michała na wyłączność. Chciałam mieć go przy sobie jak najbliżej się da. W pewnym momencie nachyliłam się do szyji chłopaka tym samym zostawiając tam kilka soczystych malinek. Gdy pocałunkami doszłam do ust bruneta poczułam coś czego nie poczułam jeszcze nigdy wcześniej. Nigdy wcześniej nie całowałam się podczas uprawiania seksu, i to było najlepsze uczucie jakiego kiedykolwiek doświadczyłam. Po chwili wraz z Michałem doszliśmy w tym samym czasie. Kiedy opadłam obok chłopaka, ten nachylił się nade mna i całując moją skroń wyszeptał mi do ucha:

-Tak bardzo cię kocham. Kocham, i bede kochać, NA ZAWSZE.- wiem ,że brunet był pijany, ale te słowa brzmiały jakby serio były prosto z serca.

-Też cię kocham Michaś- odpowiedziałam.- I bede kochać, NA ZAWSZE.

Szczerze? Trochę nie dowierzałam co sobie oboje właśnie powiedzieliśmy? Że się kochamy? Nie wiem czy to co powiedziałam płynęło prosto z serca, w końcu tak naprawde to dopiero co „poznaliśmy się na nowo". Może to było pod wpływem emocji? A może ja serio go kocham? Ale czy to nie za wcześnie? Na ten moment znałam tylko jedną odpowiedz na te wszytskie pytanie krążące po mojej głowie.

Nie wiem.

Byłem raperem i jestem raperem | MATA Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz