31. Ustawka.

279 18 1
                                    

-Kurwa!- usłyszałam donośny krzyk dochodzący z głębi mojego mieszkania.

-Japierdole, co się stało?- zapytałam, odrazu po tym jak wybiegłam z sypialni, w której jeszcze minutę wcześniej smacznie spałam.

-Nic, tylko nie zauważyłem tego jebanego wieszaka.- powiedział Michał wstając z podłogi, na której przed chwilą się znalazł- Jest nowy?

-Nie.- odparłam, przecierając oczy ze zmęczenia.- Powiesz mi gdzie byłeś? Przecież zasypialiśmy razem.- spojrzałam na bruneta, co nie było łatwe, ponieważ w mieszkaniu było totalnie ciemno.

-Musiałem pójść w jedno miejsce.- odparł, wymijając mnie i idąc w stronę łazienki.

-Mhm.- mruknęłam lekko podirytowana.- Gdzie?

-Nie istotne, dasz mi się umyć?- zapytał po tym, jak chciałam wejść za nim do łazienki.

-Ale o co ci chodzi? Nigdy nie miałeś z tym problemu.- powiedziałam podejrzliwie, po czym zapaliłam światło.

I wtedy to dostrzegłam. Matczak miał całą twarz we krwi.

Bił się z kimś.

-Kurwa Michał, co ci się stało?- odrazu podeszłam bliżej chłopaka i złapałam jego twarz w dłonie.- Jak do tego doszło?

-No tak wyszło, że byłem na ustawce.- podrapał się po karku.- Ale spokojnie, oni przegrali.- na jego twarzy pojawił się triumfalny uśmiech.

-Czy ciebie pojebało?- zapytałam, biorąc do ręki apteczkę z szafki nad umywalką.- Siadaj.- rozkazałam, po czym zaczęłam opatrywać twarz chłopaka.- Z kim była ta ustawka?

-No...- zawachał się przez chwilę.- Z Hubertem i tym jego popierdolonym gangiem.

-Mhm, i kto jeszcze tam był?- kontunuowałam moje pytania.

-No Szczepan, Tadek, Wygi i Adamo.- mruknął.- Ale Hubercik tak dostał po mordzie, że już więcej nie odważy się nawet na mnie spojrzeć skurwysyn.- zaśmiał się.

-Ta? To zajebiście.- odpowiedziałam ironicznie.-Słuchaj Matczak, nie waż się więcej wracać do domu z obitą mordą, jasne?- powiedziałam, kiedy skończyłam ogarniać twarz bruneta.

-Jasne szefowo.- wstał z wanny, po czym stanął na przeciwko mnie.- Dziękuje, kocham cię.

-Też cię kocham idioto.- uśmiechnęłam się do chłopaka.

-Dostanę buzi?- zapytał, wpatrując się w moje szafirowe oczy.

-Masz całe poobijane usta, to nie jest dobry pomysł.- powiedziałam, jednak po chwili poczułam jak wargi Michała napierają na moje.

-Ała.- syknął brunet po tym jak się ode mnie oderwał.

-Mówiłam.- zaśmiałam się.- Idź się myć.- dodałam, po czym wyszłam z pomieszczenia, i skierowałam się w stronę sypialni.

**********************************************

Następnego dnia obudziłam się o 6 rano, ponieważ na 8 mieliśmy lekcje. Nie było to łatwe, gdyż przez mały nocny incydent z Matczakiem wcale się nie wyspałam. Lekko nieumiejętnie wygramoliłam się z łóżka i poszłam do łazienki aby wziąć szybki prysznic i zrobić makijaż. Po kilkunastu minutach, w trakcie kiedy myłam zęby, dołączył do mnie Michał.

-Siemka bejbe.- powiedział z uśmiechem, biorąc szczoteczkę do zębów z półeczki.

-Ty zamierzasz tak iść do szkoły Michu?- wyplułam pastę do umywalki, po czym wskazałam na jego pokaleczoną twarz.

-Wolałbym nie, aczkolwiek marzę o tym aby zobaczyć Huberta i jego koleżków, którzy są w jeszcze gorszym stanie niż ja.- stwierdził.

-A co jak Baniak pomyśli, że ktoś cię w domu bije?

-To wtedy jej powiem, że ty mnie bijesz w łóżku.- uśmiechnął się zawadniacko.

-Chyba cie pojebało.- pstryknęłam bruneta w czoło.

-Nie rób tak więcej.- rozkazał, na co ja wybuchłam głośnym śmiechem, czego po chwili jednak pożałowałam bo zaraz po tym Michał wziął mnie na ręce, rzucił na kanapę, i przygniutł swoim ciężarem.

-Kurwo, zejdź ze mnie!- krzyknęłam, ledwo łapiąc oddech.

-Przeproś!- powiedział przez śmiech.

-Nie ma chuja!- odpowiedziałam.

-Napewno?- zapytał, po czym zaczął mnie łaskotać.

-No dobra! Przepraszam!- poddałam się, a brunet wreszcie ze mnie zszedł.- Dziękuje, a teraz idź się ubierać.- rozkazałam, idąc do sypialni.

-Wole się rozbierać, a raczej wole jak ty mnie rozbierasz, mała.- brunet po chwili znalazł się za mną, całując moją szyję.

-Mhm, nie wątpie Michaś.- odwróciłam się tak, że stałam teraz na przeciwko niego.- Dasz mi się ogarnąć do końca?- zapytałam, jednak jako odpowiedź dostałam usta Matczaka znajdujące się na moich.

-Teraz już tak.- uśmiechnął się, jak już się od siebie oderwaliśmy.

-Już usta cię nie bolą?- zapytałam z troską w głosie.

-Nie, już jest dobrze.- dał mi buziaka w czoło.

Kocham go.

Szczerze? Tak strasznie go kurwa kocham.

Byłem raperem i jestem raperem | MATA Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz