Pov Tony
Obroniliśmy się i ujrzeliśmy Petera. Przecież miał siedzieć wieży. Co on tutaj robi?!
Nic nie rozumiałem.
- Peter? Co ty tu robisz? Miałeś siedzieć w wieży. Jeszcze coś ci się stanie..
- Ale panie Stark...
- Nie ma żadnego ale. Miałeś siedzieć w wieży!
- Panie Stark...
- Nie Peter! Nie rozumiesz, że się o ciebie martwię?!
Odpowiedziała mi tylko cisza.
Pov Peter
Poszedłem szukać bohaterów. Zauważyłem ich.
Stali tyłem.
Wyszedłem powoli zza nich i szepnąłem cicho.
- Panie Stark...
Bohaterowie szybko się odwrócili. Widziałem te zmiany ich min, kiedy mnie zobaczyli. Tego się nie spodziewali.
- Peter? Co ty tu robisz? Miałeś siedzieć w wieży. Jeszcze coś ci się stanie.. - nie widać?
- Ale panie Stark...- próbowałem coś powiedzieć, ale mi przerwał.
- Nie ma żadnego ale. Miałeś siedzieć w wieży! - proszę niech pan już nie krzyczy...
- Panie Stark...
- Nie Peter! Nie rozumiesz, że się o ciebie martwię?!
Nie wiedziałem co powiedzieć.
Stałem w miejscu.
Po chwili jednak wyjąłem telefon z kieszeni i wszedłem w czat grupowy.
- Peter, czy mógłbyś się teraz nie bawić telefonem?
Wysłałem wiadomość i każdemu z Avengersow zabrzęczał telefon.
Mały Pajączek: Tak chcieliście mnie spotkać, a jak już mnie widzicie, to się nie cieszycie.
Wszyscy popatrzyli na mnie.
Włączyłem też dzwonek w telefonie.
Pan Tony: Peter?
Odczytałem wiadomość.
- Tak to ja panie Stark...
- Peter!
Miliarder szybko podbiegł do mnie i przyciągnął mnie do swojej klatki piersiowej, a następnie mocno przytulił.
- Peter! To ty...
- Nie cieszy się pan?
Mężczyzna lekko się zmieszał i nie wiedział co mi odpowiedzieć.
- Jesteś tylko nieodpowiedzialnym gówniarzem. Nie wiem co myślałem, biorąc ciebie pod swój dach.
- Rozumiem...
Powiedziałem, a następnie wystrzeliłem w górę i poleciałem w stronę mojego ulubionego budynku.
Pov Tony
Po chwili chłopak wyjął telefon z kieszeni i szybko wystukał jakąś wiadomość.
- Peter, czy mógłbyś się teraz nie bawić telefonem?
Mały Pajączek: Tak chcieliście mnie spotkać, a jak już mnie widzicie, to się nie cieszycie.
Wszyscy popatrzyliśmy na nastolatka.
Stwierdziłem, że muszę się upewnić.
Pan Tony: Peter?
Odczytał wiadomość.
- Tak to ja panie Stark...
- Peter!
Szybko podbiegłem do Petera i przyciągnąłem go do swojej klatki piersiowej, a następnie mocno przytuliłem.
- Peter! To ty... - wyszeptałem. Nawet nie wiem, co w tamtym momencie miałem w głowie.
- Nie cieszy się pan?
Lekko się zmieszałem i nie wiedziałem co mu odpowiedzieć. Nawet nie wiem, czemu to powiedziałem.
- Jesteś tylko nieodpowiedzialnym gówniarzem. Nie wiem co myślałem, biorąc ciebie pod swój dach.
- Rozumiem... - powiedział cicho, ale to usłyszałem.
Powiedział, a następnie wystrzelił w górę i poleciał w stronę miasta.
Natasha podeszła do mnie i wymierzyła mi siarczyste uderzenie w policzek.
- Jak mogłeś mu tak powiedzieć! Przecież to taki kruchy chłopiec i nie wiadomo, co może sobie teraz zrobić! Leć go szukać. My sprawdzimy ulice.
Posłuchałem rudowłosej i chwilę później przemierzałem ulice Nowego Jorku.
Pov Peter
Wylądowałem na moim ulubionym budynku.
- Kurwa! Co ja sobie myślałem?! Że mnie przywita z otwartymi ramionami? Serio!? Głupi Peter Parker! Oferma losu! Idiota.
Kopnąłem w pierwszy lepszy kamień leżący obok i natychmiast pożałowałem tej decyzji.
Usiadłem na ziemi i oparłem się o ścianę.
Usłyszałem dźwięk silników.
Teraz mnie szuka, bo pewnie ktoś mu kazał.
Spuściłem się szybko na nici po ścianie budynku.
- Peter? Jesteś tu?
Nie odpowiedziałem mu.
Po chwili odleciał.
Wdrapałem się z powrotem na górę. Usiadłem w tym samym miejscu i wziąłem jakiś odłamek leżący obok. Odchyliłem kawałek bluzy i przejechałem odłamkiem mocno po ręce.
Wciągnąłem mocno po ręce. Zabolało.
Nie wiedziałem po co to robię.
Czy miałem w tym jakiś cel?
Nie wiem.
Czemu to zrobiłem?
Też nie wiem.
Zrobiłem jeszcze kilka mocnych nacięć. Czułem jak krew spływa po mojej ręce i brudzi powierzchnię na której siedzę. Niezbyt miłe uczucie, ale pozwoliło mi na chwilę zapomnieć o tym, co mnie męczy.
Wstałem, lecz zakręciło mi się przed oczami i upadłem. Muszę wstać.
Po chwili prób w końcu mi się udało i poleciałem do wieży. Położyłem się na łóżku i zasnąłem z wycieńczenia.
Pov Tony
Od kilku godzin przeszukiwaliśmy miasto. Po chłopaku ani śladu. Byłem zły na siebie, że mu to wszystko wygarnąłem. To nawet nie była prawda...
Poleciałem na nasz ulubiony budynek.
- Peter jesteś tu?
Nie usłyszałem odzewu. Odleciałem.
***
Macie rozdział choć nie było 22 gwiazdek.
Kolejny rozdział--> 22 gwiazdek
CZYTASZ
Wrong number
FanfictionPeter niechcący zamiast do Neda pisze do tajemniczego mężczyzny, iż się wykrwawia. Czy to wydarzenie da początek nowej przyjaźni, czy może czegoś więcej. 1# clintbarton (4.10.2022)