24.

205 12 9
                                    

Pov Tony

Całą noc nie mogłem spać, ale mi to nie przeszkadza. Myślałem, o tym co mogę zrobić kolejnego dnia z Peterem. Przypomniało mi się, że mam mały domek w lesie jakiś czas drogi od wieży, więc mogę tam pojechać. Po kilku godzinach po protu zszedłem do kuchni, gdzie jak się spodziewałem, siedziała Natasha.

- Natasha? Mam pytanie.

- Czekaj, niech zgadnę. Siedziałeś i myślałeś całą noc, co możesz zrobić z Peterem, aby odzyskać jego zaufanie i wiesz no mamy ten mały domek 100km stąd i to może być dobra opcja. Też o tym myślałam. Więc robimy tak. Ja jadę szybko przygotować tam wszystko. Zrobię zakupy po drodze i kupię niezbędne rzeczy, a ty go spakuj i o 12 macie być gotowi do wyjścia. Pojedź tam, a gdy przyjedziecie to mnie już nie będzie, ale wszystko będzie ogarnięte.

Nie wiedziałem, co powiedzieć. Po prostu mnie ścięło.

- Nie ma za co - dopowiedziała rudowłosa - przyjemność po mojej stronie. Chce żeby wrócił nasz, mały, kochany chłopiec.

- Dziękuję Natasha. - powiedziałem i wróciłem szybko do pokoju, zapominając nawet o mojej porannej kawie.

Wyjąłem szybko jakąś walizkę i zacząłem wrzucać do środka ubrania po kolei. Spojrzałem na zegarek.

09.00

Nie zdążę!

Pobiegłem do sali szpitalnej i zastałem tam niemiły widok. 

- Petera nie ma!

- Boże... Tony... nie krzycz tak... Peter jest w salonie. Natasha włączyła mu wcześniej bajkę.

Czyli siedział tam cały czas, jak rozmawialiśmy..

Poszedłem do salonu i powiedziałem:

- Pete..?

Sam nie byłem pewien, czy mogę tak do niego powiedzieć.

- Mały...?

Brak odzewu.

- Peter...?

- P-pan Stark?

Usłyszałem cichutki głosik dochodzący z kanapy. Podszedłem powoli w tamtą stronę i usiadłem z boku chłopca i powoli podniosłem na niego wzrok.

- Peter? Pojedziemy dzisiaj na wycieczkę?

- C-co? J-jaka wycieczka? - Po jego głosie słyszałem, że się boi.

- Wymyśliłem, że zrobimy sobie kilkudniową przerwę od tego wszystkiego. Mam mały domek nad jeziorem. W okół las i zwierzątka. Zrozumiem jak nie chcesz, ale bardzo bym chciał, żebyś poczuł się lepiej.

Popatrzyłem na chłopca. Był zdezorientowany. Pewnie by chciał pojechać, ale się bał.

Pov Peter

Chciałem jechać, ale bardzo się bałem. Co jak coś zrobię nie tak? Coś zepsuję? Na pewno mnie wtedy znienawidzi... Tak dawno nie byłem na wycieczce... Boję się. Naprawdę się boję... A może Pan Stark robi to tylko z litości i naprawdę mu na mnie nie zależy i chce mnie tylko wykorzystać?

- Wycieczka? Nad jezioro?

Byłem w sumie coraz bardziej przekonany do tego, żeby jednak tam pojechać. Kilka dni odpoczynku... Fajnie.

- Tak. Wycieczka nad jezioro. Cisza i spokój.

- No dobrze...

Sam nie byłem pewny, czy to dobry pomysł, ale no dobra. Zobaczymy...

Pov Tony

Nie byłem pewien, czy dobrze słyszę. On się właśnie zgodził, żeby pojechać ze mną na kilkudniową wycieczkę. Myślałem, że nigdy już nie będzie tak jak kiedyś. Może się myliłem. Teraz w końcu będzie coraz lepiej. Mogę powoli odzyskiwać jego zaufanie. Wrócimy do tego, jak było kiedyś.

- Dasz radę sam się spakować? Przyniosę ci jakąś walizkę, a ty idź do pokoju się szykować. Masz - popatrzyłem na zegarek. 10.00?! - 2 godziny.

Mały pokiwał głową i powoli podniósł się z kanapy, ale upadł bezdźwięcznie na ziemię.

Podbiegłem do niego szybko i złapałem go, żeby go podnieść, ale on pisnął i się szybko ode mnie odsunął.

- N-niech Pan mnie nie bije.... Proszę...

On myślał, że go uderzę...

- Peter... Nie uderzę cię. Daj sobie pomóc.

Podszedłem do niego powoli i wziąłem go na ręce i zaniosłem do pokoju. Przy okazji zgarnąłem jedną walizkę z pralni i położyłem ją na ziemi przed chłopakiem.

- Peter? Spakujesz się sam? Przyjdę za godzinę i zjemy i potem pojedziemy. Okej?

Młodszy pokiwał lekko głową na tak, więc wstałem, obróciłem się i wyszedłem z pomieszczenia. Zamknąłem drzwi i wróciłem do kuchni, aby wypić moją, zimną już kawę. Włączyłem ekspres i nastawiłem czajnik z wodą na herbatę i przy okazji wyjąłem 3 termosy z szafki i wrzuciłem do środka 3 różne opakowania herbat.

Pov Peter

Zostałem sam w pokoju.

Mam się spakować.

Sam.

Mam się sam spakować.

Mam się sam spakować na kilkudniową wycieczkę.

Z tatą..

Znaczy...

Z Panem Starkiem.

Jadę na wycieczkę.

Wszystko będzie dobrze.

Będzie?

Dobrze?

Nawet nie zwróciłem uwagi, gdy minęła godzina i Pan Stark wszedł do mnie do pokoju, a ja siedziałem na środku, w ogóle nie spakowany.

Pov Tony

Po godzinie byłem już do końca spakowany. Herbaty były przygotowane i kanapki na drogę również. Poszedłem do pokoju chłopaka z myślą, że już się spakował i będziemy mogli zaraz wyjechać. Wszedłem do jego pokoju, a on siedział na środku i powtarzał do siebie niezrozumiałe wyrazy i zdania.

- Peter?

Powiedziałem spokojnie, ale on wyglądał, jakby został wyrwany z jakiegoś transu.

- Spakowałeś się?

Rozejrzałem się po pokoju i sam mogłem sobie na to pytanie odpowiedzieć. Walizka leżała otwarta na środku, a szafa pozostawała zamknięta. Podszedłem do chłopca i kucnąłem przy nim i spytałem:

- To co? Pakujemy się?

Otworzyłem szafę i zacząłem wykładać ulubione ubrania nastolatka.





------------------------------------------------------------------------------------------------------

BOZE PRZEPRASZAM ŻE MNIE TAK DŁUGO NIE BYŁO (ROK) ALE ZAPOMNIALAM JAKOS I MI SIE NIE CHCIAŁO. POWSTAWIAM W WEEKEND ZE SIE ZESRACIE. PAPA MISIE KOLOROWE <3


Wrong numberOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz