22.

445 62 12
                                    

Pov Tony

Zgodnie z rozkazem Bruce'a udałem się do swojej sypialni. Szybko się umyłem i położyłem, ale nie potrafiłem zasnąć. Cały czas miałem przed oczami Petera, którego nie potrafię nieustannie uchronić. On cały czas cierpi przeze mnie.

Mimo tych wszystkich słów, nie potrafię uwierzyć w to, że ten nastolatek tyle razy mi wybaczył.

Po kilku godzinach udało mi się zasnąć, jednak mój sen nie trwał zbyt długo, bo zostałem obudzony przez Bruce'a.

- Tony!

Poderwałem się do siadu i szybko przetarłem oczy.

- Co z nim?! - krzyknąłem - Co z nim Bruce!

- Spokojnie, nic się nie dzieje...

To po co on krzyczy?

- To co się stało?

Spytałem, ale już o wiele spokojniej.

- Peter jest w stanie stabilnym, lecz trochę krytycznym. Niedługo powinien się obudzić, ale informuję cię o tym teraz, żeby nie było, że ci nie powiedziałem.

Zszedłem szybko na dół do kuchni i ujrzałem Natashę. Kobieta podeszła do mnie i powiedziała:

- Tony... mimo tego, co zrobiłeś temu dzieciakowi, on ci cały czas wybacza. Nie możesz zepsuć teraz tego, bo może być to twoja ostatnia szansa, więc radzę ci jej nie zmarnować, inaczej tobie się dostanie...

Widziałem, że kobiecie zbierają się łzy w oczach.

- Wszyscy kochamy tego nastolatka, a on kocha ciebie. Jest wpatrzony w ciebie, jak w obrazek. Wybacza ci twoje błędy, bo sądzi, że jesteś idealny. Jesteś dla niego pieprzonym ideałem Stark!

- Język!

- Morda Steve! - krzyknęliśmy razem.

Rudowłosa kontynuowała:

- Więc masz się teraz za siebie wziąć. Nie zakazuj mu praktycznie niczego, co byś zrobił. Patrz na to, co ty byś wolał, gdybyś był na jego miejscu... Pamiętaj Stark, że w jego oczach zawsze będziesz najważniejszy. W jego oczach zawsze będziesz bohaterem. Nie jakimś zadufanym w sobie miliarderem, tylko bohaterem ponad skalę.

Słuchałem Natashy. Zgadzałem się z nią. Pomimo tych wszystkich sytuacji, on dalej mi wybaczał. Nie potrafiłem tego zrozumieć.

- Dobrze...

- A teraz na dół idź go przeprosić.

Pov Peter

Obudziłem się z wielkim bólem głowy. Leżałem w szpitalnej sali w wieży. Poznawałem to miejsce. To była wieża.

Nie mogłem sobie przypomnieć, co się ostatnio wydarzyło. W sumie nie pamiętałem nic, od momentu, gdy poszedłem pod opuszczoną fabrykę.

Co wydarzyło się później?

Nie mam zielonego pojęcia.

Po chwili do sali wszedł Bruce.

- Jak się czujesz Peter?

- Dobrze, tylko boli mnie głowa..

- To zrozumiałe.. zostałeś postrzelony w głowę

Ile mnie ominęło?

Przecież co mogło się wydarzyć po mojej wizycie w opuszczonej fabryce?

Czy ja się w coś wpakowałem?

Pan Stark mnie znienawidzi. Wyrzuci mnie z wieży.

Zacząłem cicho płakać.

Nawet nie zwróciłem uwagi, gdy ktoś wszedł do pomieszczenia.

Usiadł na łóżku i przytulił mnie.

- P-przepraszam panie Stark..- wyszeptałem.

***

A teraz...

aby zobaczyć kolejny rozdział...

werble....







































































































































































































































aby ujrzeć kolejny rozdział potrzebuje 35 gwiazdek<3

!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!



















































































































































































Poza tym, już niedługo będzie chyba koniec tej książki. Piszcie w komentarzach, czy chcecie szczęśliwe czy smutne zakończenie książki.

Pa pa!

Tak przy okazji możecie czytać one shota na tym koncie!

Tak po za tym staram się wrzucać rozdziały jak najszybciej po tym jak wbijecje te ileś gwiazdeczek, ale szkoła itp

Wrong numberOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz