Epilog

303 14 17
                                    

Pov Tony

Wróciliśmy do wieży. Wszystko było dobrze. Natasha z Peterem godnie opiekowali się Victorem, a ja dokańczałem moją niespodziankę. Kilka dni później siedzieliśmy w salonie i wzrokiem wygoniłem stamtąd rudowłosą. Poszedłem do nastolatka i powiedziałem:

- Cześć, mistrzu. Czy możemy porozmawiać przez chwilę?

Popatrzył na mnie jak na dziwaka, ale się zgodził.

- Jasne! O co chodzi?

- Wiesz, że ostatnio spędzamy razem dużo czasu?

- Tak, uwielbiam spędzać z tobą czas! - krzyknął młodszy.

- Miło to słyszeć, ponieważ... Chcę, żebyś wiedział coś bardzo ważnego. Widzisz, zacząłem się o ciebie bardzo troszczyć. I... dużo myślałem o naszej relacji.

- Co?

- Jestem batmanem... - zaśmieliśmy się obaj - nie. żartuję. Tak naprawdę myślałem o tym, ile radości wnosisz w moje życie i jak bardzo chcę być przy Tobie. Więc chcę Cię oficjalnie zapytać... Jak byś się czuł, stając się częścią mojej rodziny? Jak byś się czuł, gdybym cię adoptował?

Nastolatek wytrzeszczył na mnie oczy i popatrzył z niedowierzeniem.

- Czekaj, naprawdę?

- Absolutnie. Mam na myśli każde słowo. Stałeś się wyjątkową częścią mojego życia i chcę to ogłosić oficjalnie. Chcę, żebyś był moim dzieckiem w każdym tego słowa znaczeniu. - nie byłem pewien, czy się zgodzi, ale chciałem bardzo.

- Wow, ja... nie wiem co powiedzieć. - czyli nie chce... Rozumiem.

W sensie spytałem się, wolałem się spytać niż nie, zeby nie było potem, że on nie chciał, a ja go zmusiłem. Więc się pytam.

- Nie musisz teraz nic mówić. Wiedz tylko, że bardzo mi na Tobie zależy i chcę zawsze przy Tobie być. Więc co powiesz? Czy będziesz częścią mojej rodziny?

Zatrzymał się na chwilę i pomyślał. Po chwili pomachał entuzjastycznie głową i krzyknął:

- Tak tak tak! Kochałbym to bardziej niż cokolwiek innego!

NIE WIERZE! OMG!

- Witamy w rodzinie, dzieciaku. Od teraz jesteśmy w tym razem, na każdym kroku.

Powiedziałem i mocno się do niego przytuliłem.

Pov Peter

NIE WIERZE W TO CO SIĘ WŁAŚNIE STAŁO.

Nie mogę w to uwierzyć. Po całym tym czasie... ktoś naprawdę mnie chce. Ktoś chce być moją rodziną. To jak spełnienie marzeń, ale lepsze, bo prawdziwe.Kiedyś zastanawiałem się, czy kiedykolwiek będę miał rodzinę, którą będę mógł nazwać swoją. Jeśli ktoś kiedykolwiek będzie mnie tak kochał. A teraz... teraz mam kogoś, kto to robi. Ktoś, kto mnie wybrał.Czuje się szczęśliwy. Czuję się kochany. Czuję, że w końcu gdzieś należę. Mam teraz dom, nie tylko miejsce, w którym mogę się zatrzymać, ale prawdziwy dom z ludźmi, którzy się o mnie troszczą.Wiem, że nie zawsze będzie to łatwe. Będą wyzwania, jak w każdej rodzinie. Ale jestem na nie gotowy, bo wiem, że nie jestem już sam. Mam przy sobie kogoś, kto będzie mnie wspierał bez względu na wszystko.Nie mogę się doczekać, co przyniesie przyszłość. Aby przeżywać przygody, tworzyć wspomnienia i budować wspólne życie. Bo teraz nie jestem już tylko dzieckiem bez rodziny. Jestem częścią czegoś wyjątkowego. I to jest najlepsze uczucie na świecie.

NARRATOR

Od tego czasu Peter z Tonym stanowili rodzinę. Wspólnie spędzali czas i chodzili na misje.

Gromadzili się wokół stołu, aby grać w gry planszowe, karciane lub gry wideo, ciesząc się przyjazną rywalizacją i wspólnym śmiechem.

Wybierali się na piesze wędrówki, przejażdżki rowerowe lub pikniki w lokalnych parkach, odkrywając przyrodę i ciesząc się z rodziną świeżym powietrzem.

Spędzali twórcze popołudnia malując, rysując, wykonując rękodzieło lub pracując nad projektami typu „zrób to sam", wyrażając siebie i łącząc się dzięki wspólnej kreatywności.

Współpracowali w kuchni, przygotowując posiłki, piecząc ciasteczka czy wypróbowując nowe przepisy, ucząc dziecko cennych umiejętności kulinarnych i wspierając pracę zespołową. PRAWIE SPALILI KUCHNIĘ.

Podczas wieczorów filmowych przytulali się do kanapy, zaopatrzeni w popcorn i koce, ciesząc się ulubionymi filmami, a potem dzieląc się dyskusjami na temat historii.

Razem uprawiali sport na podwórku lub w lokalnym ośrodku sportowym, strzelając do obręczy, kopiąc piłkę nożną lub rzucając frisbee.

Uczestniczyli w wydarzeniach kulturalnych, festiwalach lub muzeach, wspólnie jako rodzina poznawali różne tradycje, kuchnie i formy sztuki.

Jako rodzina zgłosili się jako wolontariusze do lokalnych organizacji charytatywnych, banków żywności lub schronisk dla zwierząt, odwdzięczając się swojej społeczności i wpajając dziecku wartości takie jak empatia i hojność.

Organizowali regularne spotkania rodzinne lub dyskusje, aby się ze sobą kontaktować, dzielić przemyśleniami i uczuciami oraz wspólnie podejmować decyzje, promując otwartą komunikację i pracę zespołową w rodzinie.

----------------------------

TO BY BYŁO NA TYLE. KONIEC

Zaczęłam pisać kolejną książkę, one shoty o Marvelu, więc będę wdzięczna, jak ktoś tam zajrzy.

Wstawiłam kolejną książkę <3

Będzie mi miło, jak ktoś zobaczy.


Wrong numberOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz