O nie kurwa tak nie będzie. NIKT MI KURWA NIE BĘDZIE GROZIŁ!!! Nigdy... No to idę do Bradleya,ale zastaję go śpiącego ze zdjęciem. Nie mogę go obudzić, bo wnioskuję że nie spał przez całą noc. Zakrywam go kocem i wyjmuję zdjęcie z jego dłoni. Patrze na nie i momentalnie siadam na łóżku. Jestem na nim ja, Brad, mama i tata. Wyglądamy na szczęśliwych. Zdjęcie jest wykonane w sepii. Z oczu leci mi pojedyncza łza wzruszenia. Jednak szybko ją wycieram. Nie jestem już tą słabą Susan, która gdy nie wie co robić to się tnie. Skończyłam z tym, bo to tylko odwraca myśli od rzeczywistości. Skupiasz się chwilowo na bólu, który i tak prędzej czy później przejdzie. Patrzę na mojego kochanego brata i całuję go w policzek. Kiedy zamierzam wyjść z pokoju słyszę cichy szept:
- Susi?- odwracam się na pięcie
-Tak?
-Czy coś się stało?
- Śpij, później ci powiem.
Wychodzę i zamykam drzwi. Kieruję się do kuchni. Chcę ugotować coś. COŚ. Nie wiem co. Jestem wegetarianką i tak jakby nie wiem co je Brad. Zrobie mu spagetti a sobie shake'a jagogogo( jagodowego). Kiedy kończę, wychodzę na dwór. Cała jestem na czarno bo jest zimno, a poza tym taki mam nastrój. Idę wzdłuż jakiegoś muru. Rozmyślam o moich dzieciach, Luku, i o tym jak mi żal Harrego i innych. Muszą pracować dla takiego dupka. Nie mam co robić, więc idę na strzelnicę. Umiem strzelać z pistoletu. Po dwudziestu minutach marszu jakoś mi się odwidziało. Postanowiłam zawrócić. Wtem dostrzegłam ławeczkę. Siadam na jednym końcu. Patrze w niebo.
-Nie ładnie tak uciekać-czuję że ławka się lekko ugina-i tak będą cię szukać.
-Naill?-odwracam się
- Spokojnie Su, z własnej woli nie złapię cie. Znaczy do czasu. Taka przyjacielska rada-Uciek************- nie dokończył a chwilę potem krew zaczęła sączyć się z jego głowy. Zaczęłam biec. Schowałam się w moim domu. Bradley jeszcze spał,więc napisałam list:
Kochany Bradleyu,
Wiem że zdziwisz się jak będziesz to czytał. To sporadyczna decyzja. Wiedz że ZAWSZE Cię kochałam, kocham i kochać będę. Byłeś najwspanialszym bratem na całym świecie. Przekaż Lukowi że kocham go nad życie i żeby dbał o dzieci. Niech wyrosną na dobrych ludzi. Przekaż Ann i Sweeciakowi że kocham je jak siostry i dziękuję za to co dla mnie zrobiły. Psychopatce, to że może wziąć mój motor na pamiątke pierwszego spotkania. A moim dzieciom, jak urosną że mamusia kocha je nad życie, i patrzy na nic z góry. Nigdy ich nie opuści i będzie miała ich w sercu. Ale jak mam tak żyć do końca, to wolę teraz umrzeć.
Kocham Was. Pamiętajcie.
Wasza Su(narrator)
Poczym wsadziła kartkę w usta i strzeliła sobie w serce.
Bo nie wszystkie historie kończą się happy endem...
Uwaga to oficjalny KONIEC mojej książki. Drugiej części jednak nie będzie. Dziękuję za każy oddany głos i komentarz, a było ich aż:
2 tyś wyświetleń
161 gwiazdek
67 komentarzy
Najbardziej chcę podziękować Elfuni. Ona była moim natchnieniem i pomagała w truudnych chwilach. Tak naprawdę to dzięki niej powstała ta książka(a raczej blog). Zapraszam na jej profil. Pisze lepiej niż ja kocham was, i proszę nie usuwajcie tej historii bo tu będę zamieszczać informacje.
Wasza Hemsi

CZYTASZ
Nowa ja
Teen FictionCześć, nazywam się Susan i mam 17 lat. jestem wysoka i szczupła. Mam długie ciemno-brązowe włosy i błękitne oczy. Nie mam rodziców. Zostali zabici przez NIEGO. On to seryjny zabójca. Mam aktualnie zkręconą kostkę. Mam tylko chłopaka Logana. Mies...