Rozdział 1 - Ciekawi goście

936 10 0
                                    

Znowu stałam przed wielkimi drewnianymi drzwiami, które nie wiedziałam dokąd prowadziły.

Z zamyślenia wyprowadziła mnie kobieta stojąca obok nich.

- Emma, nie wchodź tam.

- Kim jesteś?

- Nie ważne kim byłam. Ważne kim ty będziesz.

- Nie rozumiem...

- Nie możesz otworzyć tych drzwi, nie teraz, nie jesteś jeszcze gotowa.

- Co to znaczy? – powiedziałam do kobiety, która już odchodziła w nicość - Kiedy?! Kiedy będę gotowa?!

- Zaufaj sobie – słyszałam coraz bardziej nie wyraźniej - Nie jesteś sama, nigdy nie byłaś...

Ze snu wyrwał mnie dzwonek do drzwi. To tylko głupi sen, Emma. Ogarnij się, nie pierwszy nie ostatni. Tyle było by ze snu. Kto jest tak nie normalny, żeby dzwonić do mieszkania o siódmej rano. No dobra może było bliżej ósmej niż siódmej, ale miałam weekend!

- Pani Clevewell? - zapytał jeden z mężczyzn stojących po drugiej stronie drzwi

- Tak, a o co chodzi? - odpowiedziałam znużonym tonem. Kto normalny wstaje o siódmej rano w weekend?!

- Przepraszam za brata, chodziło nam o Panią Agnes Clevewell. Jest może w domu?

- Nie, wróci dopiero o 8 - powiedziałam ziewając i próbując zamykając im drzwi przed nosem

- To może moglibyśmy na nią poczekać w środku? - powiedział szybko ten milszy – Gości nie wita się przez próg

Tak miał racje, ale było po siódmej rano, a ja stałam przed nimi w piżamie z rozczochranymi włosami i... ale zaraz moment.

- Ale ja panów nie znam, najlepiej będzie jak poczekacie na nią na...

- Na kanapie u Pani to chciała Pani powiedzieć, zresztą nie mówmy sobie na Pan jestem Lukas, a to mój brat Jackson.

- Bardzo mi miło, ale....

- Poranek najlepiej zaczynać przy kawie, nie sądzisz Em?

- Panowie... znaczy przepraszam, ale przed chwilą wstałam i jeszcze nie...

- Żaden problem, poczekamy ile będzie trzeba - odparł Jackson i wszedł do środka

- No dobrze – zdezorientowana zaprowadziłam ich do salonu - Więc czego się napijecie?

- Poproszę espresso- powiedział Jackson

- A dla mnie americano – dodał Lukas

Poszłam do kuchni i włączyłam ekspres, ale wciąż ich obserwowałam. Przyglądali się zdjęciom w ramkach na których byłam na wakacjach z Agnes. Widać było po nich, że są braćmi. Mieli podobne rysy twarzy, ich włosy różniły się odcieniami, ale po wcześniejszej krótkiej rozmowie byłam już wstanie dostrzec, że przede wszystkim różnią się charakterami. Z moich rozmyślań wyrwał mnie ekspres przygotowujący ostatnią kawę. Wzięłam je wszystkie i przeniosłam do salonu. Porozdawałam je im, ale mimo kawy, za którą nawiasem mówiąc zbytnio nie przepadałam, nadal marzyłam o łóżku i tak bym już nie usnęła, ale mogłabym chociaż jeszcze chwilkę poleżeć.

- Dziękuję – odpowiedzieli 

- Więc Agnes wciąż pracuje w tej przychodni? - ciągnął rozmowę Lukas

Agnes była pediatrą, ale już od jakiegoś czasu nie pracowała w starej przychodni. Wybudowano nowy szpital i to tam się przeniosła.

- Nie, pracuje teraz w szpitalu St. Roberta. Skąd znacie moją ciocie?

- A wydawać by się mogło, Emmo, że to twoja matka... - odbił od odpowiedzi na moje pytanie Jackson popijając kawę

- To raczej sprawa prywatna. - lekko od warknęłam - Więc?

- Powiedzmy, że mamy wspólnego znajomego – próbował załagodzić sytuacje Lukas – Na pewno pamiętasz...

Rozmowę przerwała wchodząca do domu ciocia, która początkowo była tak zaaferowana jakąś rozmową telefoniczną, że nawet nie zwróciła uwagi na gości.

- Emma? Już wstałaś przecież dopiero ósma... - dopiero wchodząc w głąb pomieszczenia zauważyła mężczyzn – Kira muszę kończyć, oddzwonię do ciebie później. Jest fantastyczna pogoda, może pójdziesz trochę pobiegać? - zwróciła się do mnie

Pobudka o siódmej - no dobra przed ósmą - niezapowiedziani goście, i jeszcze to. Co jeszcze mnie dziś czeka?! Ledwo wstałam z łóżka...

- Gdy przyszliśmy padało – oznajmił Lukas podważając zdanie Agnes - Niech zostanie, tak miło nam się rozmawia.

Dobijcie mnie. Deszcz?! Serio?! Mimo wszystko zrozumiałam aluzje ciotki.

- Może w międzyczasie przestało, pójdę do piekarni. Miło było was poznać – uścisnęłam ich dłonie i poszłam szybko się przebrać. Rozumiałam aluzje Agnes. Gdy byłam już gotowa wyszłam z mieszkania, podłączyłam słuchawki i zaczęłam wertować swoje playlisty, gdy nagle zdałam sobie sprawę, że w porównaniu do nich się im nie przedstawiłam.  


PreciousOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz