Rozdział 17 - Ryzykowna wycieczka

374 3 0
                                    

Oczywiście nie przespałam ani minuty lotu. Kiedyś Agnes zaproponowała mi branie leków na sen jeśli rzeczywiście chciałabym się przespać, ale jak sama twierdziła nie było takiej potrzeby. Nie mogłam zasnąć tylko w samolotach czy autach, dlatego jak byłam dzieckiem było jej to na rękę. Nie grymasiłam jej nigdy w tracie podróży. Zawsze pozwalała mi oglądać filmy w słuchawkach, kiedy inne dzieci przeszkadzały innym pasażerom z nudów lub czystej złośliwości. Przynajmniej chodziłam zawsze spać po locie, co było na rękę Agnes. Jeśli była taka możliwość rezerwowała nam specjalnie loty tak abyśmy w miejscu docelowym były w okolicach wieczornych i bym mogła normalnie pójść spać.

Chciałam wykorzystać pożytecznie te kilka godzin i przygotować się chociaż mentalnie na jutrzejsze zajęcia. Jednak jedynym o czym myślałam to czas spędzony w Princeton. Nie dowiedziałam się prawie niczego nowego. Wyjazd, który miał się opierać na odnalezieniu odpowiedzi na pytania, skończył się jedynie na czasie spędzonym z braćmi. Spędziliśmy fajny weekend, ale wróciłam z taką samą wiedzą z jaką wyjechałam. Od tych ciągłych rozmyślań rozbolała mnie głowa. Wzięłam więc tabletkę i włączyłam jeden z wcześniej wybranych filmów.

Numer Nieznany: Nie mówiłem nic Agnes o tamtej wiadomości

Numer Nieznany: Uznałem, że lepiej aby dowiedziała się od ciebie

Numer Nieznany: Jackson

Dotarły do mnie wiadomości, gdy już mogłam wyłączyć tryb samolotowy.

Ja: Dziękuję, choć i tak nie wiem jak mam jej powiedzieć o głupim SMS-ie. Od teraz już mogę do was pisać?

Numer Nieznany: Tak. Poczekaj jak Luke zacznie do ciebie wypisywać, w tedy zaczniesz tęsknić za ciszą

Od razu zapisałam numer telefonu brata, który w między czasie wysyłał kolejne wiadomości.

Jax: SMS nie był głupi, tylko był groźbą. Już się nim zająłem, ale musisz powiedzieć Agnes

Jax: Uwaga. Podaje twój numer Lucasowi

Ja: A propos, skąd masz mój numer? Przecież wam go nie dawałam

Jax: Ale Scott już tak

Odczytałam ostatnią wiadomości od Jaxa na którą przewróciłam oczami. Dostałam szybko następną wiadomość znowu z niezapisanego numeru.

Numer Nieznany: Cześć, siostrzyczko. Doleciałaś już? Kiedy wrócisz?

Ja do Numer Nieznany: Jak mogę się domyślać pisze z moim przytulaśnym bratem, prawda?

Numer Nieznany: We własnej osobie

Ja do Jax: Powiedziałeś już Lukasowi?

Jax: Czekałem aż wylądujesz. Powiem mu, jak ty powiesz Agnes

- Emma! - Krzyknęła do mnie ciotka. Stałam w samym środku drzwi oddzielających odbiór bagaży od reszty lotniska. - No chodź już, nie guzdraj się! - Otrząsnęłam się i szybko podeszłam w jej stronę ignorując wibracje oznajmujące następne wiadomości. Ciotka zlustrowała mnie wzrokiem od góry do dołu - No dobrze. Oddali cie w jednym kawałku - Powiedziała i następnie mnie przytuliła.

- Jak podobał Ci się weekend? - spytała dopiero gdy dotarłyśmy do domu

Ja do Jax: Za nie całe pięć minut jej powiem

Napisałam do brata wchodząc po schodach

- Było fajnie, jeśli można tak powiedzieć o nie całych 24 godzinach - Mruknęłam pod nosem, ale wymowna mina Agnes, jednak dawała znać, że rozumiała mój przekaz. Zdjęłyśmy i odwiesiłyśmy płaszcze. Przeszłyśmy do salonu, który wyglądał tak jak ostatnio go widziałam. Dosłownie, jakby od mojego wyjazdu nikogo tu nie było. Skupiłam się jednak na wiadomości z którą miałam się z nią podzielić. - Zanim Lukas zadzwoni to... - A wiedziałam, że tak zrobi. Może i nie znaliśmy się od uro... a no tak. To inaczej. Może nie spędzaliśmy ze sobą ostatnio każdej minuty, ale byłam wstanie poznać go na tyle, żeby wiedzieć, że jest trochę impulsywny. Lekko mówiąc. - ...Jax chciał żebym...

PreciousOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz