Rozdział 4

2K 102 33
                                    




Dłuższą chwilę poświęciłam na taniec z brunetem. Niby go nie znałam jednak te oczy.. Wydawały się być dla mnie takie znajome. Nie wiedziałam skąd je znam. Postanowiłam zagadać chłopaka.

- Tak w ogóle to jak masz na imię?

Chłopak spojrzał na mnie zmieszany. Widziałam zawahanie w jego oczach, dlatego byłam pewna że nie powie prawdy.

- Nazywam się Martin. A ty słońce?

Od razu zapaliła mi się czerwona lampka. Skądś znałam te imię i skądś znałam osobę która tak do mnie mówiła. Przestałam na chwilę tańczyć aby zeskanować twarz chłopaka. Te cholerne oczy. Byłam pewna że skądś je znam.

Postanowiłam coś sprawdzić. Poleciłam chłopakowi aby chwilę na mnie poczekał. Ja w tym czasie udałam się do mojej torebki po telefon. Gdy wróciłam poprosiłam chłopaka o jego komórkę ponieważ: „musiałam zadzwonić do mamy, a mój się rozładował".Posłusznie mi ją podał. Odwróciłam się na chwile, aby nie widział co robię i z mojego telefonu wysłałam sms'a na tajemniczy numer który nękał mnie od dwóch dni.

Ja

Dobrze się bawisz Martin?

Tak jak myślałam. Nagle na telefon nieznajomego ochroniarza z którym przetańczyłam ponad godzinę przyszło powiadomienie. Jakież było moje zdziwienie kiedy przeczytałam nazwę którą mnie uraczył.

- Żonka? W co ty się kurwa bawisz? Skąd wiedziałeś że tu będę? Skąd ty do cholery wiedziałeś jak się nazywam? Skąd ty mnie znasz?

Chłopak spojrzał na mnie nie zrozumiale. Pomachałam mu przed twarzą jego telefonem. Zobaczył powiadomienie na nim i od razu zrozumiał. O dziwo nie był zły... Był, ucieszony?

- No, no słońce jestem pod wrażeniem twojego sprytu. Teraz grzecznie wróć do zabawy bo mam Cię na oku. A i jeszcze jedno. Ja też uważam że nie jesteś jeszcze zbyt dobrym kierowcą na wyjazd do Madrytu. Bianca będzie musiała poczekać.

Brunet puścił mi oczko. Kiedy miał odchodzić, złapałam go za rękę.

- Słuchaj kurwa, nie wiem kim jesteś i czego ode mnie chcesz ani tym bardziej skąd o mnie tyle wiesz ale wiec jedno że nie radzę. Nie zadzieraj ze mną.

Brunet zaczął się śmiać.

- Kochanie, prze zabawna jesteś. Dziękuje za taniec, mam nadzieje że nasz pierwszy też taki wspaniały będzie. Tymczasem muszę spadać. Miłej zabawy kotku. Bądź grzeczna.

Ostatnie zdanie powiedział szeptem, po czym pocałował moją dłoń którą trzymał. Chciałam mu przypieprzyć w twarz jednak zrobił unik i zaczął iść w przeciwną stronę. Przy okazji mi pomachał.

Nie wiedziałam co się dzieje. Miałam nadzieje że moja upita głowa wytworzyła dziwne scenariusze a to jest tylko sen. Jednak musiałam czegoś się dowiedzieć.

- Zakładam że Martin to nie jest twoje imię.

Chłopak odwrócił się w moją stronę.

- Brawo słoneczko.

- Więc jak się nazywasz?

Ciemnooki zawahał się na chwilę.

- W sumie i tak byś się niedługo dowiedziała. Pedro skarbie, miło mi cię poznać.

Wypowiedziawszy te słowa od razu udał się w stronę wyjścia z klubu. Stał tam inny brunet którego skądś kojarzyłam. Nie.. To przecież nie był..

- Ej ludzie! Tam stoi Gavi!

Kurwa wiedziałam. Spojrzałam się w stronę chłopaków, jednak ich już tam nie było. Słyszałam jednak przejęte głosy moich znajomych, którzy nie zdążyli zrobić zdjęcia.

𝘛𝘦 𝘢𝘮𝘰 𝘮𝘶𝘤𝘩𝘰 𝘮𝘪 𝘴𝘰𝘭~ PedriOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz