Rozdział 34

1.7K 145 117
                                    

Krótka notatka pod rozdziałem. Enjoy

***

Pov: Pedri.

Euforia spowodowana wygraniem meczu trzymała nas cały wieczór. Okropnie stresowałem się tym spotkaniem z Kostaryką. Mimo braku bramki z mojej strony, asysta brzmiała dobrze.

Spojrzałem na Hailie siedzącą po mojej lewej stronie. Zawzięcie prowadziła rozmowę z żoną Moraty. Cieszyłem się że powoli przyzwyczaiła się do mojego środowiska.

— Mam coś na twarzy? — spytała brunetka kiedy dostrzegła że się na nią gapię.

Pokręciłem głową z uśmiechem.

— Jesteś piękna, wiesz o tym? — spytałem, gładząc jej dłoń znajdującą się na stole.

Dziewczyna zaniemówiła. Jej policzki przybrały bordową barwę, na co się roześmiałem.

— Uroczo się rumienisz. Chcesz stąd uciec? — kiwnąłem głową na naszych towarzyszów. Oprócz nas była także tutaj reprezentacja Hiszpanii, Bellingham i żony niektórych piłkarzy.

— Błagam tak. — jęknęła.

Po chwili przeprosiliśmy na chwile resztę, tłumacząc że musimy na chwilę wyjść z powodu mdłości Hailie.

— Jak chcesz to zostań, ja z nią pójdę.

Spojrzałem zdziwiony na czarnoskórego Anglika. Ostatnio wydawał mi się dziwnie podejrzany. Wymieniłem znaczące spojrzenie z Pablo.

— Nie trzeba, dzięki. — powiedziałem, biorąc za rękę osiemnastolatkę. Po chwili, byliśmy już na dużym tarasie z widokiem na Dohę.

— Jest tu tak pięknie..

Oparłem się o czarną balustradę tuż obok Hailie. Zapatrzona podziwiała coraz liczniejsze gwiazdy na niebie. Natomiast ja, nie mogłem nacieszyć się jej prawym profilem. Była taka piękna, urocza i..

— Zapatrzyłeś się znowu mój drogi. — powiedziała moja towarzyszka, nie odwracając nawet głowy. — Dobrze się czujesz?

— Jak najbardziej. — stanąłem za nią, po to aby obrócić ją w moją stronę. — Spędzamy za mało czasu, nie sądzisz mi amore?

Oczywiście to był tylko pretekst. Pablo namówił mnie abym dowiedział się o co chodzi z jej stalkerem, który do niej tak zawzięcie wypisywał. Wczorajszej nocy jej telefon tak samo wibrował, z powodu wiadomości od tej osoby.

Dziewczyna nic nie odpowiedziała, tylko uśmiechnęła się i kiwnęła głową. Dostrzegłem jednak w jej oczach iskierki smutku. Widziałem je za każdym razem jak patrzyła w moje oczy.

— Coś się dzieje Hal? — spytałem poważnie. Dziewczyna spłoszyła się na moje słowa. Nie patrzyła już na mnie, tylko na swoje czarne szpilki. — Hailie, pytam o coś.

Brunetka ponownie podniosła głowę. Ku mojemu zdziwieniu jej oczy błyszczały się od szklanej tafli łez. Położyłem moje duże dłonie na jej policzkach.

— Hej.. O co chodzi? — szepnąłem przejęty. Nienawidziłem oglądać jej łez i smutku. Ten widok ranił mnie jak nic innego.

— Proszę cię. Puść.. Nie zasługuje na twoją bliskość.. — wyszeptała ledwo słyszalnie. Próbowała pozbyć się moich rąk, jednak byłem silniejszy.

— O czym ty wygadujesz?

— Bellingham. On wypisywał do mnie. Chciał się umówić na randkę. A ja głupia zgodziłam się, bo mówił że potem da mi spokój. Raz mi wszedł nawet do pokoju jak byłam bez ubrań i..

𝘛𝘦 𝘢𝘮𝘰 𝘮𝘶𝘤𝘩𝘰 𝘮𝘪 𝘴𝘰𝘭~ PedriOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz