Nastolatkowie czekali na rozpoczęcie pierwszych zajęć przy Kamiennym Kręgu. Niektóre wróżki siadły na kamiennych ławach, inne stały z boku i rozmawiały ze swoimi znajomymi.
Neveah zrzuciła swój plecak z ramienia i przysiadła na kamiennej ławie, która była pusta. Rozejrzała się dookoła i zauważyła znajomą szatynkę, siedzącą niedaleko. Brunetka pomachała do Terry, która siedziała przy ciemnowłosej dziewczynie. Dziewczyna ta miała na uszach słuchawki i wydawała się nie słuchać szatynki, która coś do niej mówiła.
Po chwili do Kamiennego Kręgu przyszła pani Dowling, a za nią, niczym cień, szła nastolatka o kasztanowych włosach.
- Magia żyje w tkance, z której zbudowana jest natura, a nasz Kamienny Krąg ją potęguje - powiedziała pani Dowling, stojąc przy kamiennym naczyniu. - Naczynie testuje waszą umiejętność kierowania tą magią. Potem nauczycie się łączyć z innymi żywiołami, ale w pierwszej klasie liczy się tylko wasz wrodzony żywioł - dodała. - Emocje u podstaw każdego żywiołu są takie same dla wszystkich wróżek.
Nauczycielka zaczęła wymieniać żywioły oraz co one obejmują. Przy okazji wymieniania żywiołów, zapraszała każdego z osobna, by zaprezentował swoją moc.
Ziemia
Gleba, piasek, skały i wszystkie rodzaje roślin.Do naczynia podeszła Terra, która za pomocą swojej mocy wyhodowała roślinkę.
Woda
Jeziora i oceany świata lub cząsteczki, które istnieją we wszystkich organizmach.Na środek wyszła czarnoskóra dziewczyna, która stworzyła dużą kulę wody. Po chwili rozdzieliła ją na małe kropelki, którymi kierowała.
Umysł
Myśli, wspomnienia, sny.Neveah wstała z miejsca i ruszyła do naczynia. Niepewnie je chwyciła, a jej moc od razu zaczęła działać. Oczy natychmiast przybrały białą barwę, a usta uchyliły się lekko pod wpływem mocy jaką czuła. Zmarszczyła brwi, czując emocje wszystkich zebranych osób bez wysiłku. Mogłaby bez problemu wejść do ich głów i kierować nimi jak kukiełkami. Tak jak robili to jej przodkowie na polach bitw.
Szybko odsunęła się od misy, ponieważ nie chciała naruszyć prywatności osób, które nie wiedziały do czego jest zdolna. Pozwoliła sobie tylko na odrobinę magii, by pokazać im ich najlepsze wspominienie.
Czuła, że niektórzy byli zafascynowani jej mocą, ale natrafiła też na osoby, które były nieufne. Opuściła głowę i odeszła na swoje miejsce z twarzą ukrytą pomiędzy swoimi czarnymi, prostymi włosami. Wiedziała, że dalej ma białe oczy, a nie chciała nikogo wystraszyć.
Po niej do misy podeszła nastolatka, która siedziała przy szatynce. Nad kamiennym naczyniem zdjęła swoje słuchawki i wystawiła ręce przed siebie. Jej oczy zrobiły się fioletowe, a na ustach pojawił się delikatny uśmiech.
Dla brunetki było oczywiste, że Musa, bo tak miała na imię dziewczyna, była typową empatką. Jej moc bardziej skupiała się na uczuciach innych niż na ich myślach, snach. Co nie znaczyło, że nie posiadała tych innych umiejętności.
Powietrze
Szybkość, temperatura, dźwięk. Jego moc i właściwości elektryczne.Do naczynia podeszła wróżka, która przyszła tu razem z panią dyrektor. Miała kasztanowe, proste włosy oraz usta pomalowane na czerwono. Uśmiechnęła się zadziornie, a z jej palców wystrzeliły błyskawice.
Ogień
Ciepło, energia, siła.Pani Dowling kiwnęła ręką w kierunku rudowłosej dziewczyny. Tamta wstała, a Neveah nie musiała używać mocy, by wiedzieć co czuje nastolatka. Było widać, że jest zestresowana. Niepewnie dotknęła naczynie, ale nic się nie działo.
- Otwórz się na magię otaczającego cię świata - powiedziała kobieta, która stała obok niej. - Zwalcz wątpliwości Bloom. Skup się na wyraźnych, pozytywnych uczuciach - dodała.
- Co tak długo? - Bloom się niecierpliwiła.
- A może twoi rodzice? - powiedziała dziewczyna, która panuje nad wodą. - Skup się na miłości do nich.
- To nie działa - powiedziała Bloom, zaciskając swoje dłonie na naczyniu. Bezskutecznie. Dalej nic sie nie działo. W naczyniu nie pojawiła się nawet iskra.
- Przestań myśleć. Magia bierze się... - powiedziała pani Dowling, ale rudowłosa jej przerwała.
- Z emocji. Wiem. Wiem, co mam robić - Neveah czuła jej irytację, jak swoją własną. Była namacalna - Nie dam rady. Może pani kontynuować?
Nauczycielka właśnie tak zrobiła.
~ ~ ~
Lekcja się skończyła i uczniowie zaczęli się rozchodzić. Brunetka czekała z boku, ponieważ chciała porozmawiać z panią Dowling. Jednak dobre wychowanie nie pozwoliło jej na przerwanie, prowadzonej przez nauczycielkę, rozmowy. Poczekała aż blondwłosa uczennica odeszła, a Neveah ruszyła przed siebie.
- Dzień dobry, mam do pani sprawę - powiedziała dziewczyna.
- Zamieniam się w słuch - powiedziała kobieta z miłym uśmiechem.
- Od dzieciństwa uczestniczyłam w zajęciach z walki. Zauważyłam, że trochę mi tego brakuje - powiedziała. - Czy jest szansa na to, żebym mogła chodzić na treningi do Specjalistów?
- Myślę, że nie będzie żadnego problemu - powiedziała z lekkim uśmiechem. - Z resztą, zapytaj się pana Silvy. Jeśli się nie mylę to akurat ma trening przy Auli Specjalistów - dodała, a jej uśmiech się poszerzył.
- Dziękuję - powiedziała nastolatka, odwracając się.
- Dobrze sobie dziś poradziłaś - powiedziała. - Choć zrozumiałam co twój brat miał na myśli, mówiąc o potężnej mocy, która krąży w twoich żyłach. Jestem pewna, że byłabyś zdolna zrobić wielkie rzeczy z dala od Kamiennego Kręgu. Jeśli byłabyś chętna, to mogę zaproponować ci indywidualne lekcje samokontroli. Nie mówię, że jej nie masz, ale przy takiej mocy nie można popadać w skrajne, nagłe emocje - dodała.
- Zastanowię się - odpowiedziała brunetka. - Dziękuję.
Neveah ruszyła w kierunku szkoły, a dołączyła się do niej kasztanowowłosa dziewczyna, którą widziała wcześniej.
- Hej, jestem Beatrix - powiedziała z ogromnym uśmiechem na ustach.
- Hej, mam na imię Neveah - odpowiedziała dziewczyna z lekkim uśmiechem. - Super błyskawice - powiedziała.
- Dzięki - odpowiedziała. - Stałaś przy naczyniu, a ja czułam jakby wszelkie problemy zniknęły. Musisz być naprawdę potężną wróżką - dodała.
- To zasługa Kamiennego Kręgu - skłamała. - Zazwyczaj moja moc nie ma takiego zasięgu - kolejne kłamstwo.
- Chciałabyś być moją partnerką na lekcjach? - zapytała Beatrix.
- Z chęcią - odpowiedziała dziewczyna.
Nastolatki dotarły do Auli Specjalistów i każda poszła w swoją stronę. Beatrix ruszyła do szatyna, który siedział na ławce, a Neveah - do trenera.
- Dzień dobry, przysyła mnie pani Dowling - powiedziała, a on kiwnął jej głową, by kontynuowała. Nie oderwał jednak wzroku od toczącej sie walki. - Czy byłaby szansa na dołączenie do treningów Specjalistów?
- Nie wiem czy to dobry pomysł - powiedział, patrząc na dziewczynę po raz pierwszy odkąd do niego podeszła.
- Dlaczego? - zapytała.
- Jesteś wróżką, a te osoby, które widzisz przed sobą trenują od dzieciństwa - blondyn kopnął jakiegoś bruneta, a ten spadł z podwyższenia.
- Ja też trenuję od dzieciństwa - powiedziała, a on spojrzał się na nią zdziwiony. - Zróbmy tak, wyznaczy pan jakąś osobę, z którą mam walczyć. Tu i teraz. Z tych wszystkich Specjalistów - dodała zadowolona z siebie.
- Kogo chcę? - zapytał, a dziewczyna pokiwała głową. - Zrobimy to jutro, bo się śpieszę. Bądź tutaj o tej samej porze - powiedział.
- Okej - powiedziała.