Neveah postanowiła wyjść ze swojego pokoju, by zobaczyć co dzieje się w szkole. Zdążyła poukładać większość swoich rzeczy oraz zrobić listę przedmiotów, które Harry będzie mógł jej przywieźć przy najbliższej okazji. Zeszła po schodach i ruszyła długim korytarzem w kierunku, z którego dochodził hałas. Przeszła przez ogromne, drewniane drzwi, a jej oczom ukazał się tłum ludzi.
Zazwyczaj unikała zatłoczone miejsca z powodu swojej mocy. Wyłapywała zbyt wiele rzeczy z umysłów osób, które znajdowały się wokół niej. Ich uczucia, emocje, myśli. Było to dla niej na tyle uciążliwe, że jej rodzina pozwalała jej nie brać udziału w większych uroczystościach. Było to jej na rękę, tym bardziej teraz.
Nawet gdyby przechodziła obok osoby z Endonii, ciężko byłoby ją rozpoznać. Ostatnia fotografia, na której się znajdowała powstała 12 lat temu. Zdjęcie te zostało zrobione w trakcie obchodów rocznicy śmierci byłego króla, dziadka dziewczyny. Tamtego dnia jej moc przydała się pierwszy (i jak narazie ostatni) raz. Pięcioletnia dziewczynka odkryła spisek, który mógłby skończyć się tragicznie dla jej rodziny. Jednak tak się nie stało.
Nastolatka wywodzi się z potężnego rodu, który od lat budził postrach rodzin królewskich z innych krain. Każda osoba w jej rodzinie władała magią umysłu od setek lat. Była z tego dumna, ale w historii jej rodziny działy się też rzeczy, o których wolałaby nie wiedzieć.
W dawnych czasach zdażyły się związki pomiędzy członkami rodziny, a wszystko po to, by kontynuować tradycje czystej krwi. Jej przodkowie potrafili wygrywać wojny jednym spojrzeniem, powodując rzeź po stronie wroga.
Dla każdej osoby z osobna moc umysłu była darem, ale dla niej stała się przekleństwem. Mimo treningów, w ktorych uczestniczyła odkąd tylko potrafiła chodzić oraz nauki jak kontrolować swoją moc, dziewczyna traciła kontrolę. Traciła ją podczas uroczystości, na których było dużo ludzi, ale również, gdy była sama.
Rodzice próbowali się dowiedzieć co powoduje takie natężenie mocy dziewczyny. Przez lata załatwiali jej najlepszych nauczycieli, trenerów, uzdrowicieli. Aż po kilkudziesięciu wizytach u różnych specjalistów padła diagnoza: zaburzenia lękowe.
Zaburzenia te wzmacniały odczucia Neveah. Była empatyczną i wrażliwą osobą, co było dodatkowo wzmocnione przez jej moc. Przez tyle emocji i myśli z zewnątrz często czuła lęk, który ją paraliżował. Nie mogła się uspokoić, bo nie słyszała wtedy swoich myśli. Było to błędne koło. Sytuacja bez wyjścia, dlatego miała tabletki, które ograniczały jej moc i pozwalały jej funkcjonować.
Brunetka rozejrzała się po pomieszczeniu, na którym były ustawione różne stoły. Na nich znajdowały się przeróżne przekąski oraz napoje. Z boku sali stały też ławki, przy których siedziały grupki znajomych. Nastolatkowie plotkowali, żartowali i świetnie się bawili w swoim towarzystwie.
Dziewczyna poczuła lekkie przygnębienie, gdy uświadomiła sobie, że nie ma do kogo się przyłączyć. Czuła jak palce zaczynają jej drgać, dlatego skrzyżowała ręce na swojej piersi.
Spędziłam z nim całe wakacje
Zerwaliśmy, bo to jednak nie było to
Wtedy w pokoju jednak słyszałaś Aishę
Tęskniłam za tobą
Brunetka poczuła lekkie uderzenie i została wyrwana z rozmyśleń. Nie zorientowała się nawet, że w ręce trzymała buteleczkę ze swoimi tabletkami.
- I jak ci się podoba szkoła? - zapytała Terra, a Neveah schowała tabletki do kieszeni bluzy.
Terra wyglądała na przygnębioną i smutną, ale i tak była miła dla dziewczyny. Neveah bardzo doceniała ten gest.
- Jak narazie bardzo mi się podoba - powiedziała z lekkim uśmiechem. - Zobaczymy czy zmienię zdanie po pierwszych zajęciach - Terra zaśmiała się. - Wszystko okej? - zapytała Neveah. - Wyglądasz smutno.
- Wszystko jest okej - odpowiedziała, a dziewczyna bez aktywacji mocy wiedziała, że Terra kłamie.
~ ~ ~
Dziedziniec ozdobiony był światełkami, które były zamocowane do ścian pokrytych bluszczem. Neveah myślała, że wcześniej było dużo uczniów, ale tak naprawdę większość dopiero się zeszła, gdy zaczęło się ściemiać. Nauczyciele zniknęli z pola widzenia, dlatego niektórzy uczniowie bawili się lepiej od pozostałych. Brunetka krążyła wokół stolików, sącząc sok pomarańczowy ze swojego kubeczka. Uśmiechała się do niektórych osób, a czasami zamieniła z nimi słowo.
Nastolatka stała przy trzech dziewczynach, ale nagle poczuła silne emocje, więc odwróciła się w ich kierunku. Czuła, że te emocje były jej znajome i się nie myliła.
Terra stała przy dwójce chłopaków, a dziewczyna czuła jej potęgującą wściekłość.
- Dziękuję za rozmowę - powiedziała i uśmiechnęła się do nowo poznanych dziewczyn.
Trzymając kubeczek w ręku kierowała się w stronę szatynki.
Wścieklej szatynki.
- Co mówiłeś, Riv? - zapytała Terra. - Na pewno coś śmiesznego, ale nie dosłyszałam - dodała, zaciskając swoje pieści, co spowodowało ciaśniejszy splot rośliny na szyi chłopaka.
- Terro, przestań - powiedziała brunetka, kładąc swoją dłoń na ramię dziewczyny.
Ukryła swoją twarz we włosach, by nikt nie zobaczył, że użyła magii, by uspokoić dziewczynę. Terra opuściła swoje dłonie, a roślina puściła szyję szatyna.
- Mogłaś mnie zabić, świrusko - powiedział chłopak, zbliżając się do wróżki ziemi.
- Ja też tęskniłam - powiedziała, uśmiechając się.
Brunetka czuła emocje Terry oraz chłopaka, który odchodził. Terra była zadowolona z siebie, a chłopak był wściekły. Neveah ruszyła za szatynem.
- Wszystko okej? - zapytała, dotykając jego ramienia, by go zatrzymać.
Chłopak zatrzymał się w miejscu, ale nie odwrócił się do dziewczyny.
- Nie, nie jest okej. Mogła mnie zabić - powiedział, odwracając się twarzą do dziewczyny.
Dziewczyna od razu zauważyła wyróżniający się kolor oczu chłopaka, które były niebiesko-zielone. Widziała w nich gasnące iskierki wściekłości.
- Nie będę usprawiedliwiała zachowania Terry, ale myślę, że musiałeś jej powiedzieć coś, co doprowadziło do tej całej sytuacji - powiedziała, przechylając lekko swoją głowę.
Chłopak spojrzał się ponad nią i przekręcił oczami. Wyjął coś ze swojej kieszeni i spojrzal ponownie na dziewczynę.
- Taka jesteś mądra, co? - zapytał ironicznie, popijając alkohol ze swojej piersiówki. - Chwila i myślisz, że wiesz o kimś wszystko. Stalkerka.
- Raczej nazwałabym się obserwatorem - powiedziała nastolatka, krzyżując swoje ręce.
- Dam ci radę - powiedział chłopak. - Nie wtrącaj się w nie swoje sprawy.
- Zapamiętam - powiedziała. - Przepraszam, że mam ludzkie odruchy - uniosła ręce i zrobiła głupią minę, odchodząc od chłopaka. - Mężczyźni - mruknęła pod nosem.
- Kobiety - warknął chłopak, patrząc na oddalającą się sylwetkę dziewczyny.