Uczęszczanie na lekcje nigdy nie było tak frustrujące dla Stelli. Zresztą frustrowała się częściej i na coraz więcej rzeczy. Sytuacja z jej matką wcale się nie polepszyła, a wręcz pogorszyła. Rosalind zawarła z królową Luną jakiegoś rodzaju przymierze i informowała królową o każdym przewinięciu blondynki. Nawet jeśli chodziło o głupi brak pracy domowej.
Stella wracała z Kamiennego Kręgu, przy którym odbywały się zajęcia. Przetarła swoje oczy, a po chwili zrobiła to ponownie, myśląc, że wzrok płata jej figle.
Zauważyła przed sobą brunetkę.
Neveah stała na środku korytarza jakby wcale nie opuściła kilka tygodni edukacji. Miała na ustach delikatny uśmiech, a w ręce trzymała rączkę od czarnej walizki. Z pogodnym uśmiechem rozmawiała z jakąś dziewczyną, która ją zaczepiła.
Stella ponownie przetarła oczy, bo nie mogła uwierzyć, że to naprawdę dziewczyna. Pojawiła się w szkole z dnia na dzień, tak samo jak zresztą zniknęła.
Blondynka podbiegła do swojej przyjaciółki i przytuliła ją mocno.
- Neveah - powiedziała we włosy dziewczyny. - Tak się o ciebie martwiłam - dodała mocno ściskając przyjaciółkę.
Neveah odwzajemniła uścisk i poczuła ulgę. Dopiero w tym momencie uświadomiła sobie, że po całej tej sytuacji związanej z Riven'em, potrzebowała szczerego przytulasa.
- Przepraszam - powiedziała łamiącym się głosem. Cała jej pewność siebie, którą emanowała wchodząc do szkoły, zniknęła. - Wszystko wydarzyło się tak nagle...
Blondynka odsunęła się delikatnie od dziewczyny i zauważyła, że brunetka ma łzy w oczach. W myślach stwierdziła, że najwyraźniej nie tylko jej jest teraz ciężko.
- Chcesz mi powiedzieć co dokładnie się wydarzyło? - zapytała Stella, która nie była świadoma tego co ma na myśli dziewczyna.
Riven pytając się o Nev nigdy nie wspominał nic o ich kłótni, dlatego dziewczyna była przekonana, że brunetka zniknęła z powodu spraw rodzinnych.
- Nie chcę narazie o tym rozmawiać, ale dziękuję - powiedziała nastolatka, siląc się na przekonujący uśmiech.
- Riven codziennie pytał się mnie czy się ze mną kontaktowałaś - brunetka momentalnie się spięła, co zauważyła blondynka. - Wszystko okej?
- Nie mów mu, że wróciłam. Przynajmniej narazie - powiedziała brunetka. - Proszę.
Blondynka mimo ogromnego szoku przytaknęła.
Już nic nie rozumiała.
Neveah uśmiechnęła się delikatnie do dziewczyny i bez słowa ruszyła do swojego pokoju.
~ ~ ~
Nowa dyrektorka zostawiła list dla dziewczyny w jej pokoju, na którym było napisane, że gdy pojawi się w szkole ma się stawić w jej gabinecie.
Brunetka siedziała na krześle przy biurku dyrektorki. Rozglądała się wokół i stwierdziła, że zaszło tutaj dużo zmian. Gabinet był trochę bardziej mroczny niż nastolatka go zapamiętała. Z regałów zniknęły książki, a pojawiły się naczynia z różnymi, dziwnymi substancjami.
Rozmyślenia dziewczyny przerwała kobieta, która energicznym krokiem weszła do gabinetu.
- Dzień dobry - powiedziała Neveah, ale kobieta jej nie odpowiedziała.
- Pewnie zastanawiasz się, dlaczego chciałam cię zobaczyć - zaczęła kobieta, siadając na fotel, który znajdował się naprzeciwko dziewczyny.
- Pewnie była pani ciekawa z kim będzie miała pani doczynienia - odpowiedziała nastolatka. - Nie miała pani okazji mnie wcześniej poznać.