Zgodnie z zarządzeniem Rosalind wszystkie wróżki miały pojawić się przy Kamiennym Kręgu.
Wszystkie, bez wyjątku.
Nie obchodziły jej ich wyjazdy, plany, lekcje, które opuszczą, a nawet aktualny stan zdrowia uczniów.
Każdy bez wyjątku miał o dziewiątej rano znajdować się przy Kamiennym Kręgu i czekać na lekcję, którą poprowadzi nowa dyrektorka.
Dlatego Neveah mimo tego, że chodzenie oraz jakikolwiek ruch sprawiał jej ból, musiała opuścić szklarnię i pójść na lekcję.
Oczywiście spotkało się to z przeciwem profesora Harvey'a, który od kilku dni opatrywał oraz zmieniał opatrunki dziewczyny. Uważał, że nie powinna uczestniczyć w lekcjach z tak poważną oraz niezagojoną raną.
Rosalind nie zgadzała się z tą opinią.
Wykończona Neveah usiadła na ławkę, by odpocząć po spacerze, do którego została, w powien sposób, zmuszona. Był to dla niej ogromny wysiłek, ponieważ przez trzy dni leżała w szklarni i przemieszczała się tylko do i z łazienki. Profesor Harvey nie pozwalał jej nawet chodzić po jedzenie, dlatego Terra lub Sam przynosili jej posiłki.
Terra zauważyła brunetkę, która trzymała się za swój bok. Podeszła do niej i wyciągnęła w kierunku brunetki wodę.
- Czuję się jak kaleka - powiedziała brunetka, przyjmując wodę od szatynki.
Swoją butelkę opróżniła podczas drogi do Kamiennego Kręgu.
- Z każdym dniem wyglądasz coraz lepiej - powiedziała Terra. - Nabierasz kolorów - dodała, by pocieszyć dziewczynę.
Była to prawda, ale Neveah uśmiechnęła się niemrawo i oddała przyjaciółce butelkę wody. Jej myśli cały czas uciekały do tego feralnego treningu. Gdyby Dane uderzył centymetr wyżej, Neveah nie miałaby żadnej rany. Jak na złość chłopak trafił w miejsce gdzie kamizelka ochronna akurat się skończyła. Z tego powodu ciało nastolatki zostało przyozdobione długą raną, która ciągnie się nad jej biodrem. Przy każdym ruchu dziewczyna uważa, by nie zerwać swoich szwów.
Terra odeszła od brunetki i stanęła obok Musy, która zdjęła słuchawki.
Rosalind punktualnie podeszła do tłumu uczniów i bez słowa przywitania rozpoczęła lekcję. Na środek poprosiła Bloom i Seth'a, których postawiła po przeciwległych stronach naczynia, które znajdowało się na środku Kręgu.
- Wasze emocje są narzędziem - powiedziała Rosalind. - I tylko tym - zaznaczyła, patrząc na zebranych uczniów. - Są źródłem energii, które kazano wam kontrolować - Bloom i Seth uaktywnili swoją moc. - To nie zawsze działa.
Mała błyskawica Seth'a zgasiła płomień Bloom.
- W walce polegajcie na instynkcie - powiedziała kobieta, a Bloom ponownie przegrała. Potrząsnęła dłonią, by choć trochę ulżyć swojemu bólowi. - Uwolnijcie się.
Seth wygrał kolejne cztery razy, ale po piątym w Bloom zaszła zmiana. Jej oczy przybrały ognisty kolor, a na jej dłoniach pojawiły się płomienie wysokie na metr. Wściekła zrobiła kilka kroków do przodu, ale po chwili rozejrzała się po uczniach. Machnęła dłońmi i płomienie zniknęły. Weszła w tłum uczniów, a dyrektorka zaprosiła na środek kolejne dwie osoby.
~ ~ ~
Terra i Musa, widząc tempo w jakim przemieszcza się brunetka postanowiły jej pomóc. Złapały ją pod ręce i pomogły jej iść. Prowadziły ją przez dziedziniec, ale zrobiły sobie chwilę przerwy, po tym jak brunetka je poprosiła. Posadziły Neveah na krześle i podały jej wodę.