Po projekcji wspomnień chłopaka, Neveah poczuła pewnego rodzaju ulgę. Szatyn był nią wcześniej zainteresowany, a wszystko co się pomiędzy nimi wydarzyło, wydarzyło się wbrew jej bratu, a nie z jego polecenia. Riven miał trzymać się od niej z daleka i z boku dbać o jej bezpieczeństwo. Można powiedzieć, że swoim zachowaniem mógł narobić sobie kłopotów, a mimo to brnął dalej w relację z brunetką.
Neveah leżała na swoim łóżku i żałowała, że nie poszła się umyć od razu po powrocie ze szklarni. Wtedy miała na to małe chęci, a teraz zrobiły się one zerowe.
Riven poszedł do garderoby nastolatki i zaczął wyrzucać jakieś ciuchy na podłogę.
- Mogę sama to zrobić - powiedziała brunetka, widząc powiększającą się kupkę ubrań na podłodze.
Szatyn wyłonił się zza drzwi i rzucił w dziewczynę dresami i bluzą. A po chwili podszedł do komody i rzucił w nią bielizną.
Neveah próbowała wstać z miejsca, ale nie mogła podnieść swojego ciała do pionu. Riven bez słowa pomógł dziewczynie usiąść na łóżku. Chciał pomóc jej wstać, ale odgoniła go gestem dłoni.
Próbowała wstać o własnych siłach i udało się jej to, ale nie mogła wykonać kroku bez przytrzymywania się czegoś. Szła do łazienki, trzymając się ściany.
- Mam iść z tobą? - zapytał Riven, który szedł obok dziewczyny, by w razie czego ją złapać.
- Dam sobie radę - odpowiedziała nastolatka.
- Zapomniałaś zabrać ciuchy z łóżka - zauważył szatyn, a dziewczyna spojrzała się za siebie.
Faktycznie. Ciuchy, które przygotował jej chłopak leżały na łóżku. Dziewczyna przewróciła oczami i westchnęła głośno, chcąc się cofnąć.
- Podam ci je - powiedział Riven i ruszył po rzeczy na przebranie dla dziewczyny.
Ominął nastolatkę i wszedł do łazienki, by położyć ciuchy na zlewie.
- Będę tutaj czekać jak coś to wołaj - powiedział i położył się na łóżko.
Neveah dotarła do łazienki i skorzystała z toalety. Rozebrała się do bielizny i zajęła się zdejmowaniem opatrunków ze swojego ciała. Odwijała bandaże, odklejała plastry. Miała pełno siniaków i ran na ciele.
- Żyjesz? - usłyszała głos Riven'a, który dobiegał z głębi pokoju.
- Tak - odpowiedziała, skupiając się na delikatnym odwijaniu opatrunku.
Po chwili jednak pisnęła z bólu. Bandaż przykleił się do rany na jej plecach. Uchyliła delikatnie drzwi i wychyliła się za nie.
- Pomożesz mi? - zapytała w przestrzeń.
- Już - odpowiedział chłopak i od razu wstał z łóżka.
Wszedł do łazienki, pukając wcześniej w otwarte drzwi. Dziewczyna stała przed umywalką w samej bieliźnie. Szatyn potrzebował chwili żeby przypomnieć sobie po co tutaj przyszedł. Spojrzał na plecy nastolatki i zauważył, że nie może odkleić bandaża.
- Przykleił się do rany - powiedziała wróżka, patrząc na odbicie szatyna w lustrze.
- Już - Riven lustrował jej ciało, ale stanął za nią i delikatnie, kawałek za kawałkiem, odczepiał bandaż od skóry dziewczyny.
Neveah podczas tego zabiegu zaciskała zęby z bólu.
- Dzięki - powiedziała, gdy szatyn skończył i wyrzucił bandaż do kosza.
- Mam pomóc Ci się umyć? - zapytał Riven. - Pamiętaj, że ledwo stoisz - dodał, unosząc dłonie do góry.
- Nie musisz - odpowiedziała, trzymając się umywalki.
![](https://img.wattpad.com/cover/328946264-288-k766671.jpg)