Rozdział 1

600 5 0
                                    

23 czerwca 2018r.

– Czego !? – krzykłam do telefonu zaspanym głosem przy czym wstałam w pozycji siedzącej.

– Gówna psiego. Hihi – usłyszałam rozbawiony głos mojego przyjaciela Leona.

– Leo? Czego ty chcesz ? – odparłam, a następnie opadłam na łóżko.

– Masz plany na wakacje ? – zapytał radośnie.

– Nie, ale znając moją matkę to, nie popuści mi moich ocen. – odparłam z zadziornym uśmiechem. Nie uczę się najlepiej, a moja matka interesuje się tylko moimi ocenami, nawet kiedyś nie chciała mnie przytulić bo dostałam jedynkę z matmy, nawet jak jej powiedziałam, że ją kocham ta się zapytałam jakie mam oceny.

– Oj no, ale jak ci popuści to jedziesz że mną do mojej siostry, Dafne ? – zapytał radośnie.

– Żartujesz sobie? Ona mieszka w Paryżu, wiesz ile to kosztuje ? – zapytałam z radością w głosie. Siostra Leona mieszka w Paryżu jest bardzo bogata i mądra, bardzo ją lubię a ona mnie, wygląda jak modelka jej długie czarne włosy które dosięgają jej do tyłka, jej szczupła twarz, długie nogi, i figura w kształcie klepsydry.

– No wow ,ale ona by nam wszystko opłaciła! – krzyknął do telefonu.

– Idiota. Ale tak pojadę jak popuści moje oceny. – odparłam radośnie.

– Kończę paa – odparłam a następnie szybko się rozłączyłam.

– Kocham go... – odparłam sama do siebie.

Leona znam od dzieciństwa, poznałam go jak miałam pięć lat nad morzem. Miałam na sobie piękny zielony struj którego, nie chciałam zamoczyć, a on mi go zamoczył w tedy się na niego rzuciłam i tak się poznaliśmy.

Gdy zeszłam na dół zobaczyłam jak moja matka siedzi i rozmawia z moją babcią. Mieszkam z mamą, babcią oraz siostrą. Moja siostra siedziała cicho jak myszka i jadła płatki.

– Hej – odparłam zmęczona.

– Ty jeszcze nie ubrań ?! Jest zakończenie roku szkolnego! Mogła byś się choć raz postarać! Bo z ocenami nawet nie kiwnełaś palce, aby je poprawić, i masz same dwóje i truje! – krzyknęła na powitanie moja mama.

– Oj jak mi przykro, tylko że szkoda, że to moje oceny, a nie twoje. – odparłam z zadziornym uśmieszkiem.

– Jak zjesz to proszę idź się ogarnij. – odparła smutnym głosem staruszka.

Gdy zjadłam poszłam do pokoju i ubrałam czarną sukienkę która, idealnie podkreślała moją talię. Swoje długie falowane blond włosy rozpuściłam, rzęsy pomalowałam tuszem do rzęs i byłam już gotowa do wyjścia.

                                            *

– Hej piękna. – odparł mój przyjaciel spoglądając na mnie.

– Moja mama zrobiła mi awanturę za to, że zeszłam na dół nie ubrana! – krzykłam wsiadając do samochodu.

– Czyli z wakacji nići ? – zapytał z smutkiem w głosie.

– Chyba. – odparłam smutna.

Cała droga minęła nam szybko i zabawnie. Gadaliśmy o jakiś głupotach. Do mojej szkoły jedzie się co najmniej dwadzieścia minut a na piechotę to już nawet nie chcę wspominać.

– Wysiadaj piękna. – zachichotał następnie otworzył mi drzwi.

– Oh dziękuję. – zachichotałam cicho i wyszłam z samochodu.

"Mój Przyrodni Braciszek"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz