17

270 16 0
                                    

Louis został u Harry'ego na noc. Wydawało się, że mieli sobie jeszcze sporo do powiedzenia, a słowa nie potrafiły znaleźć końca. No i jakoś samo tak wyszło, że nie potrafili oddalić się od siebie, jakby próbowali udowodnić sobie, że naprawdę są razem. Że to nie było kłamstwem. Co równie ważne Styles nie chciał puszczać męża gdziekolwiek w takim stanie, zresztą sam czułby się źle, gdyby go przy nim nie było w takim stanie. Wiedział, że musiał o niego zadbać i chciał to zrobić.

Dlatego też zignorowali kompletnie każdy telefon i każdą wiadomość, skupiając się na sobie i na tym, co stało się z nimi przez ostatnie miesiące. Musieli przecież spróbować naprawić i siebie samych, i to co razem stworzyli. Ale wydawało się, że byli na to gotowi bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Że chcieli walczyć o siebie za wszelką cenę i na każdy możliwy sposób.

Ten wieczór nie miał jednak zakończenia jak w święta. Nie upili się ani, co ważniejsze, nie wylądowali w łóżku. Znaczy tak, teoretycznie tak, ale nie doszło między nimi do niczego mocno intymnego. Co więcej nawet sobie na to nie pozwolili. Za to trzymali się mocno w swoich ramionach i to Harry raz za razem składał pocałunki na miękkich włosach, które lądowały gdzieś na czubku głowy, obiecując sobie, że już nic nie da rady ich zniszczyć.

Że problemy, choć poważne, były tylko przejściowe. Ich obietnica na zawsze, którą złożyli sobie w dniu ślubu nie mogła przepaść.

A że Harry był bardzo słowny, to i tego chciał dotrzymać.

Był to emocjonalny, nawet bardzo, wieczór dla ich dwójki. Louis opowiedział mu wszystko od początku. Od kiedy wziął pierwszy raz aż do teraz, kiedy zdawało się, że był wolny o dlatego całego gówna. Oczywiście obaj wiedzieli, że wystarczyła mała iskra, aby wszystko wróciło do Tomlinsona, choć tego nie wypowiedzieli ani razu głośno.

Za to rozmawiali o tym, że szatyn potrzebował kotwicy, która przytrzyma go w miejscu, aby znów nie osiadał na dno. A Harry czuł, jak serce mu się krajało, kiedy słuchał tego wszystkiego. Leżeli wtedy na łóżku, w wygodnych ubraniach. Herbata stygła na nocnych stolikach, kiedy Tomlinson i on siedzieli na pościeli ze skrzyżowanymi nogami. Cały czas brunet trzymał nieco mniejsze dłonie w swoich, jakby wiedział, że teraz to on był tym, czego potrzebował Louis.

Chciał tym być. Być jego kotwicą już na dobre i na złe. Chronić go w czasie najgorszych sztormów, niezależnie od wszystkiego. W końcu był jego mężem i obiecał być przy nim niezależnie od wszystkiego.

I czuł się cholernie źle z tym, jak bardzo zawiódł swojego ukochanego. Że nie był przy nim w tych najgorszych momentach, kiedy potrzebował go najmocniej. Chciał przepraszać go za to, ale za każdą jedną próbą czuł jedynie usta na swoich własnych. Jakby szatyn nie chciał tego słyszeć.

Ponieważ Louis za to miał przez niemal cały czas spuszczoną głowę. Nie mógł słyszeć tego, że to była wina ich obu. Doskonale wiedział, że tak nie było. Że mógł nie ukrywać wszystkiego, otworzyć się, wierząc w ich miłość i zaufanie do siebie. Teraz był jak winny, czekający na wyrok sędziego. I w jego sprawie tym miał zająć się właśnie Harry.

Ale jak on sam mógł dokonać jakiegokolwiek osądu, kiedy łzy leciały z jego oczu. Nie mógł wybaczyć sobie tego, że na to pozwolił. Że pozwolił komuś tak bardzo zniszczyć osobę, którą kochał najbardziej na świecie. Za którą był w stanie oddać życie.

— Mówiłem, abyś nie winił siebie — powtarzał mu Louis, gładząc chłodne dłonie. Nie chciał, aby Harry próbował oskarżać siebie. — Proszę cię.

— Jak mogę nie? Kiedy wiem, że mogłem to powstrzymać i nie pozwolić, abyś...? — zapytał ten, wpatrując się w błękitne oczy. Nie potrafił nawet poprawnie dokończyć zdania. Czuł, że łzy na nowo zbierają się w jego oczach, ale dwa kciuki zaraz zaczęły na nowo wycierać jego policzki. To wszystko było tak cholernie bolesne.

— Mówiłem ci już, że cię nie winię. Nigdy tego nie zrobię — obiecał Louis, całując kłykcie większych dłoni. — To ja zjebałem, mogłem ci cokolwiek powiedzieć, dać wskazówki.

✓ |  Taste of EvilOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz