ROZDZIAŁ 16. Gapisz się, a zadałem Ci pytanie White.

331 43 16
                                    

AMY.

Po opuszczeniu Bloodynight cztery tygodnie temu, byłam zrezygnowana. Nie wiedziałam co zrobić z informacjami, które posiadałam. Devil, mimo swego młodego wieku, trzymał miasto w garści. Jedno wiedziałam na pewno, jeżeli cokolwiek powiem policji, ucierpi następna osoba. Ten człowiek nie miał żadnych zahamowań i nie cofał się przed niczym. Jedyną osobą, która mogła mi pomóc, był Naill. Był geniuszem, potrafił odnaleźć wiele istotnych informacji. Byłam z nim w stałym kontakcie, ale niestety, jak dotąd nie ustalił jeszcze nic przydatnego.

Pierwsze dwadzieścia cztery godziny po wypadku były, jak cierń w sercu. Stan okazał się bardzo ciężki, ale stabilny.

To dało nam nadzieję.

Usunęli krwiak na mózgu, a z kręgosłupa powoli zaczął się zmniejszać. Niestety Lee, nadal był w śpiączce, a my nie mieliśmy nawet informacji kiedy się wybudzi. Po prostu kazali nam czekać. Każda wizyta była bolesna, bo to ja powinnam była tam leżeć zamiast niego. Nie zasłużył na to, przez moją głupotę, prawie stracił życie.

Nigdy sobie tego nie wybaczę.

Okazało się, że nawet nie dotarł na spotkanie z Melody. Poinformowałam ją o wszystkim. Od czterech tygodni, na zmianę ze mną i rodzicami, przesiadywała przy jego łóżku, trzymając go za rękę. Na swój sposób nawet się zaprzyjaźniłyśmy. To była ta śliczna dziewczyna z imprezy. Spotykali się od czterech miesięcy, co bardzo mnie zaskoczyło. Lee nie mógł lepiej trafić, była inteligenta i sympatyczna. Miała średniej długości blond włosy, lekko szpiczasty nos i oczy w kolorze niebieskim z zielonymi przebarwieniami.

Mama z tatą bardzo ją polubili, nie rozumiałam czemu tak bardzo ją przed nami ukrywał i musieliśmy się wszyscy poznać, w obliczu takiej tragedii. Czasami musieliśmy ją siłą wyganiać do domu. Przyjeżdżała od razu po szkole i siedziała do późnego wieczora. Mama dzięki temu, że pracowała w szpitalu miała na niego oko, cały czas. Specjalnie zmieniła grafik, żeby w nocy nie był sam, gdyby się wzbudził. Tata jak to tata, starał się, jak mógł, żeby być tu, jak najczęściej, niestety jego praca mu na to nie pozwalała.

Na wizytę kontrolną musiałam udać się sama, niestety pokazał się mały obrzęk w okolicy płuc, sytuacja stała się na tyle poważna, że do leczenia wdrożono kolejne leki.

Te tabletki mnie kiedyś zabiją.

Ledwie pamiętałąm o tych, a co dopiero o kolejnych. Anemia też jakoś cudownie nie zniknęła, nadmiar kłopotów zaczął mnie przytłaczać. Nikomu o tym nie powiedziałam, jedynie Lee, ale on był w śpiączce i podejrzewałąm, że gdyby w niej nie był to dostałabym solidny opierdol.

Tak bardzo mi go brakowało.

Z paczką Aarona zbliżyłam się jeszcze bardziej przez ten miesiąc, wspierali mnie, jak tylko mogli. Razem ze mną odwiedzali Lee w szpitalu i opowiadali, o tym co działo się w ich życiu. Lekarz powiedział, że on nas słyszy i mamy do niego mówić, i tak robiliśmy. W kółko do niego nawijaliśmy, nawet nasze osiemnaste urodziny spędziliśmy na sali szpitalnej. Nie były to nasze wymarzone urodziny, ale spędziliśmy je razem i to było najważniejsze.

Odbijemy sobie na następnych.

Ostatnie tygodnie spędziłam na nauce i spotkaniach z paczką. Co do Storma, dalej nie wiedziałam kim dla siebie jesteśmy, na pewno w jakimś stopniu zaprzyjaźniliśmy się. Bynajmniej tak mi się wydawało. Od ostatniego seansu filmowego, spotykaliśmy się co niedziela u niego w domu, na kolejne części. W tym tygodniu wypadała nam piąta część HP, zostało już niewiele do końca. Ciekawiło mnie co dalej, koniec naszej małej rutyny czy może jakaś inna seria?

Race with the Devil. #1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz