AMY.
Po dotarciu na miejsce znaleźliśmy miejsce parkingowe i udaliśmy się prosto na promenadę. Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym, uważnie przyjrzałam się chłopakowi, miał na sobie bojówki koloru musztardowego, białą koszulkę i czarną bluzę z suwakiem. Był naprawdę przystojny. Opowiedział mi o tym, jak uczył się w internacie i że przyjechał na tydzień odpocząć od rodziców. Nawet przyjemnie się z nim gawędziło.
Weszliśmy do pobliskiej lodziarni po lody. Wybrałam miętowe z kawałkami czekolady, moje ulubione, a on znienawidzone przeze mnie truskawkowe, fuj... Jak ja kurwa nienawidziłam tego smaku, ale przecież nikt nie jest idealny, prawda? Miło się z nim rozmawiało, więc to był już jakiś plus. Skierowaliśmy się na molo. Usiedliśmy z nogami zwisającymi z pomostu, widok był naprawdę piękny. Zachodzące słońce, czuć było morską bryzę, uwielbiałam zapach morza. Byłoby romantycznie jak w filmie, gdyby nie jeden dość istotny fakt.
Po prawej stronie na plaży ujrzałam znajomą mi osobę w towarzystwie jakiejś platynowej blondynki. Gdy nasze oczy się spotkały, nijaki Storm ruszył w naszą stronę zostawiając swoją towarzyszkę.
Boże czego on znowu chce?
Nawet z daleka było widać, jak wszystkie mięśnie jego ciała spinają się i zaciska mocno szczękę. Miałam nadzieję, że to tylko wytwór mojej wyobraźni, a ten dupek wcale nie idzie do nas.
— Zjeżdżaj stąd! — warknął do mojego towarzysza, na co uniosłam jedną brew.
A jednak modły poszły w pizdu, a ja zawsze miałam niewyparzoną gębę, więc Boziuchno dopomóż.
— Kim ty kurwa jesteś, żeby mówić mu co ma robić?! — zapytałam zdenerwowana.
Chłopak wzruszył tylko ramionami i uniósł diabelsko kącik ust. Ku mojemu zaskoczeniu Nick podniósł się i stanął z nim, twarzą w twarz. Już myślałam, że się po szarpią, więc też wstałam. Storm coś do niego powiedział, ale tak, żeby tylko oni dwaj słyszeli. Nick odwrócił się w moją stronę i rzucił mi jedynie przepraszające spojrzenie. I uciekł... Tak, po prostu spierdolił, zostawiając mnie samą z tym psychopatą.
Co za pizda...
Odwróciłam się do chłopaka, który stał i śmiał się z całej sytuacji.
— Z czego się cieszysz debilu?! Jaki ty masz kurwa problem?! — wydarłam się, a on jak gdyby nigdy nic z kamiennym wyrazem na twarzy, odwrócił się do mnie plecami i odszedł z powrotem na plażę.
Co to, to kurwa nie.
Złapałam go za rękę, aby go zatrzymać, na mój gest chłopak się spiął i wyrwał rękę. Zatoczyłam się do tyłu i z impetem wpadłam do wody. Gdy uderzyłam w tafle wody, było dosłownie jak w moim śnie, zaczęłam się rzucać, brakowało mi tlenu, nagle złapał mnie paraliż i atak paniki, bo tak się to chyba nazywa. Później była już tylko ciemność...
Poczułam elektryzujące ciepło na nadgarstku i pisk w uszach. Usłyszałam nawoływanie mojego nazwiska i powoli rozchyliłam powieki. Nie byłam już w wodzie, ale byłam cała przemoczona i było mi strasznie zimno, więc to nie był sen. Gdy obraz mi się rozjaśnił ujrzałam nad sobą twarz Storma, też był przemoczony i patrzył na mnie gniewnie. Aż się wzdrygnęłam.
— Następnym razem jak chcesz sobie popływać idiotko, to upewnij się, że umiesz. Przez ciebie jestem cały mokry! — warknął, na co od razu przypomniało mi się wszystko.
Wstałam i zaczęłam, mocno gestykulować rękami. Pewnie wyglądałam śmiesznie, jak zmokła kura po wypadku, ale nie wkurwia się laski, którą się chwilę wcześniej prawie utopiło. Trzeba mieć jakieś zasady.
CZYTASZ
Race with the Devil. #1
Romance'~Każda chwila mogła być czymś pięknym, gdybyśmy się postarali. I staraliśmy się, ale to i tak było za mało.~ "Jaką cenę jesteśmy w stanie zapłacić, za wolność osób, na których nam zależy? Jak wiele jesteśmy w stanie wytrwać, aby nie stracić w tym w...