ROZDZIAŁ 24. Ujrzałam coś, czego nigdy nie chciałam ujrzeć.

336 42 37
                                        

AMY.

W ciągu ostatniego tygodnia, podczas, którego byłam nie obecna, zwiedzałam Europę. Dosłownie. Devil zafundował mi maraton rajdowy. Składał się z pięciu wyścigów, każdy w innym kraju. Każdy zaczynał się o dwudziestej pierwszej. W każdym miejscu byliśmy już rano, więc w dzień zwiedzaliśmy. Wieczorem wyścig, potem do hotelu i szósta rano wyjazd.

Zaczęliśmy od Niderlandów, w mieście Den Haag. David zabrał mnie do Scheveningen, na piękną promenadę. Mieścił się na niej ogromny diabelski młyn i tyrolka, masa restauracji i sklepików. Była bardzo podobna do naszego Santa Monica Pier. Ta promenada miała nawet podobną nazwę. Nazywała się po prostu De Pier.

Zajadaliśmy się kibbeling'ami, coś jak nuggetsy, ale z ryby i pysznymi stroopwafel. Były to najpyszniejsze wafle jakie w życiu jadłam i już za nimi tęskniłam. Podawali je na ciepło, a sam smak, przypominał niebo w buzi. Następny wyścig odbywał się w Belgii, w mieście Kortrijk. Tam zaczęliśmy od śniadania, zamówiliśmy belgijskie gofry z czekoladą, w środku miały drobinki cukru. Były dosłownie jak cukrzyca na śniadanie, ale i tak były mega.

Kolejnym miejscem była Francja, a mianowicie Paryż. Od zawsze chciałam tam się znaleźć. Oczywiście, nie obyło się bez zjedzenia croissantów, bagietek i serów. No i wiadomo, że odhaczyłam fote, spod wieży Eiffla. Niestety mój telefon został w Audi pod bloodynight, więc wszystkie zdjęcia były na Iphonie Davida.

Sam David okazał się niezłym przewodnikiem, bywał tam już wielokrotnie, więc nie miał problemu z oprowadzaniem mnie po miastach. Była to miła odskocznia od mojego dotychczasowego życia z wiecznymi problemami. Tam czułam się w końcu beztrosko. David opowiedział mi troszeczkę o swoim życiu i o tym dlaczego został, kim został. Okazało się, że nigdy nie chciał przejąć rodzinnego biznesu. Chciał otworzyć kawiarenkę i sam piec ciasta. Niestety więzy krwi zobowiązują i utknął w Bloodynight, podtrzymując rodzinne imperium.

Ten wyjazd nas zbliżył. Doszłam do wniosku, że naprawde da się go lubić. Miał staroświeckie zapędy i był niebezpieczny, ale w pracy. Poza nią to zupełnie inny człowiek. Nie patrzyłam już na niego, jak na jakiegoś gangusa spod ciemnej gwiazdy. On był po prostu marionetką, a jego rodzina pociągała za sznurki.

Przecież nie mamy wpływu na to, w jakich rodzinach się rodzimy.

I ja to zdecydowanie rozumiałam. Nie mówię, że przestał mnie nagle przerażać, po prostu zaczęłam, rozumieć jego mroczną stronę.

Po Francji, nadszedł czas na Hiszpanię. Jako, że w dzieciństwie spędzałam całe wakacje u babci i dziadka w Alicante, nie byłam jakoś bardzo podekscytowana, ale sama Barcelona była piękna. Devil był zdziwiony, tym, że tak dobrze, mówię po hiszpańsku. Nie podejrzewał, że jestem pół hiszpanką.

W sumie to może ćwierć?

Nie zastanawiałam się nad tym nigdy. Dobrze mi było jak było. Żałowałam, że nie mogłam odwiedzić babci, ale przecież byłam tu w interesach, a nie na wakacjach.

Ostatnim punktem do odhaczenia była Portugalia, a dokładniej Lizbona. Tam odbył się ostatni wyścig. Oczywiście wszystkie wygrałam, a moim towarzyszem w środku był właśnie David, który udzielał mi pomocnych wskazówek. Zawsze marzyłam o takim zwiedzaniu, ale nigdy nie pomyślałabym nawet przez minutę, że to może się wydarzyć. Lot z portugali mieliśmy dopiero na następny dzień po wyścigu, więc mogliśmy tego wieczoru zaszaleć, ze spokojną głową.

Uderzyliśmy do słynnej dzielnicy Bairro Alto, na jednym z siedmiu wzgórz w Lizbonie. Za dnia słynęła głównie ze zwiedzania przez turystów, jej wąskich i kolorowych uliczek. Nocne życie Lizbony zaczynało się dopiero o północy. To była dosyć dynamiczna noc z Devilem, tequilą i ginją. Ginja to typowa portugalska nalewka z wiśni. Do hotelu wracaliśmy pieszo i w dodatku bladym świtem, nigdy w życiu się chyba tak nie natańczyłam, jak tutaj. Oczywiście, wstąpiliśmy jeszcze na jedzenie. W knajpie, przemiły portugalczyk polecił nam Bifana, czyli bułkę ze smażoną wieprzowiną i musztardą. Pychota.

Race with the Devil. #1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz