Rozdział 14. (H, V)

807 11 0
                                    

Postaram sie do końca kwietnia napisać pierwszy rozdział dziewiczej Miłości.

Harmoni

Obudziłam się o świcie,w objęciach Viena.Nie chcąc go budzić po woli wydostałam się z jego objęć,i wyszłam z sypialni.Weszłam do kuchni gdzie dalej było rozwalone ciasto na blacie,postanowiłam cały ten bałagan posprzątać i przy okazji zrobić nam coś na śniadanie.Postawiłam na zwykłe kanapki z pomidorem oraz sałatą.

Kurwa!-Krzykłam kiedy się przeciełam.

Gdzie ma ten Zgred te zasrane plastry.

Zaczęłam grzebać po szafkach jednak plastrów nie znalazłam,tylko moje zdjęcia i kolegi Viena chyba nazywał się Min.

Co to jest do cholery?

Szybko wstałam z ziemi,i skierowałam się do pokoju w którym śpi Vien.

-Co to kurwa jest?-Krzykłam w strone Viena przy okazji zrzucając zdjecia na jego twarz.

Vien szybko otworzył oczy ,jednak były one dalej zaspane.

-Harmoni co ty odwalasz?-spojrzał na zegar-Jest dopiero 6 rano.

-Co ja odwalam to proszę bardzo co to jest?Chyba nie powiesz ,że masz takie hobby i łazisz za mną jak pojebany i robisz mi zdjęcia?

Vien spojrzał na mnie jakby nie rozumiał co do niego mówię dopiero kiedy zajarzył ,że po jego łózku leża porozwalane zdjęcia.Popatrzył się na mnie z przerażeniem i gniewem którego u niego nigdy nie widziałam.

-Skąd to masz?!-Prawie wykrzyczał.

-Szukałam plastrów-pokazałam mu mój ociekający krwią palec-Ale zamiast plastrów znalazłam to.-Wskazałam na zdjecia.

-Boże mialem ci o tym sam powiedzieć-przerwałam mu.

-Jesteś stalkerem ?!

-Co? Nie Harmoni daj mi dokończyć.Od jakiegoś czasu jakiś pojeb mi wysyła fotki mojego domu rodzinnego i wypisuje groźby,a ostatnio-zajęknął się-ktoś mi włamał się na chatę i rozwiesił te fotki.

-Dlatego malowałeś na nowo salon?

-Tak.-W jego głosie dało się usłyszeć smutek.

-O..Okej.

-Harmoni błagam-wstal szybko z łózka i uklęknął przede mną.-Nie zostawiaj mnie ,damy sobie rade z tym ,Min już się tym zajął ...

Zaczęłam się smiać.

-Vien..

-Czemu się śmiejesz? -automatycznie spoważniał.

-Słońce ty moje -pogładziłam go po policzku-Spierdalam stąd.-Odwróciłam się w stronę wyjścia ,jednak on mnie zatrzymał.

-Prosze..-jego oczy się zeszkliły.

Odwróciłam się w jego stronę.

-Boże Vien przecież żartuję-Wtuliłam się w niego.-Nie płacz dobrze?

-Obiecujesz?

-Co obiecuje?

-Że mnie nigdy nie zostawisz.

=Vien spójrz na mnie-spojrzał na mnie-Nigdy cię nie zostawię, będziemy rodziną..Prawda?

*Przepraszam ,że musiałam cię okłamać*

-Prawda-Wtulił się w głąb mojej szyi jak małe dziecko.

Po chwili ciszy.

-Dobra teraz mi powiedz gdzie masz plasty ,bo się wykrwawię.

Kill me if you can/erotyk Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz