Kenma
Około dziewiątej obudził mnie budzik, który wyłączyłem i z bólem wstałem z łóżka. Nienawidzę wstawać rano, ale obiecałem mamie, że dzisiaj jej pomogę i poszukam pracy, mimo iż mi tego zabrania mówiąc, że muszę korzystać z nastoletniego życia, ale nie potrafię... Nie jestem jak reszta moich rówieśników. Można powiedzieć, że za szybko dorosłem... Od urodzenia słyszałem tylko krzyki, a jak miałem 6 lat pierwszy raz podniesiono na mnie rękę. Byłem tylko małym dzieckiem które znalazło się w jednym miejscu o nie właściwym czasie. Mama mnie zawsze broniła i nie pozwalała skrzywdzić, ale nie zawsze się udawało... To ja musiałem bronić jej już jako małe dziecko, zmuszany nawet byłem do palenia jako dziesięciolatek, ale nigdy się nie zaciągnąłem. Nie dałem się i uciekałem od kolegów ojca co kończyło się biciem... Nie mnie, a mamy. Ojciec bił ją, zamiast mnie skoro ona mówiła, że jestem tylko dzieckiem... Ale jak skończyłem czternaście lat stwierdził, że nie jestem już małym dzieckiem i zniosę ból. Ból, który odczuwała moja matka każdego dnia. Teraz nie bije mamy za moje błędy jak kiedyś, teraz obrywam za nie ja i bardzo dobrze. To wtedy moja wina i to ja obrywam, a nie mama. To ona jest wtedy bezpieczna. Czasem nawet specjalnie go prowokuje gdy widzę, że chce uderzyć mamę, wtedy to ona próbuje mnie chronić, ale nie zawsze to coś daje. Ignoruję ją wtedy i skupia się na mnie. Lepiej dla niej... Jest bezpieczna i nic jej nie grozi. Dobra koniec tego rozmyślania. Za dużo myślę ostatnio, ale w końcu musiałem wstać i się ubrać i iść do kuchni.– Hej mamo. Mamy dzisiaj coś? — Zapytałem z nadzieją siadając na krześle. Jestem głodny jak nigdy.
– Tak tak, siadaj. Udało mi się coś kupić i mam też dla ciebie niespodziankę. — Powiedziała moja mama i dała mi talerz z pięcioma tostami i herbatą. Tyle to nie jadłem chyba od trzech tygodni. Przeważnie dawała mi suche kromki chleba i wodę z kranu, a dzisiaj tosty z serem i ciepłą herbatę, ciepłą herbatę! Pije taką tylko u Kuroo gdy mi taką zrobi.
– Dziękuję. Od dawna tak nie jadłem. — Wziąłem gryza tosta popijając go herbatą, a mama podała mi w tym czasie farbę do włosów w kolorze blondu. Prawie wyplułem te herbatę — Skąd ty masz na to pieniądze?
– Odkładałam trochę jakiś czas... Mówiłeś kiedyś że chcesz pofarbować sobie włosy więc zbierałam by kupić ci te farbę. Chciałeś blond, dobrze pamiętam?
– Tak... Ale nie musiałaś. To za dużo kosztuje, mamy ważniejsze wydatki... Ale dziękuję. — Uśmiechnąłem się do niej i wstałem z krzesła stojącego przy wyspie kuchennej i ją przytuliłem.
– Wiem... Chciałam sprawić ci przyjemność, a teraz jedz póki ciepłe.
– Dobrze rozumiem, ale nie wydawaj już tak pieniędzy. Dobrze? Lepiej je zostawić na czarną godzinę. — Uśmiechnąłem się lekko, a mama kiwneła głową i pocałowała mnie w czoło mówiąc, jeszcze, że idzie zrobić resztę zakupów szczególnie dla mnie do szkoły. Dziękowałem jej za to, że się nie poddała gdy dowiedziała się, że będzie w ciąży. Urodziłem się ja i jestem jej całym światem, a ona moim. Stara się dla mnie zawsze, a ja dla niej. Kocham ją najbardziej na świecie.
Zjadłem szybko śniadanie i umyłem po sobie naczynia i poszedłem do łazienki biorąc farbę do włosów. Postanowiłem, że pofarbuje tylko tak bym miał czarne odrosty, a resztę blond. Zdjąłem sobie koszulkę by jej nie pobrudzić myjąc też potem włosy, potem założyłem rękawiczki z opakowania przygotowując farbę i zacząłem ją nakładać na włosy. Jakiś czas później zmyłem farbę i wysuszyłem włosy. Efekt końcowy mi się bardzo podobał, zrobiłem sobie zdjęcie w lustrze by dobrze było widać włosy i wysłałem Kuroo.
Od Kenma Kozume
Do Kuroo Tetsurō:
*Zdjęcie*
Mama kupiła mi farbę do włosów, myślisz że dobrze wyglądam?Od Kuroo Tetsuro
Do Kenma Kozume:
Tak! pasuje ci nawet taki kolor! Wyglądasz bardziej uroczo
CZYTASZ
Let Me Drown "Loving You Is A Losing Game" |Kuroken|
FanfictionZAWIESZONE DO ODWOŁANIA Edytuje obecnie pozostałe rozdziały, później napisze nowe i książka będzie skończona. Okładka robiona przez: @This_LittlePoet Opis: ,,Wszystko co wiem to to, że kochanie ciebie jest moją przegraną grą" Kenma od dziecka zmaga...