Ból

75 9 38
                                    

Kenma

Ojciec wybiegł zaraz gdy policzyliśmy pieniądze, szybko je schowałem do kieszeni i chwyciłem mamę za rękę, pobiegłem z nią po prostu przed siebie. Zauważyłem w oddali autobus, który miał się zaraz zatrzymać na przystanku więc przyspieszyłem bieg razem z mamą i szybko weszliśmy do środka (na szczęście jechał w stronę naszego domu).

- Kenma, on nas zabije... - Spojrzałem na moją mamę, która usiadła na wolnym miejscu opierając się o siedzenie i próbującą znormalizować oddech.

- Ważne jest to by nam domu nie zabrali, trzeba zapłacić rachunki. Zrozumie to - Skłamałem. Oczywiście że skłamałem, w co raczej też nie uwierzyła ponieważ ojciec ma już gdzieś czy będzie miał dom czy nie, ważne by miał gdzie spać, a może nawet na ławce na ulicy bo potem i tak idzie grać na automatach, a gdy ma pieniądze idzie do kasyna. Zostaje z nami tylko dlatego, że ma na kim się wyżyć.

- Nie wychodź z pokoju dopóki on nie wyjdzie z domu - Oczywiście, że jej nie posłucham. Zaciągne ją siłą do mojego pokoju i będziemy tam siedzieć dopóki ojciec sobie nie odpuści, chociaż i tak kara mnie i mamy nie ominie.

Kiedy autobus zatrzymał się niedaleko naszego domu wysiedliśmy i ruszyliśmy w dobrze już nam znaną stronę. Weszliśmy do środka i poszedłem od razu na górę razem z mamą, która wepchneła mnie do środka i zamknęła drzwi poprzednio wyjmując klucz od mojej storny i szybko je zamknęła zakluczając z drugiej. Nie zdążyłem zareagować i mogłem tylko bić pięścią w drzwi, ale słysząc kroki mamy schodzącej na dół dał mi do myślenia, że serio mnie nie wypuści. Mogłem jedynie słyszeć krzyki, odgłosy bicia czy zbicia się jakiegoś wazonu czy szklanki. Jednak wpadłem na pewien pomysł, wyrwałem z zeszytu kartkę i wziąłem jakiś ołówek, podłożyłem kartkę pod szparę w drzwiach by była po drugiej stronie pod zamkiem, ołówkiem próbowałem wyjąć klucz. Ten dom ma jeszcze stare zamki gdzie klucz był duży i miał szerokie wejście dlatego mogłem idealnie wyjąć klucz za pomocą ołówka, który spadł na kartkę, którą powoli przysunąłem w swoją stronę. Wziąłem klucz do ręki i odkluczyłem drzwi po cichu schodząc na dół. Zamarłem. Stałem w miejscu nie mogąc się ruszyć, tylko patrzyłem jak ojciec krzyczy na moją mamę, która leży na podłodze ledwo kontaktując, a ja stałem niy wiedząc co robić... Nie mogłem się nawet ruszyć tylko patrzyłem jak cierpi, chyba mu się to nie spodobało bo do mnie podszedł pytając na co się tak patrzę, nawet na niego nie spojrzałem tylko patrzyłem na mamę.

- Mówię do ciebie - Mówił do mnie, ale ja nie słuchałem. Chciałem jej pomóc, powoli do niej podchodząc gdy odzyskałem władze nad swoim ciałem, jednak on mi to uniemożliwił popychając prosto na stolik z butelkami po alkoholu, niektóre były nawet pełne. Niby traktuje mnie jak powietrze, ale jeśli robię coś co mu się nie spodoba to zawsze zareaguje. Aż za mocno... Popychając mnie na stolik z butelkami rozciąłem sobie lekko... Albo nawet bardzo brzuch, krew mi leciała i to strasznie, on to zauważył i tylko się zaśmiał wychodząc z domu zostawiając mnie i mamę samch. Gdy ja zwijałem się z bólu moja mama pomimo swojego bólu do mnie podeszła, a bardziej doczołgała.

- Uciskaj rane jak tylko możesz... Daj mi chwile... A się tym zajme... - Zrobiłem co kazała. Widziałem jak sama cierpi, ale sam sobie nie pomogę... Potrzebuje jej pomocy. Uciskałem więc ranę jak tylko mogłem, a mama próbowała się uspokoić i ustać, gdy jej się to udało pomogła mi wstać i położyć się na kanapie. Wodą przeczyściła mi rane i założyła bandaż, bolało jak cholera.

- Musisz się oszczędzać i uważać na rane, jutro powinno być lepiej... Postaram się kupić ci jakiś krem na to, nawet zwykły balsam... - Uśmiechneła się czule i pocałowała mnie w czoło. Później gdy czułem się na siłach pomogła mi dojść do pokoju gdzie od razu zasnąłem, przed tem wzięła pieniądze i poszła zapłacić rachunki. Czy żałuję zabrania tych pieniędzy? Sam nie wiem... Niby tak niby nie... Ale najważniejsze jest, że mama czuje sie lepiej... Mimo wszystko. Jutro idę już do szkoły, dzisiaj powinienem być na apelu rozpoczęcia roku szkolnego, ale to sobie już darowałem, jutro już muszę iść do szkoły.

Let Me Drown "Loving You Is A Losing Game" |Kuroken|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz