27

36 4 19
                                    

Tsukishima
Zabije ich kiedyś. Chociaż tak mogę zbliżyć się do Tadashiego... Chyba nie innego wyjścia nie ma, bo oczywiście sam tematu z nim nie zacznę dlatego trzeba jakoś zwrócić jego uwagę i wtedy z nim jakoś porozmawiam, chyba...

- Tsukishima! - Z rozmyśleń wyrwał mnie głos trenera, który wskazał na resztę drużyny. Szybko do nich podbiegłem i ustawiłem się pod siatką, w pierwszym secie raczej nic mi nie zrobią. Serwował Tora. Piłka poszła w górę, Nishinoya ją odebrał podając piłkę do Kageyamy, który wystawił ją do Hinaty. Kuroo i Kenma skoczyli do bloku i na końcu piłka wylądowała na naszej stronie boiska. Nekoma wygrała pierwszy set, więc przyszedł czas na drugi.

- W połowie skacz do bloku, Kuroo i Kenma zajmą się resztą - Powiedział Hinata, a ja skinąłem głową i spojrzałem na resztę chłopaków co opierali się o ścianę i oglądali mecz.

- Dasz radę! - Krzyknął Suna, a reszta pokazywała kciuki w górę. Tylko Osamu siedział nosem w telefonie. Uśmiechnąłem się lekko do nich i wróciłem na boisko. Pierwszy punkt był dla nas, ale raczej już mnie to nie obchodzi. Chce już mieć to wszystko za sobą.

- Kuroo! - Kenma w połowie seta (czyli gdzie my mieliśmy około piętnaście punktów, a nekoma siedemnaście) krzyknął w stronę Kuroo i wystawił mu piłkę. Ja i Kageyama skończyliśmy do bloku. Chłopak użył chyba całej swojej siły by złamać mi palce bo serio zabolało i polała się nawet krew.

- Tsukishima! - Krzyknął trener i do mnie podbiegł, tak jak reszta osób z ławki i Shimizu z Yachi.

- Trzeba go zabrać do pielęgniarki! Yamaguchi! Może ty idź? - Krzyknął Hinata.

- On nie zna tej szkoły Hinata, po za tym Kei pokaż mi te dłoń - Hinata westchnął, a ja podałem ostrożnie prawą dłoń trenerowi.

- Tu raczej pielęgniarka nie pomoże... - Spojrzałem raz na trenera, a raz na Kuroo zdezorientowany.

- W sensie? - Zapytałem.

- On ci tą piłką kość złamał i nawet nie przejdzie mi to przez usta... Yamaguchi! Yaku! Idziecie z nim do pielęgniarki. - Na początku bałem się zobaczyć te ranę, ale teraz już mi było wszystko jedno. Spojrzałem na swoje palce na prawej ręce i prawie mnie zemdliło, palec był wykrzywiony, a kość lekko wystawała.

- Czekajcie! - Krzyknęła Yachi i pobiegła po ręcznik i ostrożnie owinęła mi dłoń. Szybko poszedłem z Tadashim i Yaku do gabinetu pielęgniarki. Yaku wrócił na mecz, a ja z Yamaguchim wszedłem do środka. Było mi słabo przez stratę krwi, e jakoś się trzymałem, pani pielęgniarka zahamowała jakoś krwawienie i zadzwoniła po karetkę widząc, że sam tam nie dojadę. Yamaguchi zadzwonił do mojej mamy, która miała tu przyjechać z Akiteru.

- Zrobiłam co mogłam, musisz czekać na funkcjonariuszy, idę poinformować twojego trenera, a ty chłopcze zostań z nim - Spojrzała na Yamaguchiego i wyszła.

- Lepiej ci? Chociaż po co pytam jak widać, że nie... Wybacz Tsukki...

- Nie przepraszaj... To ja jestem takim idiotą że dałem się na to namówić...

- Na co? - Chłopak usiadł obok mnie na kozetce, a ja westchnąłem. Dlaczego rozmowa o uczuciach jest taka trudna? Boje sie mu to powiedzieć, ja nawet nie wiem czy to co czuje to miłość. Jestem zwykłym nastolatkiem, a miłość nastoletnia jest naprawdę trudna...

- Bo od jakiegoś czasu cię unikam, bardziej rozmowy z tobą. Nie wiem jak ci to powiedzieć, ale czuje coś czym uczuciem przyjaźni nazwać nie mogę... Nie wiem czy to miłość, ale chce być kimś więcej dla ciebie niż tylko przyjacielem. Bałem ci się to powiedzieć dlatego chciałem z chłopakami zwrócić twoją uwagę i dałem się namówić na to by Kuroo wybił mi palce byśmy się do siebie zbliżyli w gabinecie pielęgniarki... Ale to nie jest takie łatwe jak się wydaje. Jak mamy się do siebie zbliżyć jak ranie cię na każdym kroku... To ja cie przepraszam Tadashi, jak chcesz możemy odnowić kontakt o ile tego chcesz...

- Wiesz... Bardzo chętnie odnowie z tobą kontakt i wiem co czujesz. Czuje to samo, też nie wiem czy nazwać to miłością, ale nie chce cie stracić i chce być blisko ciebie. Jako ktoś więcej niż przyjaciel... - Tadashi złapał mnie za zdrową rękę.

- Czyli... Chciałbyś spróbować? - Zapytałem.

- Możemy, tylko nie ignoruj mnie już...

- Jasne... Przepraszam... - Puściłem jego rękę, ale za to objąłem go ramieniem. Gdy przyjechali funkcjonariusze musiałem udać się z nimi do szpitala, gdzie zrobiono mi badania i nastawiono kość oraz zszyto skórę. Mam obecnie szynę jak i szwy, lekarz mówi, że prędko do siatkówki nie wrócę... Super.

- To żeś się urządził... Warto było? - Zapytał Akiteru gdy rozmawiałem z nim przez telefon na kamerce. Yamaguchi przywiózł mi torbe więc wszystkie potrzebne rzeczy mam przy sobie, z tego co wiem to już wraca do Miyagi.

- Można powiedzieć, że warto. Porozmawiałem z Tadashim i chyba jesteśmy w czymś na kształt związku... Nie ogłosiliśmy tego oficjalnie za bardzo przygniotły nas emocje...

- Rozumiem, po rozmawiasz z nim jak przyjedziemy.

- Przecież jedziesz tylko ty i mama, on ma szkołę.

- Cóż... Ciocia zwolniła go do końca tygodnia z zajęć i został w Tokio. Trener powiedział jej, że będzie obecnie u twojego kolegi tego Sakusy razem z resztą twoich kolegów oprócz Kageyamy i Hinaty bo oni są już w drodze do Miyagi. Cieszysz się?

- Szczerze? Tak, tylko chciałbym porozmawiać z nim teraz...

- Wiem, niedługo będziemy. Trzymaj się na razie! - Rozłączył się więc odłożyłem telefon na szafkę. Tęsknię za Tadashim jeszcze bardziej... Czy to naprawdę miłość?

Let Me Drown "Loving You Is A Losing Game" |Kuroken|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz