Pomogę ci

60 8 18
                                    

Kenma
Rozłączyłem się i udałem na dół otworzyć mu drzwi. Kuroo rzeczywiście za nimi stał, zaprosiłem go do środka, poszliśmy od razu do mojego pokoju. Kuroo zdążył zobaczyć jedynie salon, ale szybko go z stamtąd zabrałem. Mój dom nie był jakiś wypasiony bardziej to brakuje tu mebli i jest tu dość pusto, w salonie połączonym z kuchnią jest tylko kanapa, stolik i telewizor (którego mało używamy jedynie ojciec), w kuchni jest tylko lodówka, kuchenka, zlew i blaty oraz wyspa kuchenna, a obok trzy krzesła. Mamy dwie łazienki, jedna u mnie w pokoju, a druga u rodziców. W moim pokoju jest tylko biurko, szafa i łóżko oraz jedna półka, a u rodziców tylko łóżko i szafa.

- Pomóc ci z tym opatrunkiem? - Kiwnąłem delikatnie głową i zaprowadziłem go do łazienki.- Jak się czujesz? - Zapytał gdy wyciągałem apteczke z szafki.

- Jest okej. - Odpowiedziałem. Kuroo pomógł mi ze zmianą bandaża i przebraniem koszulki. - Chcesz wode do picia? Maj tylko to bo mama nie zrobiła zakupów...

- Nie, nie trzeba. Możemy coś porobić.

- Nie mam żadnych gier jedynie mobilne, jeśli o to ci chodzi.

- Masz planszówki?

- Nie. - Nie będę go okłamywać, co prawda robię to prawie codziennie, ale tutaj to jest wyjątek. Jak powiek mu "tak" To będzie chciał w to zagrać, ja nic nie mam.

- To co ty robisz po szkole?

- Mówię, że mam gry mobilne, gram w nie albo jestem w pracy.

- Ty pracujesz?

- Tak, w kawiarni niedaleko szkoły. Do póki nie gram w siatkówkę mam zmiany dopasowane do planu lekcji, jak wrócę na treningi to zmienią mi godziny pracy tak by były dopasowane też do treningów.

- Byliśmy z drużyną dzisiaj w tej kawiarni i jakoś ciebie nie było.

- Kolega mnie zastąpił bo nie chciałem by drużyna mnie widziała. Mogli by stwierdzić że opuszczam treningi by pracować, nie chce by źle o mnie myśleli.

- Rozumiem... No dobrze możemy pograć w jakieś gry na telefon czy na kartkach albo gdzieś wyjść.

- Zostańmy tutaj, nie chce nigdzie wychodzić.

- Jasne. - Usiadł na moim łóżku. - Masz chociaż kartki?

- Z brudnopisu. - Powiedziałem podając mu go z biurka.

- Mogą być. - Wziąłem też długopisy i usiadłem obok niego. Graliśmy w wisielca, państwa i miasta i takie inne.

- KENMA! - Przeszedł mnie dreszcz gdy nagle usłyszałem swoje imię. Oznacza to, że mój ojciec wrócił.

- Zaraz wrócę. - Wstałem z łóżka i wyszedłem z pokoju. Zszedłem po schodach na dół, nawet nie czekałem na odpowiedź Kuroo.

- Co chcesz? - Zapytałem stając przed swoim ojcem, tatą go nie nazwę.

- Moje pieniądze.

- No tak oczywiście znowu przegrałeś i teraz nie masz jak grać? Przykro mi, ale nie mam pieniędzy. Mama zapłaciła za nie rachunki.

- Na pewno jakieś masz, dzieciaki w twoim wieku mają ich pełno.

- Magicznie się nie pojawiają. Ja nie mam pieniędzy, wszystko co zarobi mama to jej zabierasz i ledwo ma na jedzenie i rachunki. Ogarnij się człowieku!

- Nie podnoś na mnie głosu.

- Ja nie mam podnosić przy tobie głosu?! Cały czas tylko grasz z myślą że wygrasz i zdobędziesz główną nagrodę! Nigdy ci się to nie uda! - Popchnął mnie na ściane, syknąłem z bólu. Rana mnie strasznie zabolała jak i plecy od zderzenia ze ścianą.

Let Me Drown "Loving You Is A Losing Game" |Kuroken|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz