Pierwszy dzień w pracy

69 9 28
                                    

Kenma
Zacząłem krwawić co zauważył Kuroo i szybko zabrał mnie do łazienki i kazał ściągnąć koszulke, z trudem to zrobiłem, nie przez ból, tylko przez upokorzenie. Widzi mnie jak cierpię... A nie powinien.

- Kto ci to zrobił? - Nie odpowiedziałem tylko siedziałem cicho, a Kuroo westchnął i wyjął wodę utlenioną i bandaż z wacikiem. Stwierdził, że szyć nie trzeba bo nie jest to rana głęboka (Na szczęście) i założył mi tylko na nią wacik i owinął bandażem. - Kenma jeśli ktoś cię bije czy ci dokucza powiedz mi od razu, albo swojej mamie... - Powiedział gdy zaczął pomagać mi założyć czystą koszulkę, która kiedyś była jego ulubioną, ale wyrósł z niej i najprawdopodobniej to była najmniejsza rzecz jaką miał w szafie.

- To nie jest takie proste jak ci się wydaje... Mama o wszystkim wie, ale nic z tym nie da się zrobić... I nie mów mi, że się da bo nie da. Może... Może kiedyś ci powiem. Nie lubię o tym rozmawiać. - Kuroo jedynie mnie delikatnie przytulił i powiedział, że rozumie, ale mimo wszystko zawsze mogę mu o wszystkim powiedzieć. Nie będę na razie go tym męczyć. Nie będę się narzucać. W końcu co go obchodzą moje problemy? One ważne nie są. Dla mnie są, nie dla niego. Ma swoje życie...

- Musisz odpocząć... Rozłożę ci futon i zrobię coś do jedzenia, okej?

- Nie chce się narzucać...

- Nie narzucasz się, Kenma ja się o ciebie martwię i chce ci pomóc. - Westchnąłem i kiwnąłem tylko głową, a on pomógł mi wstać i dojść do pokoju gdzie rozłożył futon i kazał mi się położyć, wyszedł wracając z jedzeniem. Zwykły ryż z kurczakiem i warzywami, chociaż dla mnie to zbawienie że dostaje jakieś normalne ciepłe jedzenie.

- Moja mama zostawiła nam obiad zanim wyszła do pracy, wróci jutro rano ponieważ ma nocną zmianę w szpitalu. - Powiedział podając mi talerz, który zabrałem dziękując i zacząłem jeść. Mama Kuroo pracuje jako pielęgniarka w szpitalu co często liczy się z nocnymi zmianami, ale czasami też zostaje w domu.

- Kenma, czy ktoś cię bije? - Zapytał. Nie odpowiedziałem, złapałem się tylko za brzuch, strasznie boli.

- Nie chce ci zawracać tym głowy... - Powiedziałem po chwili.

- Nie będziesz mi tym zawracać głowy, Kenma ja chce ci pomóc.

- Kuroo... Nie. Dam sobie z tym radę... Nie martw się bo nie ma o co. - On tylko mnie przytulił uważając na ranę.

- Dobra, jak będziesz gotowy to mi powiesz... - Nic już nie odpowiedziałem tylko się w niego wuliłem, mogę w końcu przytulić się do przyjaciela, nie?

Kolejnego dnia Kuroo stwierdził że kupi mi tabletki przeciwbólowe i bandaże bym w domu jakoś te ranę opatrzył i żeby mnie tak nie bolało. Następnie poszliśmy do szkoły. Nie wiem co z treningami, jestem w głównym składzie, muszę więcej trenować, a przez te ranę nie mogę. Kuroo cały czas pilnuje mnie bym się nie przemęczał więc nie pozwoli mi iść na trening ale co ja mam powiedzieć trenerowi?

- Kuroo. - Podszedłem do niego gdy wyszliśmy z klasy po ostatniej lekcji, zaraz mamy trening.

- Tak, Kenma?

- Wiesz co mógłbym powiedzieć trenerowi? Nie mogę ćwiczyć przez jakiś czas.

- Załatwie to, spokojnie. Odprowadzić cię do domu?

- Dam radę, idź już bo się spóźnisz. - On tylko przytaknął i skierował się w stronę sali gimnastycznej, a ja wyjścia ze szkoły. Dostałem dzisiaj rano wiadomość od Akaashiego że zaczynam dzisiaj o piętnastej, a lekcje kończyłem o czternastej co prawda miałem mieć trening, ale napisałem mu że nie mogę na razie ćwiczyć przez co na nie chodzę, więc przypisali mi zmiany na razie tak jak kończę lekcje, czyli od razu po lekcjach zaczynam pracę. Oczywiście zanim tam dojdę będzie prawie piętnasta wiec przyjdę na czas, także udałem się do kawiarni. Gdy byłem na miejscu podszedłem do Akaashiego stojącego przy kasie.

Let Me Drown "Loving You Is A Losing Game" |Kuroken|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz