David
Jak byłem wczoraj u Lily, zaprosiłem ją na wspólną kolacje do restauracji. Cóż, nie powiem. Moje alter ego dostało niezłego kopa wzwyż, gdy zgodziła się bez jakiegokolwiek zastanowienia.
Aktualnie ubolewałem na cholernym krawatem, a najgorszę jest to, że zawsze umiałem go wiązać. Może to przez stres?
Dochodziła godzina osiemnasta. W pół do siudmej, miałem być przed blokiem Lily.
Sam się zastanawiam, dlaczego wpadłem na pomysł kolacji. Gdy powiedziałem o tym Rez'owi, zaczął się martwić.
- Zaprosiłem Lilę na kolację - przyznałem, bez owijania w bawełne.
- Żarty? - parsknął. Patrzyłem na niego śmiertelnie poważnie - Stary.. Masz gorączkę? - przyłożył dłoń do mojego czoła - a nie czekaj, ja nie mam termometra w dłoni jak każda matka.
Gdy wstałem rano ( nie wstaje zazwyczaj rano ), sam zastanawiałem się, czy przypadkiem nie mam owej temperatury.
A może jej napiszę, że jednak coś mi wypadło? Nie, to będzie strasznie słabe tymbardziej, że sam zaproponowałem spotkanie.
***
Przełknąłem gulę, która przez narastający stres wytworzyła mi się w gardle.
Czekałem przed restauracją, aż zjawi się tutaj również Lila. Paliłem papierosa, nikotyna w twj chwili dawała mi niewyobrażalne ukojenie.
Co ja tu robię..? - w środku rozpaczałem. Zamiast siedzieć w domu, stoję przed restauracją w niewygodnym garniturze.
Paskudnie niewygodnym garniturze.
Czarny samochód zatrzymał się niedaleko mnie, wyszła z niego.. Nie Lila. Za to z samochodu obok wyszła dziewczyna, dla której tutaj stoję i dla której ubrałem ten w chuj nie wygodny garnitur.
Lila, wyglądała.. Zjawiskowo. Jej włosy byłu pofalowane. Na sobie miała czanra, długą, obcisła sukienkę z wyciętymi plecami.
Lila, zaczęła wzrokiem szukać mojej osoby. Podszedłem do niej, ale nie mogło obyć się bez jakiegoś głupiego czynu z mojej strony.
- Bu! - dziewczyna podskoczyła, piszcząc przestraszona. Zacząłem się śmiać.
Lila
- Bu! - podskoczuła przestraszona, wydając z siebie nie do końca zydentyfikowany dźwięk. David, nie szczędził sobie za niedługo zdartego gardła, aby się ze mnie naśmiewać. Skrzyżowałam ramiona, patrząc na niego pobłażliwię i czekając aż się uspokoił. Jak to zrobił, wreścię raczył się ze mną przywitać - cześć - przejechał palcami po moim biodrzę. Przeszły mnie ciary, spowodowane tym ruchem.
- Cześć - zbliżyłam się i pocałowałam chłopaka w policzek - dziękuje że mnie zaprosiłeś, ale nadal się zastanawiam, czy cię nie podmienili - parsknął śmiechem, na moje słowa. Zrobiłam to samo.
- Chodźmy już - powiedział. W drodzę do restauracji, David położył ręke na dole moich pleców. Gdy chciałam zobaczyć jego ślepia, głowę miał odwróconą w kompletnie obcym kierunku tak, jakby chciał uniknąć mojego wzroku.
CZYTASZ
Twoja skóra pachnie jak ostatnie dni wakacji. #1 Summer
Novela Juvenil„Nawet po długiej zimie, zawsze przyjdzie wiosna". Lila Rosse, po rozpoczęciu swoich pierwszy i ostatnich najdłuższych w okresie edukacji wakacji, żyła z myślą, że takowe wakacje miną jej w sposób znany każdemu nastolatkowi w wieku dziewczyny. Pocz...