Lila
- Ja też Cię potrzebuje, David - przypomniałam sobie, że.. - nie przyszedłeś na kojelne spotkanie - powiedziałam z wyrzutem.
- Wiem, przepraszam - chłopak, po chwili zmarszczył brwi - albo nie przepraszam. To gdzie się teraz znajdujemy jest rekompenstatą, za niezjawienie się na spotkaniu z a'la psycholożką.
- Wiesz jak nazywam kogoś takiego jak ty?
- Jak?
- Jakoś. Nie wkładaj nosa w nie swoje sprawy, Davidzie Monroe.
- W takim razie.. Ty też. Po chuj do mnie podchodziłaś wtedy w parku - jego prawy kącik ust, podniósł się ku górzę.
- Miałam dzień dobroci dla zwierząt. Akurat się nabłąkała taka sierota jak ty - parsknęłam.
Chłopak dalej się uśmiechał, lecz już nie odpowiedział.
Wygrałam.***
Gdy obudziłam się tego ranka, czułam, że coś jest nie tak. Nie zewnętrznie, a wewnętrznie.
Czułam nieznacze osłabienie, prawdopodobnie spowodowane małą ilością snu.
Przypomniało mi się zdarzenie, z przed kilku godzin, jak oglądałam z Davidem gwiazdy.
- Co tam widzisz? - zapytał chłopak, gdy zauważył że wpatruję się w jedno miejsce.
- Różę, ale jakby.. Obumarłą - szpenęłam ostatnie słowo.
Spojrzałam na chłopak, wpatrzony był w miejsce, w które wpatrywałam się chwilę temu ja. Miał zmarszczone brwi.
- W sumie, rzeczywiście tak wygląda - przyznał mi rację.
Od tamtej pory, myślałam wciąż o tej obumarłej róży.
Wstałam z łóżka i ruszyłam do kuchni, aby zaparzyć sobie kawę. Mimo że na dworzu trzymało się ponad trzydzieści stopni, to nadal uwielbiałam pić ciepłe napoje, takie jak kawa czy herbata. Nie potrafiłam z nich zrezygnować. I z jeszcze czegoś.
***
Siedziałam na brudno-różowej sofie w moim salonie, razem z Davidem. Umówiliśny się dzisiaj na spotkanie z, jak on to mówi, A'la psychologiem. Czyli mną.
Tym razem stwierdziłam się przygotować, więc w notatniku zapisałam sobie pytania, które chciałam zadać Davidovi.
- Jaki masz znak zodiaku? Pytam, tak z czystej ciekawości, oczywiście. Nie żebym potrzebował tego do życia - David, przęknął głośno ślinę. Coś mi tu nie pasowało.
- Panna.
- Nie pasuje do ciebie.
- Dlaczego?
- Panny są raczej pracocholikami, a ty się opierdalasz - w tej chwili wzięłam głęboki oddech. Jeden, dwa, i kurwa trzy - siedzę tutaj już dziesięć minut, a ty dalej nie zaczęłaś.
- Jak uważasz, moja ulubiona zodiakaro - sarknęłam - cierpliwości i nie marszcz tak tych brwi, bo Ci zostanie.
Chłopak, chciał już coś dodać od siebie, ale przerwałam mu szybkim powiedzeniem "Zaczynamy".
CZYTASZ
Twoja skóra pachnie jak ostatnie dni wakacji. #1 Summer
Teen Fiction„Nawet po długiej zimie, zawsze przyjdzie wiosna". Lila Rosse, po rozpoczęciu swoich pierwszy i ostatnich najdłuższych w okresie edukacji wakacji, żyła z myślą, że takowe wakacje miną jej w sposób znany każdemu nastolatkowi w wieku dziewczyny. Pocz...