Rozdział 12.

296 14 6
                                    

Lila

Minął tydzień od spotkania. Razem z Davidem, wynajeliśmy sobie wakacyjny domek w Pensylwanii.

W ostatnim czasie, nasza relacja znacznie się poprawiła i wskoczyła na wyższy stopień, więc z tej okazji, chcieliśmy spędzić jeszcze więcej czasu razem, tylko we dwoje.

— Ile trwa droga? — zapytałam. Kompletnie się dzisaj nie wyspałam, więc chciałam wiedzeć czy będe miała choć trochę czasu na sen.

— Dobre trzy godziny — w tym samym czasie, chłopak odpalił silnik i wyruszył z pod mojego apartamentu.

Ułożyłam się wygodniej na fotelu, okrywając się po szyje kocem. Zamknęłam oczy, czekając na sen.

— Idziesz spać? — usłyszałam obok zdziwiony głos Davida. Otworzyła oczy i głowę skierowałam w jego stronę.

— Tak, a co?

— No wiesz, liczyłem na twoje towarzystwo, skoro i tak przez tydzień jestem na nie skazany — powiedział, dalej będąc skupionym na drodzę. Spojrzałam na jego duże, męskie dłonie i to jak sprawnie obracał nimi kierownicą. Miał ładne dłonie, choć na prawej na knykciach znajdywała się jedna, malutka blizna, która była już ledwo widoczna.

— Skazany? Nie zmusiłam Cię do tego, abyś ze mną jechał — od razu się pobudziłam — z resztą, zgodziłeś się bez zastanowienia — przypomniałam mu, uśmiechając się chytrze.

Nastąpiła cisza. Miałam wrażenie, że sekundy przeradzały się w cholerne minuty. Stwierdziłam, że włącze radio. Chłopak chyba też.

W tym samy czasie, gdy przyłożyłam dłoń do radia, z zamiarem włączenia stacji, David wykonał ten sam ruch, przez co nasze dłonie się zetkneły. Poczułam rozoływające się ciepło oraz dresze, a to tylko przez jego delikatne musnięcie dłoni.

— Przepraszam.. — powiedziałam, ale chłopak nagle mi przerwał.

— Nie, to ja przepraszam — potrząsnął głową, jakby chciał wyrzucić z niej zbędne myśli.

— To ja może włącze to radio, a ty skup się na jeźdźe.

— Tak, to dobry pomysł — chłopak przyznał mi rację, w tym samy czasie wyjechaliśmy z miasta. Miałam wrażenie że czas się dłuży, ale byłam w błędzie.

Z radia zaczęła lecieć piosenka Little Talks od Of Monsters and Men.

Z Davidem spojrzeliśmy na siebie porozumiewawczo. Rozumieliśmy się bez słów. Na naszy twarzach widniał uśmiech, a wstyd i niezręczna atmosfera, wyparowała nim zdążyłam się zorientować że się pojawiła.

I don't like walking around this old and empty house.. — zaśpiewałam perwsze słowa piosenki.

So hold my hand , I'll walk with you my dear — jego głos.. Nigdy nie słyszałam jak śpiewa, ale już jestem pewna, że jego głos, to mój ulubiony dźwięk.

The stairs creak as you sleep, it's keeping me awake..

— It's the house telling you to close your eyes..

Twoja skóra pachnie jak ostatnie dni wakacji. #1 Summer Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz