Rozdział 16.

268 11 3
                                    

Pod rozdziałem notatka z ważnym i ciekawym info!

David

—Gdy rozmawiałem ostatnio z Lilą, zapytałem co najbardziej sobie ceni u innych. Odpowiedział, że coś co ma uczucia, a teraz siedzę już drugą godzinę składając różę z kartek papieru i podpisując je cholernymi nazwami gwiazdozbiorów, w języku łacińskim.

—Wreszcie, skończone — oparłem się o oparcie, rozciągając ręce do góry — kurwa, pierdole. Muszę jescze je podpisać — złapałem papierowe różę w dłonie, pod wpływem impulsu chciałem nimi rzucić, jednak w ostatniej chwili, tuż nad biurkiem, zatrzymałem dłonie nie chcąc niszczyć podarunku dla mojego kwiatuszka.

W telefonie wpisałem nazwy gwiazdozbiorów po łacińsku. Andromeda, Andres, Gemini, Taurus, Cepheus, Centaurus.. Łatwiejszych nazw nie było?

***

Po niecałej godzinie, podpisałem już wszystkie sztuczne kwiaty. Teraz punkt trzeci; podarowanie Lili bukiet.

Nie zdałem sobie nawet sprawy, gdy ubrałem buty i z bukietem stałem pod drzwiami Lili. Zapukałem raz. Dwa razy. Trzy, aż w końcu drzwi mieszkania Lilki zostały otwarte, lecz nie zobaczłem przed sobą jej.

Przede mną stał nieznany mi chłopak. Był niższy i mógłbym założyć się że jest ode mnie młodszy.

—Carter, kto przyszedł?! — usłyszałem głos lily. Zmarszczyłem brwi, w nieporozumieniu.

Kim on, kurwa, jest?

—Nie wiem! — od razu usłyszałem kroki, które należały do Lily. Zatrzymała się w korytarzu, a gdy mnie ujrzała, szepneła cicho moje imię.

Czułem cholerną zazdrość o osobę, którą nawet nie wiem czy znałem. Czy  ja znam Lilę Rosse, czy może jest dla mnie tak naprawdę obca.

Podeszła do takowego Cartera, stając nieco przed nim.

—Carter, poznaj mojego najlepszego przyjaciela — wskazała dłonią na mnie. Czułem się jak debil, stojąc z jakimś kiczowatym bukietem, który miał mieć w sobie uczucia. Stres zżerał mnie od środka. Bałem się, kim może być dla Lili ten chłopak — David, poznaj mojego kuzyna — nie czuje ulgi, gdy stoje przed nimi z tym bukietem — Carti, idź na chwilę do salonu.

Gdy odszedł, wystawiłem od razu w stronę Lili bukiet. Czego ja się boję, najwyżej wypierdoli to do śmietnika, tylko proszę, niech mnie wtedy okłamuje, że go zostawiła.

—Dla ciebie.

—Sam to robiłeś..? — Zapytała, jej wyraz twarzy był zdziwiony — To nalrawdę dla mnie.

—Nie, dla Ca.. Tak, dla ciebie — Cartera.. — po naszej rozmowie na plaży, gdy zapytałem ciebie co najbardziej sobie cenisz j innych i odpowiedziałaś mi, że jak robią coś co ma w sobie uczucia, to..  Chciałem coś takiego dla ciebie zrobić. Zważając na to, że często nazywam cię kwiatuszkiem, to stwierdziłem że dam ci różę, które sam zrobię z kartek papieru i podpiszę nazwami gwiazdozbuorów w języku łacińskim.

—Dlaczego gwiazdozbiorami?

—Pamiętasz, jak oglądaliśmy razem gwiazdy, mówiąc sobie nawzajem co w nich widzimu — przytaknęła, a na jej ustach zawitał uśmiech — dlatego.

Twoja skóra pachnie jak ostatnie dni wakacji. #1 Summer Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz