David
Dziewczyna opadła bezwładnie na podłogę tak, jakby była szmacianą laleczką.
— Chciałam Ci powiedzieć... — ona nie płakała. To było coś gorszego niż zwykły płacz. Nawet nie wiem jak to nazwać — tylko... Nie wiem, może sama nadal nie rozumiem tego, że choruję na nowotwór złośliwy i sama chciałam to najpierw jakoś pojąć. Może czułam bariere i nie potrafiłam Ci od razu tego powiedzieć... David, proszę nie zostawiaj mnie. Nie teraz. Nigdy, potrzebuję Cię... — czułem łzy w oczach, jednak wiem że nie mogę się nad sobą użalać. To nie ja jestem poszkodowany, tylko sens mojego życia, które dzięki niej ma jakiekolwiek znaczenie i kolory. Nawet, jeżeli nie są wyraźne.
— Nigdy Cię nie zostawię — podbiegłem do Lily, łapiąc ją w swoje ramion. Czułem, jak łzy wypływają z moich oczu. Dlaczego akurat moja Lilka, musi tak cierpieć? — Lila, tylko powiedz mi jedno, dlaczego chciałaś tego cholernego papierosa, skoro sama wiedziałaś że.. No..
— Że mam czerniaka. David, nazywajmy rzeczy po imieniu. Skoro choruję na nowotwór, to nie będę sama przed sobą tego kryła i jak najbardziej omijała temty z tym związane. Po prostu to powiedz, nie złamie mnie to — położyła dłoń na moim policzku, kciukiem zataczając kółeczka. Nadal płakała, lecz nie tak mocno jak jeszcze chwilę temu — powiedz to — nalegała. Zamknąłem oczy, dając sobie chwilę.
— Dlaczego poprosiłaś mnie o papierosa, skoro wiedziałaś że chorujesz na czerniaka?
— Miałam przez chwilę myśl, że powinnam korzystać z życia jak najbardziej, skoro choruję. I może rzeczywiście powinnam, lecz nie w taki sposób, który mnie jeszcze bardziej niszczy. Byłam... Omamiona myślą, że... Umrę. Dlatego chciałam spróbować czegoś innego, ale zdałam sobie sprawę, że przecież nie muszę umierać, prawda? Będę mogła normalnie żyć, tylko muszę się wyleczyć.— Prawda — siedzieliśmy na zimnej podłodzę, wtuleni w swoje ciała. Walczyłem wewnątrz ze swoimi myślami i emocjami.
Jesteśmy przyjaciółmi. Od jakiegoś czasu nad nami myślę. Myślę o Lili, o jej pięknych oczach, w których topię się jak w oceanie. O jej pięknych ustach, które chciałbym bez przerwy całować. O jej pięknym uśmiechu, który sprawia, że sam zaczynam się uśmiechać. O jej pięknym, delikatnym głosie, mógłbym słuchać go do końca moich dni. O jej pięknym śmiechu, który jest jak cudowna melodia. O jej pięknym charakterze, który obejmuję czule mój. O jej pięknej delikatności w czynach, którą mnie nieraz obdażyła. O jej pięknych blondwłoaach, które są miękkie jak chmurka i lśniące pod słońcem. O jej pięknej, spokojnej twarzy podczas snu, która sprawia, że sam staję się spokojny, ponieważ mój kwiatuszek jest spokojny. O tych cudownych chwilach między nami. Z tobą, nawet cisza jest magiczna. Chciałbym być z tobą zawsze. Chciałbym, abyś była za mną już na zawsze. Abym to obok ciebie każdego ranka się budził. Abym z tobą zaczynał i kończył dnie. Abym to tobię, mógłbym oddać swoje serce. Abyś to mi oddała swoje serce. Nie jesteś moją przyjaciółką, Lila. Jesteś dla mnie kimś więcej, niż tylko przyjaciółka.
Kocham Cię, kwiatuszku. ( lub łodyżko. W każdej odsłonie będę Cię kochać, bo to do ciebie już należy moje serce ).
— Kwiatuszku — szepnąłem do jej ucha. Dopiero teraz zauważyłem, że dziewczyna była blisko snu. Nie odpowiedziała mi, tylko sennie mruknęła, nadal trzymając głowę na moim ramieniu, mając zamknięte oczy — pojutrze wyjeżdżam... — nie zdążyłem dokończyć, gdy dziewczyna gławtownie podniosła głowę z mojego ramienia, patrząc na mnie pytająco. Mówiłem już, że ma przpiękne oczy? Chyba tak, ale jeszcze raz nie zaszkodzi.
— Gdzie? Na ile?
— Na trzy dni, do Abridge. Tego miasteczka, w którym się wychowałem, pamiętasz? — przytaknęła.
— Dlaczego wyjeżdżasz?
— Mam kilka spraw do załatwienia i... Chciałem Cię zapytać, czy chcesz jechać ze mną — Lila, spojrzała na mnie zdziwiona — pojedziesz ze mną?
— Jeżli chcesz, abym z tobą pojechała...
— Lila, gdybym nie chciał, to dlaczego miałbym Ci to proponować? — zaśmiałem się, zakładając pasemko włosów dziewczyny za jej ucho.
— Pojadę — uśmiechnęła się do mnie, co odwzajemniłem.
Do mojej głowy przyszło wspomnienie z dnia, którego się poznaliśmy. Kiedy byłem u ciebie w mieszkaniu. Wtedy się do mnie uśmiechnęłaś. Tak... Szczerze. Pierwszy raz ktokolwiek tak się do mnie uśmiechnął. Może to dziwne i głupie, ale to wspomnienie zostało ze mną, jakby było wygrawerowane w moim umyślę.
— W takim razie, cieszę się — złożyłem buziaka na jej czole— wstańmy już z tej podłogi, nie jest najwygodniejsza — oboje się zaśmialiśmy. Wstałem na proste nogi, pomagają również wstać dziewczynie.
Naprawdę Cię kocham Lila. Nie sądziłem, że pokocham jeszcze kogoś po incydencie z Allison, lecz teraz pewnie mogę stwierdzić, że tak mocno kocham Lilę, że to co czułem do Allison, nie było nawet miłością. Było uzależnieniem. Pierdolonym uzależnieniem.
Nie musisz mnie kochać, kwiatuszku. Mimo wszystko jestem i będę szczęśliwy, ponieważ mogłem pokochać Ciebie.
No to się podziało, spodziewaliście się teraz takiego wyznania przez Davida?
Do następnego, kwiatuszki. Kocham was! ♡
Tik tok: autorkaoliwia
CZYTASZ
Twoja skóra pachnie jak ostatnie dni wakacji. #1 Summer
Fiksi Remaja„Nawet po długiej zimie, zawsze przyjdzie wiosna". Lila Rosse, po rozpoczęciu swoich pierwszy i ostatnich najdłuższych w okresie edukacji wakacji, żyła z myślą, że takowe wakacje miną jej w sposób znany każdemu nastolatkowi w wieku dziewczyny. Pocz...