Rozdział 37

6.8K 369 40
                                    

Emily

Po tym, jak oddałam Flavio pierścionek miałam ochotę krzyczeć na cały głos, jak bardzo nienawidzę Antonia. Zniszczył wszystko, a teraz zapewne korzysta z życia, jak najlepiej, gdzie ja zamknięta w czterech ścianach wylewam za nim łzy. To musi się wreszcie skończyć. Muszę przestać o nim myśleć, zastanawiać się i gdybać nad straconym czasem. Nic już nie będzie takie, jak dawniej.

Całe południe siedziałam z Lucą układając z nim nowe klocki Lego. Opowiadał mi, o wyprawach z tatą i najgorsze... o tym, jak świetnie już władał bronią. Przecież był jeszcze dzieciakiem, a może to ja przestałam zauważać, jak szybko zaczął dorastać. Zawiesiłam się na dłuższą chwilę, obserwując każdy jego ruch. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego, jak bardzo mi go brakowało i jak za nim tęskniłam.

— Emily, włóż tutaj tego klocka – szturchnął mnie w kolano Luca.

— Wybacz, zamyśliłam się.

— Widzę. Dlaczego ten piękniś cię zostawił? – wbił we mnie mocne spojrzenie, a mi kolejny raz było cholernie przykro. Czemu temat Antonia stale do mnie wraca?

— Luca jesteś za młody, by to zrozumieć.

— Ale wystarczająco dorosły, by strzelać? – wyciągnął mi Lego z dłoni.

— Jak dorośniesz i pierwszy raz się zakochasz, wtedy...

— Mi wytłumaczysz – dokończył za mnie.

Spojrzałam na niego i potakując głową, złapałam go mocno za rękę. Wówczas do pokoju weszła mama.

— Martha podaje już obiad. Em, twój gość zostanie do jutra.

— Jak to? Kazałam mu wrócić do Chicago – wszystko legło w gruzach, włącznie z moim leczeniem złamanego serca.

— Tak zadecydował tata.

Oczywiście. Przecież inaczej nie mogłoby być. Najważniejsze są interesy, nie własna córka.

Chwyciłam za rękę Lucę i schodząc z nim do jadalni, czułam lekki skurcz w żołądku. Chyba straciłam cały apetyt. Weszliśmy z bratem do środka, a mama szybko zajęła miejsce obok taty. Flavio siedział po drugiej stronie, bacznie mnie obserwując. Widziałam, jak z trudem utrzymywał powagę. Usiadłam obok mamy, a Luca tuż przy mnie.

— Rozmawiałam z Veronicą. Jak tylko wróci z Matteo z Hiszpanii polecą do Neapolu. Możesz odetchnąć – oznajmiła mi rodzicielka, a mój wzrok od razu skierował się w stronę zamyślonego taty. Był zupełnie nieobecny. Martwił się czymś.

— Czy coś się stało? – wtrącił się Flavio.

— Nic – odparłam szybko.

— Moja córka martwi się o kuzynkę. Nie odbiera od niej telefonów, nie odpisuje – wytłumaczyła mama.

— To ta sama kuzynka z którą urządziłaś niespodziankę dla mojego brata? – zaśmiał się, unosząc kieliszek z winem w górę. Rodzicielka posłała mi badawcze spojrzenie, domagając się tym samym prawdy.

— Mamo... to nic szczególnego. Było, minęło.

Przerzuciłam wzrok z powrotem na tatę, lecz on dalej błądził gdzieś myślami. Zupełnie ignorował naszą rozmowę, co więcej... mam wrażenie, że w ogóle nas nie słuchał.

It's my pleasure, miss Emily [+18] ✔️ ZOSTANIE WYDANEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz