Rozdział 42

7.5K 368 31
                                    

Antonio

Jeśli facet mógłby określić dwoma słowami, jak kurewsko czuje się spełniony po seksie z tą jedyną kobietą, to te byłyby idealne: dojebane pieprzenie. Była taka niewinna, słodka i tak cholernie ciasna, że z ledwością zmieściłem w niej napalonego kutasa. Nigdy przedtem nie bzykałem dziewicy, więc dla mnie to również było coś niesamowitego i zupełnie nowego. Oboje przeżywaliśmy ten pierwszy raz, jako coś najważniejszego w życiu i to naprawdę mi się podobało. Tratuję Emily zupełnie inaczej niż kobiety, które do tej pory przewijały się przez moje życie. Ona jest królową i zasługuje na królewskie traktowanie, w przeciwności do Kylie i jej podobnym.

Po tym, jak jej rodzice nakryli nas rano w łóżku mam pewne obiekcje, czy rozmowa z Alessandro pójdzie po mojej myśli? A widząc jego dziwną reakcję, coś zaczynało mnie niepokoić. Może jestem zbyt przewrażliwiony albo mafijna natura się we mnie obudziła? Lecz lepiej przygotować się na prawdziwą batalię niż być zaskoczonym.
Zjedliśmy śniadanie w całkowitej ciszy, nawet Flavio unikał sarkazmów i swoich głupich dowcipów, jakby wyczuł powagę sytuacji. Od czasu do czasu spoglądałem na Alessandro, ale on cały czas wypatrzony był w swój talerz. Nie jadł, nie pił, tylko patrzył ciągle w jeden punkt. Coś go trapiło i nie była to Emily. Tego jestem pewien.

Gdy Piccolina wyszła na spacer z Cavallo, usiadłem w salonie wraz z bratem i Ellie.

— Co z Anabellą? – zacząłem, widząc posępną minę matki Emily.

— Ten drań ją katował. Jak pomyślę, że jest w wieku mojej córki – zastawiła dłonią usta, chcąc powstrzymać płacz: — potrafił stworzyć dobre pozory. Idealny mąż i krwawy capo.

— Stawiał się? – przerzuciłem wzrok na zamyślonego Flavio. Nigdy go takiego nie widziałem.

— Dowiedział się, gdy już byliśmy na lotnisku. Nie możemy jej tutaj zostawić, bo w każdej chwili ma prawo ją stąd zabrać. Po upadku Sycylii, Włosi trzymają się razem.

— Zabierzemy ją do Chicago. To już postanowione – wstałem z kanapy, poprawiając guzik przy marynarce.

— Jesteś pewien? – zapytał brat niedowierzając.

— A macie lepszy pomysł? Nie trzymam z Neapolem, co więcej jeśli przekroczą granice mam prawo ich wystrzelać, czy zatem może być gdzieś lepsza kryjówka? – wbiłem zimne spojrzenie w matkę Emily.

— Muszę porozmawiać z jej rodzicami, niech oni zadecydują. Jutro wracają z Hiszpanii.

— Jutro będzie tu Marcus i rozpęta się piekło, ale oczywiście decyzja należy do was – pogładziłem dłonią po swoim zaroście, po czym wbiłem wzrok we wchodzącą do domu Emily wraz z Alessandro. Próbowałem wyczytać z niej jakąkolwiek reakcję, ale pierwszy raz nie zdołałem. Podeszła blisko i objęła mnie mocno w pasie, wtulając twarz w tors, westchnęła cicho:

— Bolą mnie nogi.

Uśmiechnąłem się na te słowa i gładząc jej różowy policzek, odparłem:

— Chyba cię troszkę przetrenowałem. 

— Panienka Bella już wstała, prosiła by przyszła do niej Emily – wtrąciła się służąca, a moja narzeczona natychmiast odskoczyła i poszła prosto do pokoju kuzynki.

It's my pleasure, miss Emily [+18] ✔️ ZOSTANIE WYDANEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz