Emily
Nie byłam w stanie opanować rozpaczy, która przejęła nade mną całkowitą kontrolę. Na dodatek skapująca krew wcale mi w tym nie pomagała. Czułam w ustach jej metaliczny posmak, co skutkowało natychmiastowym kaszleniem. Bella trzymała mocno za moją rękę, przejęta całą tą sytuacją próbowała poklepać mnie po plecach. Zapewne myślała, że się czymś zakrztusiłam. Lecz to nie było to. Zasłoniłam usta ręką i zerwałam się w stronę łazienki, a dokładniej umywalki. Plułam czerwoną cieczą, nie mogąc złapać oddechu. Jeszcze do tego wszystkiego doszły gorzkie łzy. Odkręciłam kran i płukałam usta zimną wodą, byleby tylko pozbyć się tego okropnego smaku.
— Emily, co się dzieje? Przerażasz mnie! – Stała nade mną Bella, a jej głos załamywał się coraz bardziej.
Dopiero, gdy krwotok usta, uniosłam się znad umywalki i wycierając się ręcznikiem, spojrzałam w jej zapłakane oczy.
— Mam białaczkę. Umieram, Bella.
Patrzyłyśmy na siebie w milczeniu przez dłuższą chwilę. Zarówno ona jak i ja nie potrafiłyśmy znaleźć odpowiedniego słowa, które idealnie odpowiedziałoby na tę smutną wiadomość. Przerzuciłam spojrzenie na swoją suknie. Była mocno poplamiona.
— Powiedz, że to nie prawda. Emi, nie wierzę ci. Jutro jest wasz ślub. Nie. To nie może się wydarzyć – chodziła tam i z powrotem po łazience, co jakiś czas rzucając mi badawcze spojrzenie jak gdyby nie wierzyła w moje słowa.
— Dowiedziałam się trzy miesiące temu. Miały to być kontrolne badania jak co miesiąc. Dostałam wyrok.
— Gdzie podziewają się moje piękne panie? – usłyszałyśmy głos Flavio, który właśnie wszedł do mojej sypialni.
Spojrzałam przerażona na kuzynkę. Nie mógł się dowiedzieć. Nikt nie mógł o tym wiedzieć, poza moją rodziną. Spanikowałam, że zaraz otworzy drzwi od łazienki i nas nakryje, ale na szczęście tak się nie stało. Jego głos oraz kroki ucichły, a ja mogłam odetchnąć z ulgą.
— Pójdę się przebrać - westchnęłam, zostawiajac w łazience Anę.
Pozbyłam się z siebie sukni i stojąc w samej bieliźnie, szukałam na półkach jakiegoś wygodnego dresu. Wtedy ponownie do garderoby weszła Bella.
— Jezu! Jak ty bardzo schudłaś – wypaliła, gdy wkładałam na siebie spodnie.
— Przez te trzy miesiące straciłam prawie dziesięć kilo. Bałam się, że Antonio może coś zauważyć, ale jednak to prawda, że faceci nie są aż tak spostrzegawczy. - Chciałam choć na chwilę wywołać uśmiech na twarzy Belli, jednak wcale mi się to nie udało.
— Żartujesz w takim momencie? Emi, poszukamy lekarza tutaj w Stanach. Albo poprosimy wujka, by znowu ci pomógł. Uda się zobaczysz.
— To nie tak.
Ruszyłam w stronę sypialni. Właśnie tego przez ten cały czas się obawiałam, że każdy będzie szukał dla mnie ratunku, którego i tak nie było. Gdy tylko przekroczyłam próg, nadziałam się na Flavio. Siedział na łóżku, trzymając w rękach butelkę whisky, którą podarowałam narzeczonemu.
— Pamiętam jakby to było wczoraj. Wściekła upiłaś łyk i roztrzaskałaś butelkę. Mina mojego brata wtedy była bezcenna.
CZYTASZ
It's my pleasure, miss Emily [+18] ✔️ ZOSTANIE WYDANE
RomanceW dniu swoich osiemnastych urodzin Emily Cavallo otrzymuje od losu prezent, na który ciężko pracowała przez ostatnie lata: list potwierdzający przyjęcie na upragnione, prawnicze studia na Harvardzie. Niestety, to co dla niej wydaje się wspaniałym ma...