Rozdział 20: Złodziej pocałunków

138 5 2
                                    


Rano obudziłam się z bólem głowy.

Poranek jak i południe minęło mi spokojnie. Porobiłam trochę notatek do szkoły i pouczyłam się na najbliższe testy.

Z Lukasem umówiłam się na osiemnastą, więc pół godziny wcześniej przebrałam się w czyste ubrania.

Kiedy rozbrzmiał dzwonek do drzwi zbiegłam po schodach na dół, żeby otworzyć drzwi.

Przekręciłam klucz i pociągnęłam za klamkę. Przede mną stał Lukas.

- Cześć piękna! - Przywitał się z uśmiechem na ustach.

- Cześć piękny! - Odgryzłam się tym samym.

Naszej relacji nie da się nazwać. Raz się lubimy, raz nie. Potem się przytulamy i spędzamy razem czas, a są też takie dni kiedy się unikamy.

Po przyjściu chłopaka siedzieliśmy w moim pokoju, było spokojnie i miło do pewnego momentu.

- Hej, Melanie, słuchasz mnie?

- Tak, tak. - Powiedziałam wpatrując się namiętnie w jego oczy. Niebiesko-turkusowe tęczówki.

- Spytałem się ciebie czy chcesz pójść razem na bal świąteczny w szkole?

Zapomniałabym. Za trochę ponad trzy tygodnie w szkole organizowany jest bal z okazji Świąt Bożego Narodzenia.

"Czy chcesz pójść razem ze mną na bal świąteczny?"

- Czyli mam rozumieć, że to zaproszenie? - Zapytałam głupio.

- Możesz się czuć zaproszona. - Uśmiechnął się i podsunął się bliżej mnie. - To co zgadzasz się?

- No jeszcze się pytasz? Tak, zgadzam się! - Powiedziałam i przytuliłam się do blondyna.

Lukas wydał z siebie śmieszny okrzyk radości i wstał podnosząc mnie.

- Wiesz, że cię uwielbiam? - Zapytał radośnie.

Nie odpowiedziałam mu. Odsunęła się lekko od niego, żeby móc zobaczyć jego twarz.

Ten uśmiech, te oczy..

Chłopak również się zaczął mi przyglądać. Jego wzrok mierzył całą moją twarz, a na końcu natrafił na moje usta. A ja na jego.

Chwilę wcześniej stanęłam już na równe nogi i wpatrywałam się w oczy Lukasa.

Ten chwycił moją twarz w dłonie i przysunął swoją twarz do mojej.

Nasze nosy prawie się stykały, a twarze były od siebie oddalone o kilka milimetrów.

Poczułam na swoich ustach jego miękkie wargi.

Całował mnie delikatnie i czule.

Traktował mnie jakbym była z porcelany, ale wyjątkowo tym razem mi to nie przeszkadzało, delikatnie tak żeby przypadkiem mnie to rozbić.

Po krótkim, ale dla mnie długim czasie przerwał pocałunek i oparł swoje czoło o moje.

- Muszę lecieć myszko.. - Powiedział i wyszedł powoli z mojego pokoju, a potem z domu, a ja dalej stałam w tym samym miejscu.

Podniosłam rękę i lekko dwoma opuszkami dotknęłam swoich ust.

Czy to było naprawdę?

Jakby ktoś tu teraz stał poprosiłabym, żeby mnie uszczypnął.

Do mojego mózgu nie dochodzi to co się teraz stało.

Lukas.

Chłopak, w który bez wątpienia się zadłużyłam.

Chłopak, który skradł mój pierwszy pocałunek.

- Melanie wszystko okej? - Usłyszałam cichy głos Davida.

I jak na zawołanie ocknęłam się z jakiegoś zawieszenia.

Po patrzyłam się na bruneta.

- Wszystko okej? Stoisz tak w bezruchu wpatrując się w swoje palce od jakiejś godziny

Co? Gdzinę? Przez jeden pocałunek straciłam rzeczywistość na godzine

- A tak, tak wszystko okej. - Uśmiechnęłam się lekko.

Usiadłam na łóżku i wzięłam telefon do ręki.

*Wiadomości z: Lukas*

L: Dziękuję za dzisiaj ;)

Serce mi na chwilę stanęło. 

Ja: Ja również. 

Dalej niedowierzam. To się nie dzieje. 

Chłopak, z którym jeszcze do niedawna się kłóciłam teraz się z nim pocałowałam. 

Chyba się zakochałam..

Ostatnia nadziejaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz