Rozdział 24: Głębokie dno

113 8 0
                                    

*POV David*

Ojciec jak powiedział tak zrobił i przyjechał rano następnego dnia.

- Tato? - Usłyszałem głos Milana, który siedział obok.

Przez całą noc, aż do teraz siedzieliśmy na kanapie w salonie. Cały czas w kompletnej ciszy.

- Wiesz o co chodzi? - Zapytałem wstając.

- Tak. - Powiedział niepewnie spuszczając głowę. - Jak będzie jeszcze Liam i Miley to wam wytłumaczę. Zadzwońcie do nich i powiedzcie, żeby wrócili do domu w tępię natychmiastowym. Za trzydzieści minut widzimy się wszyscy u mnie w gabinecie.

Skinąłem głową i wybrałem numer Liama. Milan zrobił to samo, tylko że zadzwonił to Miley.

- Halo? Dav po co dzwonisz tak wcześnie? - Zapytał zaspanym głosem.

- Musisz wrócić do domu. Teraz.

- Co? Czemu?

Wytłumaczyłem mu sytuację związaną z porwaniem Melanie, a ten powiedział, że za dwadzieścia minut będzie. Tak samo jak Miley.

Mimo, że to tylko trzydzieści minut, dla mnie była to wieczność. Dziesięć minut temu przyjechał Liam, a chwilę potem Miley.

Wszyscy siedzimy teraz na kanapie w gabinecie ojca i czekamy na wytłumaczenie sytuacji.

Obok niego stoi matka lekko masując jego ramię.

Po kilku minutach chrząka i zaczyna mówić.

- Dobrze więc, wytłumaczę wam wszystko od początku do końca, ale proszę.. - Przerwał żeby na nas spojrzeć. - Nie znienawidźcie mnie po tym.

Wszyscy niepewnie skinęliśmy głowami i daliśmy mu wytłumaczyć sytuację. Zacząłem się niepokoić jego słowami. 

- Dobrze więc. Chyba wszyscy dobrze znacie Williama Davis'a.

Miley i Milan pokręcili głowami na co wytłumaczyłem im, że jest to jeden z największych biznesmanów w całych Stanach Zjednoczonych. Osiągnął on taki wynik, a ma zaledwie dwadzieścia cztery lata. Tylko jaki on ma z tym związek? 

Ojciec mówił dalej.

- No i.. - Podrapał się po karku. - Tak jakby zadłużyłem się u niego na dwa i pół miliona dolarów.

- CO?! - Krzyknęliśmy całą czwórką.

- Dajcie mi skończyć. No i nie żebyśmy my byli biedni, ale jesteśmy z innej sfery bogactwa. Tak jakby on był z najwyższej półki w regale, a my z tej pierwszej, a poza tym firma ostatnio miała kryzys i trzeba było coś wymyśleć, więc.. - Ponownie przerwał. Wziął głęboki wdech i skończył swoją wypowiedź. - Powiedzmy, że oddałem Melanie w zamian za to, że nie będę musiał płacić.

- CO KURWA?! - Wykrzyknąłem z Milanem w tym samym momencie. - Żartujesz sobie chyba! 

Miley przyłożyła dłoń do ust po czym się rozpłakała, widząc to matka podbiegła do niej i otuliła w szczelnym uścisku.

- Robisz sobie żarty?! - Usłyszałam wściekły głos Milana. Na to, że ojciec pokręcił głową on odpalił się jeszcze bardziej. - Ty chuju! Myślałem, że chociaż trochę cię obchodzimy!

Odwrócił się tyłem do ojca, jak w ogóle można go jeszcze tak nazwać, pomógł wstać Miley i wyszli zatrzaskując głośno drzwi.

- Synu.. chociaż ty..

- Jak mogłeś? Jak mogłeś to zrobić?! - Zapytałem ze łzami w oczach. Tak, ja David Hamilton płaczę. - Nie spodziewałem się tego po tobie. - Dodałem już ciszej.

- Gdyby nie te pieniądze firma by zbankrutowała. - Wytłumaczył.

- Pieniądze są ważniejsze od rodziny? Od kiedy? Zawsze uczyłeś nas tego, że rodzina jest najważniejsza, a teraz co? Jesteś na tak głębokim dnie, że żaden ocean takiego nie ma. Jeżeli cię to satysfakcjonuje to gratulacje, ale właśnie straciłeś nasze zaufanie. 

Po wypowiedzeniu tych słów jako ostatni wyszedłem zostawiając w gabinecie rodziców. Jak mógł? A matka? Wydawała się spokojna. Czy ona o wszystkim wiedziała?

Zawiodłem się na nich. To nie był ten sam ojciec co wcześniej. 

Musimy obmyśleć jakiś plan. Nie możemy jej tam zostawić na pastwę losu. 

Stanąłem przed drzwiami pokoju Miley, z którego dochodziły głośne odgłosu płaczu. Bez pukania otworzyłem drzwi i wszedłem do pokoju. Na łóżku leżała płacząca Miley, a obok niej siedział Milan z zamkniętymi powiekami, spod których płynęły ciurkiem łzy, tak samo Liam. 

Usiadłem obok nich na łóżku, również płacząc. 

- Słuchajcie, musimy coś wymyśleć. - Wyszedłem z pierwszą inicjatywą. 

- Co chcesz zrobić?! Nie słyszałeś co powiedział ojciec? Oddał ją! ODDAŁ! - Krzyczała w płaczu Miley. 

- David ma rację. - Ogarnął się nagle Milan. 

Wszyscy skierowaliśmy wzrok na niego. 

- Słuchajcie, wiem że ona na naszym miejscu zrobiła by wszystko by nas odzyskać, a my nie możemy jej tak zostawić. 

- Mimo, że nie znam jej tak jak ty to zgadzam się. - Odezwał się Liam. 

- Tak, ja też. 

- Ponoć rozdzielone od siebie bliźniaczki są niekompletne, a ja jednak wolę być w całości. - Podniosła się do siadu. - A poza tym, Święte M musi być kompletne. - Uśmiechnęła się do Milana. 

Popatrzyliśmy się na dwójkę z niezrozumieniem. 

- Jakie Święte M? - Zapytałem. 

- Później wam powiemy, a na razie, ma ktoś jakiś pomysł?

Ostatnia nadziejaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz