/2 •Pod nazwiskiem idealnej•

140 5 0
                                    

Na ostatniej lekcji pisałam kartkówkę z matematyki. Oddałam jako pierwsza, gdy lekcja się skończyła to wstałam i szybkim tempie wyszłam sali kierując się w miejsce gdzie kochałam. To miejsca gdzie mogłam zapomnieć o wszystkim moich problemach.

Wyszłam ze szkoły, nie padało już więc nie musiałam martwić się, że znowu będę cała mokra. Ruszyłam w stronę sali gimnastycznej koło szkoły. Szłam tak przez kilka minut będąc już przed drzwiami, otworzyłam je widząc siatkarzy którzy grali mecz. Myślałam, że będę sama. Nie spodziewałam się kogoś tutaj

Chłopacy spojrzeli się na mnie zatrzymując grę. Ja weszłam głębiej wpatrując się na nich

- Co cię tutaj sprowadza? - Zapytał się jeden z nich. Spojrzałam się na niego, moje źrenice się powiększyły. To przecież drużyna która nas prezentuje. No tak!

- Myślałam, że będzie pusta sala. Ale jeśli nie to ja już sobie pójdę - Chciałam wyjść ale zauważyłam chłopaka który wcześniej mi pomógł

- Rozpoznałaś mnie? - Wpatrywałam się na niego przez chwilę, teraz się skapnęłam skąd go kojarzyłam. To przecież Kuroo Tetsuro. Jest kapitanem drużyny Nekomy!

- Kuroo Tetsuro. Kapitan drużyny Nekomy - Przyznałam patrząc się obojętnością na twarzy

- Zawsze jesteś obojętna? - Jeden z drużyny się do mnie zwrócił. Spojrzałam się na niego podnosząc brew

- Tak? Taką mam osobowość - Przewróciłam oczami chcąc już wyjść ale odgłos mnie zatrzymał

- Chciałaś zagrać? - Zacisnęłam zęby nie odwracając się do nich

- Nie - Powiedziałam stanowczo i wyszłam z sali zaczynając iść przed siebie. Cholera jasna! Dlaczego akurat teraz musieli się przypałętać?!

- Na pewno?! - Usłyszałam głos Tetsuro. Zacisnęłam pięść odwracając się w jego stronę

- Tak! Na pewno! - Westchnęłam idąc w stronę domu. Będę musiała zaciemnić ojcu, że wcześniej wróciłam. A nie czekaj.. nie będzie go pewnie w domu. Lepiej dla mnie, nie będę musiała wysłuchiwać od niego kazań jak zwykle.

Gdy dotarłam do domu ściągnęłam buty wchodząc po schodach do góry w stronę swojego pokoju. Ogarnęłam włosy kładąc się na łóżku, patrząc się w sufit myśląc o tym czarnowłosym chłopaku którego spotkałam dwa razy tego dnia. Drużyna Nekomy.. chciała bym tam się dostać, ale kto normalny przyjmie dziewczynę do swojej drużyny?

Wstałam z łóżka wyciągając z torby zeszyty i książki siadając przy biurku zaczynając odrabiać pracę domowe. Musiałam się wziąść w garść. Muszę być najlepsza, żeby przypodobać się ojcu.

Siedziałam tak przez 5 godzin kończąc robić zadania i się uczyć na kolejny dzień. Przetarłam oczy będąc zmęczona. Wstałam podchodząc do łóżka kładąc się od razu na nim. Nawet nie wiedziałam jaka jest godzina, ale podejrzewałam, że jest późno.

Nawet nie wiedziałam kiedy zasnęłam ale zasnęłam,bo byłam zbyt zmęczona żeby się zorientować, że zasypiam. Po pewnym czasie usłyszałam krzyk ojca, zmarszczyłam brwi delikatnie otwierając oczy spoglądając na drzwi

- Japierdole.. - Warknęłam cicho wstając z łóżka przecierając oczy. Podeszłam do drzwi otwierając je - Tak ojcze? - Zapytałam się kulturalnie

- Podejść do mnie! Jestem w salonie! - Zacisnęłam delikatnie pięść spoglądając jeszcze na godzinę, 4 rano a on mnie budzi?!

Zaczęłam schodzić po schodach zmęczona. Zrobiłam wszystko co miałam zrobić, więc o co chodzi? Zauważyłam Richiego który stał przed oknem. Podeszłam do niego zatrzymując się

- O co chodzi ojcze? - Zapytałam się spokojnym tonem. On przez chwilę nic nie mówił aż się odwrócił

- Jak napisałaś sprawdzian i kartkówkę? - Zapytał się, nie odwracałam od niego wzroku. Wiedziałam, że nie mogę tego zrobić

- Bardzo dobrze, oddałam jako pierwsza - Przyznałam wpatrując się w mężczyznę który mierzył mnie wzrokiem

- Przyszykowałaś się na dzisiaj? Dzisiaj poprawiasz 4 z biologii - Ja pokiwałam głową - Idź do pokoju - Machnął ręką, ja zaczęłam iść w stronę schodów. Gdy weszłam po nich westchnęłam cicho wchodząc do pokoju i od razu położyłam się na łóżku

Był ten dzień, ja już byłam w szkole. Miałam mieć teraz biologię, czyli poprawę z kartkówki którą pisałam tydzień temu. Nauczycielka nie była z tego zadowolona ale się zgodziła na poprawę.

Gdy tak szłam przez korytarz zauważyłam chłopaka który sobie siedział na podłodze i grał sobie w konsolę. Podniosłam brew nie rozumiejąc go.

- Chcesz zagrać? - Odwróciłam wzrok widząc przed sobą czarnowłosego chłopaka który trzymał napoje w puszce

- Nie, dziękuję - Powiedziałam miło omijając kapitana Nekomy idąc w stronę sali

- Kenma na pewno da ci zagrać, co nie? - Tetsuro spojrzał się na chłopaka który grał cały czas na tej konsoli, ale popatrzył się na Kuroo a później na mnie

- Nie chce, grajcie sobie. Mam ważniejsze sprawy na głowie, nauka - Przyznałam zaczynając znowu iść przed siebie w stronę sali biologicznej

- A.. bo no ty jesteś tą idealną dziewczyną która ma najlepsze oceny z całej szkoły - Zatrzymałam się odwracając głowę w jego stronę

- Dokładnie tak. Każdy mnie tutaj kojarzy pod nazwiskiem idealną. A teraz wybaczcie spieszę się - Nie zatrzymałam się już nawet jeśli coś tam gadał do mnie. Nie zdziwiło mnie to, że mnie znał. Każdy praktycznie mnie zna, bo jestem tą idealną dziewczyną.

Gdy dotarłam pod salę zauważyłem dziewczynę która wczoraj chciała mnie spróbować. Uśmiechnęła się do mnie wrednie a ja postanowiłam nie zwracać na nią uwagi.

Gdy zaczęła się lekcja poprawiałam ocenę pisząc kartkówkę. Musiałam się skupić, musiałam dostać tą cholerną 5+. Nawet się nie zorientowałam a już był dzwonek, nawet nie skończyłam zrobić ostatniego zadania a nauczycielka chciała już zabrać mi kartkę-

- Jeszcze 5 minut! - Krzyknęłam próbując przytrzymać kartkę ale nauczycielka się nie zgodziła

- Nie mogę, miałaś całą lekcje na pisanie - Zabrała mi kartkę. Ja zacisnęłam delikatnie pięść wstając z ławki zakładając torbę na ramię wychodząc z piekła. Jeśli nie dostanę 5+ to ojciec zrobi piekło w domu. Dosłownie..

- Idealna Reiko jednak nie jest taka idealna - Zaczęła się śmiać. Ja patrzyłam się na tą dziewczynę nie zwracając na nią uwagi zaczynając iść przed siebie. Wypuściłam powietrze z ust próbując nie myśleć o tym. Usiadłam na ławce na korytarzu wyciągając podręcznik do historii zaczynając się z niego uczyć, nauczyciel ma pytać całą lekcję.

Gdy wszystkie lekcję się skończyły zaczęłam iść w stronę sali gimnastycznej. Jak zwykle po lekcjach tam szłam. Gdy dotarłam to na szczęście nikogo nie było. Przebrałam się w szatni związując swoje brązowe włosy

Wyszłam na boisku biorąc jedną z wielu piłek zaczynając odbijać. Moje nogi się ruszyły podrzucając piłkę do góry, skacząc i odbiłam na drugą połowę boiska. Piłka natknęła się z podłogą hukiem. Uśmiechnęłam się delikatnie biorąc kolejną. To była jedna rzecz która doprowadzała mnie do uśmiechu, a tak przez cały czas mam poważną minę ale bez emocji

Kochałam siatkówkę, to dzięki mamie pokochałam ten sport. Była najlepsza, to ona mnie wspierała we wszystkim, niestety zmarła na raka płuc. Wtedy moje szczęście zniknęło. A jedyną rzeczą która daje mi chęć do życia jest właśnie siatkówka.

Kilka piłek była już na drugiej połowie. Boli mnie fakt, że nie mam z kim zagrać. Westchnęłam cicho poprawiając swoje włosy. Po chwili usłyszałam klaskanie,oj wzrok powędrował do drzwi a moje źrenice się delikatnie powiększyły..

Idealna Dziewczyna? ✓ <Kuroo x OC>Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz