💥12💥

2.6K 148 88
                                    

- Kacchan obudź się

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Kacchan obudź się...- lekko szturchnęłem go w ramię nachylając się nad nim.- Jeśli teraz nie staniesz to się spóźnisz...- zero reakcji.

Westchnąłem zrezygnowany, co mam zrobić? Przecież muszę już wyjść, Haru ma przedszkole a ja pracę, nie chce zostawić blondyna samego w domu.

- Jeśli się nie obudzisz zrobię ci loda.- wyszeptałem bez zastanowienia po prostu nie chciałem go bić a nic innego nie przyszło mi do głowy co mogłoby sprawić, że się obudzi.

- Kusząca propozycja, to ja chyba nie wstaje...- mruknął zachrypniętym głosem a mi przeszedł dreszcz po plecach.

- Idiota!!!- zestresowałam się jego słowami, że przez przypadek dostał cios w głowę a ja szybko się podniosłem i uciekłem do łazienki.

Co on sobie wyobraża? Tak ze mnie żartować! Idiota! Chciałem tylko aby się obudził ale czemu użyłem takich słów? Sam siebie nie rozumiem. (Sama się zastanawiam co miałam w głowie pisząc to)

Cała moja twarz była czerwona i dosłownie czułem jak mnie pali, podszedłem do umywalki i ochlapałem się zimną wodą na uspokojenie.

Wpatrywałem się w swoje odbicie nawet nie wiem kiedy do łazienki wszedł mój syn łapiąc za nogawkę moich spodni. Spojrzałem w dół i uśmiechnąłem się lekko nie chciałem aby widząc mnie zestresowanego sam się martwił.

Zauważyłem, że pomimo wszystko maluch nie ma za ciekawej miny, uwolniłem trochę uspokajających feromonów i poczułem jak powoli się odpręża.

- Coś się stało kochanie?- kucnąłem przed nim i pogłaskałem po policzku.

- Mamo Pan Kacchan pyta kiedy wyjdziesz bo musi skorzystać z łazienki.- uśmiechnął się a to szatan tak wykorzystywać moje dziecko bo samemu się dupy nie chcę ruszyć.

Nadąłem policzki po czym wziąłem głęboki wdech przecież nie mogę być zły na małego bo temu idiocie nie chciało się tu przyjść.

- Chodź zjesz śniadanie i pójdziemy do przedszkola.- złapałem go za rękę i wyszedłem do kuchni po drodze mijając opartego o ścianę blondyna który uśmiechał się z dziwnym wyrazem twarzy.

Prychnąłem odwracając głowę w drugą stronę nie dam mu tej satysfakcji nabijania się ze mnie.

- Dzięki glucie.- zaśmiał się po czym usłyszałem zamykane drzwi od łazienki.

Posadziłem Haru na krześle i podałem mu kanapki z szynką i żółtym serem ponieważ byliśmy i tak już spóźnieni a na nic innego nie miałem czasu.

- Na co czekacie?- usłyszałem pytanie kiedy siedziałem z już przygotowanym do wyjścia synem.

- A jak pan wielki Alfa myśli?- prychnąłem odwracając się do niego.- Na ciebie bo muszę zamknąć dom i dosłownie biec do przedszkola aby Haru się nie spóźnił.

Mój przyjaciel Moją Alfą [BakuxDeku]✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz